W lutym zapytaliśmy w trzech resortach, jak idzie wprowadzenie obietnic zapowiedzianych w "100 konkretach na 100 dni" Koalicji Obywatelskiej. Na pytanie o "wprowadzenie 0 proc. VAT na transport publiczny, aby obniżyć ceny biletów dla Polaków" Ministerstwo Finansów odpowiedziało nam, że "trwają prace analityczne w tym zakresie". Gdy w resorcie rolnictwa zapytaliśmy o plany dotyczące targowiska w każdym mieście, w ogóle nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Koalicja zapowiadała też, że "na obszarach pozbawionych odpowiedniej diagnostyki stworzy Powiatowe Centra Zdrowia". Gdy w resorcie zdrowia pytamy, jak postępują prace, słyszymy, że "obecnie trwają analizy rozwiązań". Jak więc widać, realizacja 100 obietnic KO nie idzie jak z płatka. Niektóre z nich zostały spełnione, inne są w trakcie realizacji, a jeszcze inne zostały odłożone na później. Zapytaliśmy polityków Koalicji Obywatelskiej, dlaczego nie zrealizowali 100 przedwyborczych obietnic i czy są zadowoleni z tempa pracy nowej większości. Donald Tusk i 100 dni jego rządu. 100 konkretów KO. "Nikt nam nie odbierze chęci" - Być może nie wszystko udało się zrobić, ale nikt nam nie odbierze chęci i pracowitości, którą wkładamy w realizację tych obietnic. Patrzę na to wszystko od środka i naprawdę dużo się dzieje. Ktoś by chciał, żeby jednego dnia to zrobić, ale nie jesteśmy królestwem, ale państwem demokratycznym - mówi nam poseł Robert Dowhan. - Różna jest faza realizacji różnych projektów. Pewnie statystycznie mogłoby być lepiej, ale uwarunkowania są trudne. Zrealizowaliśmy np. nasze najważniejsze zobowiązania dla nauczycieli, sfery budżetowej, pracowników socjalnych - wylicza poseł Marek Sowa. - Tak jak powiedział pan premier, będziemy przyspieszać. Zawsze mogłoby być szybciej, lepiej, ale wszystko trzeba dostosować do tego, co się dzieje. Powolutku będziemy wszystko naprawiać. Każdy z tych konkretów będzie prędzej czy później zrealizowany - słyszymy od posła Marka Rząsy. - Proszę też pamiętać, że 100 konkretów to były propozycje Koalicji Obywatelskiej. Dziś rząd tworzą aż cztery podmioty polityczne i wątpliwości naszych partnerów musimy brać pod uwagę i iść na kompromis w pewnych sprawach - dodaje Rząsa. Dlaczego nie udało się zrealizować 100 konkretów? Trzy powody I rzeczywiście, w tzw. Koalicji 15 Października raz po raz słychać o małych tarciach i różnych spojrzeniach na wiele kwestii. Symptomatyczna jest sprawa aborcji, co do której w koalicji nie ma zgody, więc ta część ze "100 konkretów" leży odłogiem. Tyle tylko, że już przed wyborami politycy KO mogli się spodziewać - co więcej, słyszeli to z ust polityków zaprzyjaźnionych ugrupowań - że wspólnego głosu w tej sprawie nie będzie. Takich przykładów jest więcej (choćby kwestia składki zdrowotnej czy kredytów mieszkaniowych). Podobnie jak czynników uniemożliwiających realizację 100 obietnic - na co wskazują nasi rozmówcy. - Z każdej szafy wypada nie jeden, ale wiele trupów. Dokumenty będziemy powoli pokazywać. Widać na przykładzie komisji śledczych, jaka była degrengolada państwa PiS - mówi nam poseł Rząsa, przerzucając część winy na poprzedników. - Wszyscy mówią szybciej, szybciej, szybciej, a tu nagle okazuje się, że mamy wielki problem na granicy z Ukrainą, z rolnikami i trzeba na bieżąco weryfikować wiele spraw. Każdy wie, że nie można winić za to naszego rządu. Musimy się z tym zmierzyć, a to opóźnia też inne sprawy. Trzeba więc spojrzeć na to w nieco szerszym kontekście - przekonuje. 100 dni rządu. Andrzej Duda na drodze KO Innym elementem opóźniającym prace nowej większości ma być, w ocenie posła z Podkarpacia, postawa prezydenta Andrzeja Dudy. - Nikt nie przewidział też blokady ze strony prezydenta. Po aferze z Kamińskim i Wąsikiem zapowiedział, że będzie wszystko wetował lub wysyłał do TK. To też komplikuje sprawy. Nikt nie mógł przypuszczać, że prezydent będzie występował przeciwko obywatelom własnego państwa - zarzuca Rząsa. Tyle tylko, że politycy KO wiedzieli - mówił też o tym Tusk - że prezydent nie będzie zbyt przychylnie spoglądał na poczynania nowego rządu. Jak wynika z rozmów z politykami KO, wielu spodziewało się trudnej kohabitacji, ale nie aż tak mocnej rywalizacji między kancelarią prezydenta a kancelarią premiera. Jak jednak podkreślają, spod politycznego sporu wyłączona jest jedna, bardzo ważna kwestia bezpieczeństwa. Części składających się na niepowodzenie realizacji 100 obietnic jest kilka, a najważniejsze z nich to tarcia wewnątrz koalicji rządzącej, opór ośrodka prezydenckiego i czynniki nieprzewidziane, jak np. strajk rolników. Tyle tylko - no właśnie - czy można mówić o "niepowodzeniu"? Żaden z naszych rozmów nie odbiera w ten sposób braku realizacji 100 obietnic. - Widzę wszystko od wewnątrz. Ile pracy i wysiłku wkładają moi koledzy, to coś niebywałego. Być może nie wszystko udało się zrobić w 100 dni, ale większość z tych obietnic jest w trakcie finalizacji. To nie jest samowolka. Trzeba znaleźć złoty środek i go szukamy - słyszymy od posła Dowhana. - Polska się zmienia, udało się w tym czasie bardzo dużo osiągnąć. Przede wszystkim załatwić pieniądze z Brukseli, zrealizowaliśmy podwyżki dla nauczycieli, a wiele spraw jest w toku. Wszystko idzie w dobrą stronę. Podaliśmy 100 konkretów, które będą zrealizowane, być może z małym poślizgiem. Nikt się nie wycofa - zapewnia. Rozliczenia PiS na tapecie nowej władzy Krytycy nowej większości przekonują, że jedną ze spraw, która w koalicji zabiera najwięcej energii jest próba rozliczenia rządów PiS. Przypomnijmy, w Sejmie działają trzy komisje śledcze, niemal w każdym resorcie prowadzony jest audyt, a w samej KO powstał specjalny zespół zajmujący się rozliczeniami afer PiS. Co więcej, cały rozdział tzw. umowy koalicyjnej został poświęcony właśnie rozliczeniom. Marek Sowa zdradza nam, że rozliczeń w ogromnej mierze domagali się najbardziej zagorzali wyborcy PO. - To jeden z ważnych elementów, z punktu widzenia naszych wyborców był w top 3, top 5 spraw do załatwienia. Potraktowaliśmy to bardzo poważnie, a w dużej mierze absorbuje to pracę parlamentarzystów, nie rządu - mówi nam polityk z Małopolski. Rząsa idzie krok dalej. Jego zdaniem właśnie element rozliczania poprzednich rządów jest tym, co w ramach 100 konkretów idzie słabo. Rzutem na taśmę, przed upływem 100 pierwszych dni rządów, koalicja chce postawić przed Trybunałem Stanu prezesa NBP Adama Glapińskiego. To jeden z tych ludzi, którzy w "100 konkretach" zostali potraktowani z imienia i nazwiska. - Jeśli coś idzie za wolno, to rozliczenie tych złych rządów PiS. Zanim to jednak nastąpi, dzisiaj musimy przywrócić praworządność, ponownie nadać należnego znaczenia polskiej dyplomacji w Europie i na świecie, naprawić polską edukację, usprawnić ochronę zdrowia, odpolitycznić instytucje i spółki skarbu państwa oraz pomóc polskim rolnikom - wylicza. - Dziś o pierwszych 100 dniach naszych rządów najgłośniej krzyczą ci, którzy przez osiem lat doprowadzali Polskę do obecnego stanu zapaści i nie zrobili nic, by rozwiązywać problemy Polaków - dodaje. Politycy KO pozostają w dobrym humorze. Co więcej, wystawiają sobie, kolegom z nowej większości i z rządu, wysokie oceny. - Chodziłem do takiej szkoły, gdzie skala ocen była od 2 do 5. Na czwórkę spokojnie zasługujemy - uważa poseł Sowa. - Mamy zaliczenie, ocena jest pozytywna. W skali od 1 do 6 będzie to piątka - podbija poseł Dowhan. Łukasz Szpyrka Czytaj także: 100 dni oczami opozycji 100 dni oczami koalicjantów Donalda Tuska Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!