- Absolutnie fundamentalna sprawa - mówi o odblokowaniu dla Polski środków z Krajowego Planu Odbudowy i unijnej polityki spójności Urszula Pasławska. - Był to główny priorytet rządu i udało się to zrobić, pieniądze z Brukseli już do Polski płyną. Ale płyną nie tylko środki z KPO, bo również z polityki spójności czy Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego - podkreśla posłanka i wiceprezeska PSL. Odzyskanie dla Polski dziesiątek, a nawet setek, miliardów euro na swoich sztandarach miały także pozostałe ugrupowania tworzące Koalicję 15 Października - Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica i Polska 2050. Przedstawiciele tych partii uważają, że właśnie ponowny napływ pieniędzy z UE do Polski jest najważniejszym osiągnięciem rządu Donalda Tuska w trakcie pierwszych 100 dni funkcjonowania. - To był jeden z absolutnych priorytetów tego rządu i całej naszej koalicji. Kluczowy dla wielu projektów i inicjatyw tak rządu, jak i władz samorządowych - zaznacza w rozmowie z Interią Paweł Zalewski, wiceprzewodniczący Polski 2050 i wiceszef MON. Co ciekawe, drugim sukcesem z pierwszych trzech miesięcy u władzy, o którym koalicjanci Platformy Obywatelskiej mówią jednym głosem, jest wprowadzenie refundowanej z budżetu państwa procedury in vitro. - Uważam to za sukces PSL i całej koalicji. Była co do tego zgoda wszystkich koalicjantów i dowieźliśmy to dla Polaków - ocenia Pasławska. Wtóruje jej minister Zalewski, który podkreśla, że "udało się nam nawet przekonać do tego prezydenta Dudę". 100 dni rządu Donalda Tuska. Lewica chwali swoich ludzi Na tym jednak wspólne zeznania koalicjantów się kończą, bo pierwsze 100 dni rządów było bojowym testem dla każdej z formacji i politycznym "sprawdzam" dla kreślonych w czasie kampanii programów wyborczych. Patrząc wstecz na pierwsze 100 dni rządów, Lewica najbardziej docenia... swoich ludzi. Ministrów i ministry w rządzie Donalda Tuska - Krzysztofa Gawkowskiego (cyfryzacja), Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk (rodzina, praca i polityka społeczna), Dariusza Wieczorka (nauka) i Katarzynę Kotulę (równość), Krzysztofa Kukuckiego (wiceminister rozwoju i technologii odpowiedzialny za mieszkalnictwo). - Konsekwentnie realizują naszą wizję polityki i program, z którym Lewica szła do wyborów - mówi Interii Anna Maria Żukowska, posłanka i przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy. Zasługi? Lewica przypisuje sobie między innymi: zwiększenie wspierającego budownictwo społeczne Funduszu Dopłat z 1 do 5 mld zł, podwyżki dla pracownikow budżetówki, przedłużony urlop dla rodziców wcześniaków, 1000 zł podwyżki dla pracowników socjalnych, zaawansowane prace nad wprowadzeniem renty wdowiej czy rządowy projekt legalizacji związków partnerskich (podobno prace są już na ukończeniu). W pochwałach przewodniczącej Żukowskiej pod adresem własnych ludzi w rządzie nie ma zaskoczenia. Już na wieczorze wyborczym 15 października, gdy stało się jasne, że to ówczesna opozycja przejmie władzę, liderzy Lewicy akcentowali powrót do władzy po 18 latach przerwy. Później wielokrotnie podkreślali, że ten fakt jest dla nich dużo ważniejszy od rozczarowującego wyniku Lewicy w samej elekcji (8,61 proc.). Po stronie minusów z perspektywy Lewicy zaskoczeń również nie ma. Chodzi o kwestie praw człowieka, zwłaszcza o prawa reprodukcyjne kobiet. W ramach Koalicji 15 Października trwa w tej kwestii bardzo ostry spór. Koalicja Obywatelska i Nowa Lewica chcą liberalizacji obowiązującego prawa, natomiast Trzecia Droga, czyli PSL i Polska 2050, powrotu do tzw. kompromisu aborcyjnego, a następnie ogólnokrajowego referendum. - W kwestiach praw człowieka zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy - mówi Interii posłanka Żukowska. Jak podkreśla, plan Szymona Hołowni w sprawie storpedowania dyskusji o aborcji przed wyborami samorządowymi się nie powiódł. Wręcz przeciwnie, aborcja stała się, wbrew intencji marszałka Sejmu, jedną z osi kampanii. - Najlepszy sposób, żeby przestać dyskutować o projektach dotyczących praw człowieka, to po prostu się nimi zająć i je uchwalić - kwituje to Żukowska. Kolejna odsłona batalii o aborcję już 10 kwietnia, na pierwszym posiedzeniu Sejmu po wyborach samorządowych. Polska 2050 zarzuca złamanie umowy koalicyjnej. "Zostaliśmy sami" Paweł Zalewski, wiceszef Polski 2050, podkreśla, że dla jego ugrupowania najważniejsze, nie tylko zresztą w kontekście pierwszych 100 dni rządu, są kwestie gospodarcze. Aktualnie przede wszystkim zmiana w sposobie naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Liderzy Trzeciej Drogi swego czasu postawili w tej kwestii ultimatum premierowi i koalicjantom, a później przez koalicję rządzącą przetoczyła się burzliwa dyskusja. Sprawa zmierza jednak do szczęśliwego zakończenia. Minister finansów Andrzej Domański 21 marca przedstawił założenia reformy w tej kwestii. O ile z epilogu historii ze składką zdrowotną Polska 2050 jest zadowolona, to już niedługo jej miejsce, jeśli chodzi o zmartwienia tej formacji, mogą zająć kwestie ekologii i ochrony środowiska. W rozmowie z Interią przyznaje to zresztą minister Zalewski. Pierwszą zapowiedzią przyszłych tarć między koalicjantami był spór podczas posiedzenia rządu między premierem Tuskiem a minister klimatu i środowiska Pauliną Hennig-Kloską. Powód: unijna dyrektywa dotycząca odbudowy zasobów przyrodniczych. Przedstawicielka Polski 2050 rekomendowała poparcie dokumentu, szef rządu postawił stanowcze weto. - Dla nas to rzecz niezrozumiała, bo program ochrony środowiska był tym, co wszystkich nas łączyło - nie może ukryć zdziwienia wiceprzewodniczący Polski 2050. - Dzisiaj okazuje się, że zostaliśmy na placu boju sami i to nawet wbrew umowie koalicyjnej. Przecież w jednym z jej punktów jest klarowny zapis, w którym obligujemy się, że "wdrożymy program odnowy bagien i torfowisk", a między innymi tego dotyczy ta dyrektywa - dodaje minister Zalewski. Polska 2050 była jednym z głównych aktorów polskiej polityki w ostatnich tygodniach również z powodu swojego sprzeciwu wobec projektów legalizujących aborcję. W zgodnej ocenie to dzisiaj największa wyrwa w koalicyjnym murze i zarzewie przyszłych sporów. - Nie spotkaliśmy się w tej koalicji, żeby mieć wspólny pogląd na temat aborcji czy związków partnerskich - tłumaczy Interii wiceszef Polski 2050. Zaznacza też, że w tej kwestii w Polsce 2050 zawsze będzie całkowita swoboda wyboru, ale celem partii jest powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku, a następnie ogólnokrajowe referendum, które rozstrzygnie sprawę aborcji na lata. - Robimy wszystko, żeby w sposób odpowiedzialny utrzymać jedność koalicji. Nie chcemy, żeby na takich sprawach jak aborcja przyszłość koalicji została zachwiana - zapewnia minister Zalewski i podkreśla, że właśnie temu służyła polityka Szymona Hołowni w ostatnich tygodniach. Po stronie minusów pierwszych 100 dni rządów Polska 2050 zapisuje również pierwszą aferę w szeregach nowego obozu władzy. Dotyczyła ona najmłodszego posła bieżącej kadencji Sejmu - Adama Gomoły. Ostatecznie polityk został wykluczony zarówno z klubu parlamentarnego, jak i partii. W Polsce 2050 mówią o tym niechętnie. - Uważamy sprawę za zamkniętą. Pojawił się problem, zajęliśmy się nim niezwłocznie, rozwiązaliśmy go. Sprawa jest zamknięta, nie ma sensu do niej wracać - ucina nasz rozmówca. Tylko w Interii: Nowe informacje o aferze posła Gomoły PSL: Bardzo trudne 100 dni W obozie PSL najwięcej uwagi w pierwszych 100 dniach rządów poświęcono sytuacji rolników i przetaczającym się nie tylko przez Polskę, ale przez całą Unię Europejską, protestom. Nic dziwnego, rolnicy i prowincja to główny rezerwuar głosów ludowców, a już za nieco ponad dwa tygodnie czekają nas wybory samorządowe. Dla PSL co najmniej tak samo ważne jak elekcja parlamentarna. - Rolnicy oczekują zmian, które musimy podjąć. To wielka trudność i wielkie wyzwanie dla nas. Chociażby w kwestii Zielonego Ładu, który został wpisany w rządowy program strategiczny dla rolnictwa. Odwracanie tego wszystkiego w Komisji Europejskiej i w polskiej legislacji nie należy do spraw łatwych - diagnozuje w rozmowie z Interią Urszula Pasławska, wiceprezeska PSL. Nasza rozmówczyni podkreśla, że poza sprawami polskich rolników dla jej formacji najważniejsze są tematy gospodarcze. Aktualnie, podobnie jak w przypadku Polski 2050, pomyślna finalizacja prac nad zmianami w składce zdrowotnej. - Nie odpuścimy kwestii odbudowy polskiej gospodarki. Szliśmy z tym postulatem do wyborów i nadal jest dla nas najważniejszy. To kwestia być albo nie być w koalicji - zarzeka się Pasławska. - Ale myślę, że raczej być - dodaje po chwili. Oprócz nowego sposobu naliczania składki zdrowotnej PSL za sukces uznaje przygotowanie w rządzie projektu ustawy o tzw. wakacjach od ZUS-u. Dokument zakłada, że każdego roku przedsiębiorcy przez jeden miesiąc mogliby nie płacić swojej składki. Jeśli Sejm przegłosuje projekt, a prezydent go podpisze, zmiany wejdą w życie jeszcze w 2024 roku. Na tym jednak nie koniec kwestii ważnych dla ludowców. - Chcemy skupić się na cenach energii, regulacjach energetycznych i rozwiązaniach podatkowych - mówi wiceprezeska Pasławska. W kontekście przyszłości koalicji nasza rozmówczyni ma nadzieję, że sojuszników nie podzielą tematy obyczajowe. - Ucieramy swoje poglądy i to ucieranie jest trudnym procesem, dużym dla nas wyzwaniem. Ważne, żebyśmy te dyskusje prowadzili w sposób szczery, a nie poprzez media - ocenia Pasławska. Jej zdaniem właśnie to jest receptą na długą i pomyślną przyszłość Koalicji 15 Października. A sama ocena pierwszych trzech miesięcy rządów? Tu wiceszefowa PSL również nie ma wątpliwości: - Bardzo trudne. Trudno porównywać te 100 dni do jakichkolwiek pierwszych 100 dni innych rządów. Nigdy wcześniej nie było takiej obstrukcji ze strony odchodzącej władzy oraz instytucji państwa, które odchodząca władza kontroluje. Nigdy wcześniej prezydent z przeciwnego obozu politycznego nie powiedział wprost, że będzie blokować wszystkie ustawy nowej większości i odsyłać je do Trybunału Konstytucyjnego. Łukasz Rogojsz Czytaj także: 100 dni oczami Koalicji Obywatelskiej 100 dni oczami opozycji