Premier Donald Tusk pierwszy raz zabrał głos po drugiej turze wyborów samorządowych. - Jestem pod dużym wrażeniem wiadomości z wczorajszego późnego wieczora, które ułożyły się w zbiorowy, bardzo miły prezent urodzinowy - mówił Donald Tusk, który nazwał wyniki wyborów "sympatycznym zbiegiem okoliczności". Wybory samorządowe. Donald Tusk o wynikach. "PiS po prostu zniknął" - W wyborach samorządowych bardzo trudno powiedzieć jednoznacznie, kto wygrał, kto przegrał. Ale jeśli porównamy wyniki PO i PiS w najbardziej atrakcyjnych polach bitewnych, to rzeczywiście mam powody do satysfakcji. PiS w wielu miejscach po prostu zniknął - powiedział szef rządu. Jak dodał, w niektórych miastach nie było kandydatów PiS w drugiej turze. - To są dla mnie bardzo znaczące wyniki. 15 października miał głęboki sens. Nadal uważam, że ten proces będzie bardzo wymagający - podkreślił lider Koalicji Obywatelskiej. Tusk przypomniał o przesłuchaniu Mariusza Kamińskiego przed komisją śledczą ds. afery wizowej (początek o godz. 13:00 - red.). - Nauczony doświadczeniem zwolniłem go z dochowania tajemnicy. Jako premier mam do tego prawo i obowiązek. Przypomniałem sobie wymówki pana Kaczyńskiego, który mówił, że nie może nic powiedzieć - powiedział. Szef rządu komentując wyniki wyborów, stwierdził, że Trójmiasto "stało się kobietą". W Gdyni, Gdańsku i Sopocie prezydentami zostały kobiety. - Pada dzisiaj mit, że w Polsce są bastiony jakiejś partii. W każdym województwie, w każdej gminie jest Polska. W każdym miejscu można się spodziewać niespodzianki - wskazał. Lider Platformy Obywatelskiej podkreślił, że ogromną satysfakcję sprawiła mu wygrana Aleksandra Miszalskiego w Krakowie. - To nie jest łatwe zadanie przekonać do siebie mieszkańców Krakowa - ocenił Tusk. Donald Tusk o frekwencji wyborczej W dalszej części konferencji Donald Tusk odniósł się także do kwestii niższej niż spodziewana frekwencji wyborczej. Winą premiera za niską frekwencję przy urnach obarczył m.in. współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, Marcin Mastalerek. - Styl, w którym Donald Tusk sprawuje władzę, trochę zniechęca. Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze, kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa - stwierdził. - Chcielibyśmy wszyscy, żeby frekwencja była wyższa. Nie chciałbym, żebyśmy popadali w frekwencyjną depresję. Te 44 proc. to nie jest najgorszy wynik w historii. Zauważmy, że trochę tych wyborów było w ostatnim czasie. Przed nami jeszcze europejskie. Nawet jestem w stanie zrozumieć czasami takie lekkie zmęczenie wyborców, natomiast zmiana jest naprawdę widoczna gołym okiem - mówił na konferencji prasowej. W odpowiedzi na pytanie Marcina Fijołka z Polsatu Tusk stwierdził, że "niska frekwencja to nie jest żółta kartka dla rządu". - To jest zawsze sygnał ostrzegający, ale tutaj nie ma alarmu. Zrobię wszystko, żeby ta frekwencja była większa - zadeklarował premier. W jego ocenie otwarte spotkania z mieszkańcami w całej Polsce były przyczyną wysokiej frekwencji 15 października. - Będę dalej to robił - powiedział lider KO. Donald Tusk. W planie spotkanie z premierem Wielkiej Brytanii i szefem NATO Premier w kontekście czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. - Chcę jeszcze raz bardzo podkreślić, że nigdy wybory do Parlamentu Europejskiego nie były tak ważne. Będą rozstrzygały o naszym życiu, sytuacji geopolitycznej, zmian cywilizacyjnych w Europie. Zależy mi na mobilizacji wszystkich wyborców - powiedział. Tusk poinformował, że ostateczna decyzja ws. list do Parlamentu Europejskiego zapadnie podczas środowego posiedzenia zarządu PO. Dodał, że w poniedziałek oceniono to co stało się w wyborach samorządowych i zrobiono "pierwszą przymiarkę, jeśli chodzi o wybory do PE". W części pytań poświęconych kwestiom bezpieczeństwa Tusk przyznał, że we wtorek z wizytą w Polsce będzie premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. - To dalszy ciąg mojej misji rozbudowywania pozycji Polski w kwestii polityki bezpieczeństwa - powiedział. - Bardzo mi zależy, by współpraca z naszymi sojusznikami była coraz bardziej skoordynowana - dodał. Donald Tusk o słowach Andrzeja Dudy ws. Nuclear Sharing Donald Tusk, niepytany przez dziennikarzy, odniósł się także do słów Andrzeja Dudy ws. możliwości rozmieszenia broni nuklearnej w Polsce. Duda wyraził gotowość do przyjęcia przez Polskę broni nuklearnej w ramach programu Nuclear Sharing. Mogłoby to "umocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki sojuszu" w obliczu rosnącej agresji ze strony Rosji - stwierdził w rozmowie z "Faktem". - Czekam z niecierpliwością na spotkanie z panem prezydentem, bo sprawa dotyczy wprost polskiego bezpieczeństwa. Musiałbym dobrze zrozumieć intencje pana prezydenta. Bardzo mi zależy na tym, żeby Polska była bezpieczna, uzbrojona, ale chciałbym też, że ewentualne inicjatywy były bardzo dobrze przygotowane przez ludzi za to odpowiedzialnych, żebyśmy wszyscy mieli przekonanie, że chcemy tego - powiedział premier. Na wypowiedź polskiego prezydenta zareagował w poniedziałek rzecznik Kremla. - Nasze wojsko - oczywiście, jeśli takie plany zostaną wdrożone - przeanalizuje te doniesienia i podejmie wszelkie niezbędne kroki - przekazał na konferencji prasowej Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla podkreślił, że rosyjska armia będzie gotowa, by "zagwarantować nam bezpieczeństwo". Wybory samorządowe. Donald Tusk komentuje wyniki drugiej tury W niedzielę wieczorem Tusk opublikował serię wpisów w mediach społecznościowych po zakończeniu drugiej tury wyborów samorządowych. Wymienił w nich miasta, w których kandydaci popierani przez Koalicję Obywatelską "chyba" wygrali drugą turę. "Poznań, Kraków, Wrocław, Rzeszów, Toruń, Zabrze, Konin, Kielce, Jelenia Góra, Zielona Góra, Radom, Elbląg - chyba wygraliśmy drugą turę. Nie zatrzymamy się!" - napisał. W kolejnym wpisie dodał, że "Piła i Zamość też". W jeszcze następnym wymienił Tychy i Tarnów. W kolejnych wpisał szef rządu wymienił jeszcze kilka miast, gdzie kandydaci związani z KO wygrali w niedzielnej drugiej turze wyborów. W poniedziałek władze Platformy Obywatelskiej rozmawiały o listach do europarlamentu. Minister zdrowia Izabela Leszczyna zaznaczyła, że posiedzenie zarządu PO w sprawie list jest pierwszym etapem podejmowania przez partię decyzji o listach partii na wybory do Parlamentu Europejskiego. W przypadku miejsc, gdzie nie zapadła ostateczna decyzja, kto je obsadzi, decyzję podejmie przewodniczący PO Donald Tusk. Wybory europejskie zaplanowane są na 9 czerwca. Polacy będą wybierać w nich 53 przedstawicieli do liczącego 720 miejsc europarlamentu. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!