O odrzucenie tego projektu zawnioskowało podczas pierwszego czytania koło Konfederacji. Za tym wnioskiem zagłosowało 34 posłów, 414 było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu. Po głosowaniu marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała te przepisy do dalszych prac w komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Posiedzenie tej komisji wyznaczono na godz. 20 w środę. Komisja ma przedstawić sprawozdanie w sprawie projektu do czwartku. Za odrzuceniem projektu zagłosowało 22 posłów klubu PiS - w tym wszystkich 21 posłów Solidarnej Polski, m.in. szef ugrupowania, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, a także posłanka PiS Teresa Hałas. Poza tym wniosek poparło 11 posłów Konfederacji i poseł koła Polskie Sprawy Andrzej Sośnierz. Od głosu wstrzymał się poseł PiS Jan Duda. Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Projekt trafił do komisji - Projekt ustawy zmierza do tego, by zrealizować wymagania związane z KPO. Zmiana polega przede wszystkim na tym, żeby dotychczasowe kompetencje w zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów przenieść do Naczelnemu Sądu Administracyjnego - stwierdził poseł PiS Kaziemierz Smoliński, przedstawiający stanowisko PiS w sprawie. W opinii przedstawiciela Prawa i Sprawiedliwości nowelizacja nie narusza konstytucji, ponieważ nie ma jednoznacznych zapisów uniemożliwiających przekazania takich kompetencji Naczelnemu Sądowi Administracyjnego. - Za te kwestie odpowiada ustawa, czyli Sejm ma prawo przenieść do dowolnej instytucji sądowej kwestie odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej - oznajmił Smoliński. - NSA już zajmuje się kwestią odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów sądów administracyjnych, więc nie powinniśmy robić podziałów na różnych sędziów - dodał. Zdaniem posła PiS proponowane zapisy związane z tzw. testem niezależności sędziego dotyczą tylko niektórych okoliczności i poszczególnych spraw, nie zaś ogólnego prawa danego sędziego do orzekania. - Nie ma żadnego zagrożenia, że w związku z tym testem wydłużeniu ulegną procesy - zakończył poseł Smoliński i zaapelował do opozycji, by poparła projekt wynegocjowany przez ministra Szymona Szynkowskiego vel Sęka. "Premier prosi rozpaczliwie o pomoc, bo Ziobro tupnął" - Jak trzeba coś naprawiać to przychodzicie do opozycji - stwierdził przewodniczący klubu KO Borys Budka. - Fundusz Odbudowy został stworzony, mimo sprzeciwu eurosceptyków z PiS. Gdy doszło do głosowania nad KPO w Polsce najważniejsi ministrowie w rządzie PiS także nie poparli tych pieniędzy, a dziś wracacie do Sejmu z kolejną ustawą, która ma naprawiać wasze błędy z ostatnich siedmiu lat, przez co doszło do destrukcji wymiaru sprawiedliwości - dodał. Jak stwierdził Budka, "premier Morawiecki jeszcze niedawno mówił, że pieniądze z KPO nie są potrzebne (...), a dziś szef rządu prosi własnego ministra o konsultacje w sprawie poparcia tego projektu". - Teraz premier rozpaczliwie prosi opozycję o pomoc (...), bo Ziobro tupnął i ten rząd nie może uchwalić tej ustawy - stwierdził poseł KO. - Dziś PiS mówi o wątpliwościach wobec testu niezależności. Ale kto ma wątpliwości? Wasz prezydent, który z wielką odwagą tupnął i powiedział, że tej ustawy nie podpisze - stwierdził Budka i zaapelował, by odblokować fundusze w ramach KPO. - Jesteśmy gotowi do pracy, tak jak jesteśmy od 21 miesięcy. To dzięki opozycji w Polsce udało się ratyfikować KPO, bo nie macie większości we własnym rządzie - powiedział Budka. - Jesteśmy gotowi, by na tym posiedzeniu uchwalić ten projekt ustawy, mamy swoje wspólne opozycyjne poprawki i wywalcie szkodników, którzy nazywają was szkodnikami. (...) Pokażcie na koniec rządów, że premier to premier, a nie marionetka w rękach własnych ministrów - zakończył przedstawiciel KO. Opozycja deklaruje wspólne poprawki do ustawy - Nie wierzę Prawu i Sprawiedliwości, że ten projekt jest już na pewno ustalony z Komisją Europejską i na pewno realizuje wszelkie wymogi dotyczące odblokowania środków w ramach KPO - stwierdziła przedstawicielka Lewicy Anna Maria Żukowska. W jej opinii podobne deklaracje naprawy systemu sprawiedliwości padały ze strony PiS rok temu, jednak pieniądze do Polski nadal nie dotarły. - Ten projekt to taka gra w kotka i myszkę. Walczycie o te pieniądze od dwóch lat. To niewiarygodne - stwierdziła Żukowska i zdeklarowała, że jeśli PiS chciałby odblokować te środki rząd powinien przywrócić Polsce praworządność. - Wszystkie demokratyczne ugrupowania parlamentarne zgłoszą wspólne poprawki wobec tego projektu - podkreśliła. Przedstawiciel ludowców stwierdził, że "prawdziwym hamulcowym środków z KPO dla Polski jest Zbigniew Ziobro", który "zaraz zostanie nagrodzony pozostaniem w rządzie i będzie dysponował pieniędzmi unijnymi". - Jeśli będzie pan konsekwentny to wspólne prace PiS-u z opozycją powinny zakończyć się sukcesem, a minister Ziobro powinien zostać wyrzucony z rządu - powiedział poseł Krzysztof Paszyk. - Będziemy proponować, by odpowiedzialność zawodową sędziów powierzyć sędziom, którzy mają co najmniej siedmioletni staż w Sądzie Najwyższym - zapowiedział przedstawiciel KP-PSL i zaapelował to szefa rządu, by "usunąć z przestrzeni publicznej rzutki, które psują klimat" wokół wspólnego uchwalenia nowelizacji w porozumieniu z opozycją. - To, co wynegocjował premier i minister Szymański w 2020 roku jest złe, jeśli chodzi o polską przewagę kompetencyjną wobec UE - stwierdził poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. Jak powiedział, "pieniądze, które obiecano Polakom do dziś nie dotarły, wprowadzono Polskę we wspólny system kredytowy i wspólny system podatków federalnych, które są naliczane wstecznie i w system warunkowy". - Ta ustawa jest sprzeczna z konstytucją i wprowadza relatywizm ustrojowy. (...) To kompletny bubel prawny, zdrada premiera Morawieckiego i rządu PiS - zakończył Bosak. Zdaniem przedstawiciela Polski 2050 Michała Gramatyki, "opozycja przedłoży wspólne poprawki, dające minimum praworządności w obszarze dyscyplinarnym". - Proszę jednak nie liczyć na to, że podniesiemy rękę za zapisami łamiącymi konstytucję - dodał. Janusz Kowalski: Mamy skundloną opozycję W imieniu Solidarnej Polski głos zabrał poseł Janusz Kowalski. - Zobowiązałem się strzec suwerenności Polski, dlatego zagłosuję za odrzuceniem tej niekonstytucyjnej ustawy napisanej w Brukseli - powiedział. - Trzeba bronić polskiego porządku prawnego, (...) ta ustawa powstała poza Ministerstwem Sprawiedliwości i przypominam opozycji, że wszystkie ustawy dotyczące Sądu Najwyższego od 2017 roku powstały poza tym gmachem i to jest wasza wina, bo mamy tak skundloną opozycję, która żebrze w Brukseli po to, żeby atakować Polskę, nakładać sankcję i zapewnić Donaldowi Tuskowi powrót do władzy - stwierdził Kowalski. Poseł Solidarnej Polski dodał, że "wstyd mu zasiadać w jednych ławach z opozycją", ponieważ działa na rzecz Berlina. - Wy odpowiadacie za ten kryzys, wy odpowiadacie za to, że eurokraci nas szantażują, (...) ale wygramy wybory i przywrócimy praworządność, a wy nie zasługujecie na to, by być polskimi posłami - zakończył Janusz Kowalski. Odrzucenie nowelizacji ustawy w pierwszym czytaniu w imieniu całej Solidarnej Polski zapowiedział natomiast wiceminister Michał Wójcik. Z kolei Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej oznajmił, że "te środki zostały zatrzymane, bo w rządzie jest Zbigniew Ziobro i Solidarna Polska". - Opozycja daje dziś PiS koło ratunkowe w postaci poprawek, które czynią ten projekt poselski zgodnym z konstytucją - oznajmił Szczerba, podkreślając, że sprawy dyscyplinarne powinny być rozwiązywane w Izbie Karnej Sądu Najwyższego, a nie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Brak zgody w obozie władzy Zgodnie z projektem, sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego. Zapisy proponowane w nowelizacji to efekt negocjacji ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka z Komisją Europejską. Rozmowy w Brukseli rządu z KE były niezbędne, by wypełnić kamień milowy związany z kwestiami praworządności, dzięki czemu Polska mogłaby otrzymać środki w ramach Krajowego Planu Odbudowy. W obozie władzy nie ma jednak powszechnej zgody na proponowane zmiany. Premier Mateusz Morawiecki przekonuje, że poparcie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym "byłoby dobre dla Polski", ponieważ zapewni przyjęcie blokowanych środków w ramach KPO, co w obliczu kryzysu ekonomicznego zwiększyłoby bezpieczeństwo ekonomiczne oraz zagwarantowałoby rozwój kraju. Na innym stanowisku stoi jednak Solidarna Polska, której zdaniem wynegocjowane przez ministra Szynkowskiego vel Sęka i proponowane przez posłów PiS zapisy naruszają konstytucje i godzą w suwerenność państwa polskiego. - KPO to bardzo wysoko oprocentowana pożyczka, a Polska skorzystałaby o wiele bardziej, gdyby wzięła indywidualną pożyczkę na rynku kredytowym - przekonywał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przed poprzednim spotkaniem z premierem w tej samej sprawie. Ziobryści to jednak nie jedyny problem stronników Mateusza Morawieckiego na drodze ku uzyskaniu środków unijnych. Jak dowiedziała się Interia, propozycja przywieziona przez ministra ds. europejskich z Brukseli zakłada okrojenie kompetencji głowy państwa w zakresie sądownictwa, na co kategorycznie nie zgadza się Andrzej Duda. - Najpierw zrobili prezydenta w konia, a potem zaczęli opowiadać o dobrej atmosferze. Bajki to można serwować, ale dzieciom - usłyszeliśmy w Pałacu. Z kolei Donald Tusk podczas konferencji prasowej w Senacie stwierdził, że jeśli nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym wystarczy, by do Polski trafiły pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, Koalicja Obywatelska i cała opozycja "nie będą temu przeszkadzać" i umożliwi przyjęcie projektu.