Najemnicy z Grupy Wagnera od kilku tygodni przebywają na Białorusi, a w ostatnim czasie część z nich zbliżyła się do przesmyku suwalskiego, czyli blisko granicy z Polską. Wybory parlamentarne zbliżają się wielkimi krokami, a w sieci wywiązała się polityczna burza po wpisie Donalda Tuska. Wpis D. Tuska o wagnerowcach wywołał burzę. Politycy odpowiadają Lider PO Donald Tusk zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym uderza w partię rządzącą i pisze: "Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!" Wpis Tuska wywołał niemałą burzę, a głos w sprawie zabrało wielu polityków partii rządzącej. Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn przekazał, że posługiwanie się obecnością najemników Jewgienija Prigożyna na Białorusi do walki politycznej jest "skrajną nieodpowiedzialnością". "To osłabia Polskę, a co gorsze może prowokować rosyjskich kryminalistów do działania przeciwko Polsce. W takim czasie trzeba się zachowywać odpowiedzialnie!" - dodał. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński zaznaczył zaś: "Żadnych zahamowań. Bagatelizowanie realnego zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa i kwestionowanie działań rządu, podjętych aby temu zagrożeniu zapobiec - tylko dlatego, że rządzi znienawidzone przez nich Prawo i Sprawiedliwość". W dalszej części wpisu przytoczył słowa księcia Adama Czartoryskiego, mówiące o tym, że za swojego życia widział w Polsce tylko dwie partie - polską i antypolską. Premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do wpisu lidera PO napisał: "Tak jak lider Partii Oszustów nie widział jak jego kolega z sopockiego molo atakuje i zajmuje Krym i Donbas, tak teraz nie widzi realnego zagrożenia dla Polski". Następnie dodał, że jego zdaniem Tusk pilnuje interesów swoich mocodawców i wskazał na Niemcy, a dokładnie byłą kanclerz Angelę Merkel. "Mam prośbę do EPP - zabierzcie swojego człowieka z powrotem do Brukseli" - zakończył. Z kolei na jego wpis krótko i w dosadnych słowach odpowiedział Tomasz Lis: "Chłoptasiu Putina i Kaczyńskiego, już nie błaznuj". B. Szydło: To wyrachowana gra przeciwko Polsce Nie zabrakło również odpowiedzi ze strony byłej premier Beaty Szydło, która przekazała, że obecność wagnerowców jest analizowana przez ekspertów "z całego świata", a najemnicy mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale granic państw przynależących do NATO. "Nikt nie wie, jakie rozkazy wydał im Putin. Ale Donald Tuk już wie: to wszystko plan PiS. W komentarzach do tego wpisu Tuska najczęściej pada określenie, że 'oszalał'. Lecz to nie szaleństwo, gorzej, to cyniczna, wyrachowana gra przeciwko Polsce" - głosi wpis Szydło. Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel uważa, że - jak napisał na Twitterze - wypowiedź Tuska jest absolutnym skandalem. "Czy opozycja ma jakiekolwiek granice w swej obsesyjnej żądzy władzy? Nie o PiS już nawet chodzi, bo to nie atak na politycznego przeciwnika, ale na własne państwo i jego bezpieczeństwo" - stwierdził. Chwilę później opublikował kolejny wpis, gdzie zaznaczył, że gdyby była szansa na polemikę ze "skandalicznym bełkotem Tuska" to zadałby pytanie o Litwę. "Litwini podobnie jak Polska definiują potencjalne zagrożenia związane z obecnością wagnerowców na Białorusi. Wobec nich Platforma powie to samo?" - pyta Fogiel. Wpis D. Tuska. Co na to opozycja? W mediach pojawiły się także wpisy polityków opozycji. Część udostępniła wpis Donalda Tuska w swoich mediach społecznościowych, m.in. Krzysztof Brejza, Małgorzata Niemczyk, rzecznik PO Jan Grabiec. Krótko odpowiedziała natomiast wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która napisała: "Nie przestraszą nas. Widzimy się na marszu 1 października". W podobnym tonie wypowiedział się Dariusz Joński z Inicjatywy Polskiej, który wspomniał jedynie o zaplanowanym na październik wydarzeniu. Wagnerowcy na Białorusi Pierwsze informacje o tym, że najemnicy z Grupy Wagnera dotarli na Białoruś pojawiły się końcem czerwca. Od tego czasu co kilka dni do kraju rządzonego przez Alaksandra Łukaszenkę docierają kolejne kolumny żołnierzy i sprzętu. Mariusz Kamiński, szef MSWiA informował ostatnio, że na Białorusi może przebywać między 1000 a 1200 najemników Prigożyna, z czego znaczna część znajduje się na poligonie wojskowym w Osipowiczach - tam też często trafiają kolumny wagnerowców - jednak grupa kilkudziesięciu żołnierzy przebywa w pobliżu Brześcia. Zbliżenie się wagnerowców do granicy Polski spowodowało, że służby uważnie monitorują sytuację. W piątek zaś wiceminister spraw wewnętrznych Litwy Arnoldas Abramaviczius poinformował, że rozważają z Polską wspólne zamknięcie granicy z Białorusią. W ocenie wiceministra obecność wagnerowców "militarnego zagrożenia dla Polski nie stanowi", ale "możliwość prowokacji istnieje". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!