Podstawowym celem spotkania szefa rządu z przedstawicielami partii koalicyjnej jest przekonanie ich do poparcia - złożonej 13 grudnia - nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która miałaby zapewnić Polsce możliwość wypełnienia jednego z "kamieni milowych" związanych z praworządnością i niezbędnych do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Premierowi zależy na tym, by porozumieć się z Komisją Europejską, ponieważ - jak przekonuje Morawiecki - przyjęcie pieniędzy unijnych zwiększy bezpieczeństwo państwa, pomoże zwalczyć inflację, uwiarygodni Polskę na rynkach międzynarodowych i jest konieczne w obliczu kryzysu. Spór na linii Morawiecki-Ziobro. "KPO to kredyt na złych warunkach" Projekt z kolei otwarcie krytykuje Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Jeszcze przed świętami, podczas specjalnej konferencji prasowej, minister sprawiedliwości przekonywał, że KPO to "bardzo wysoko oprocentowana pożyczka", a "Polska skorzystałaby o wiele bardziej, gdyby wzięła indywidualną pożyczkę na rynku kredytowym", ponieważ koszty spłaty tego zobowiązania przewyższają korzyści. Partia Ziobry zarzuca również, że proponowana przez posłów Prawa i Sprawiedliwości nowelizacja, oparta na negocjacjach ministra ds. europejskich Szymona Szynkowskiego vel Sęka z KE, zawiera ukryte koszty, narusza konstytucję oraz podważa polską suwerenność, ingerując w wewnętrzny porządek prawny RP, co - zdaniem Ziobry - nie jest zgodne z unijnymi traktatami. - To jest kredyt na złych warunkach, to nas będzie kosztowało trzy do pięciu razy więcej niż to, co dostajemy - powiedział Michał Wójcik. Podkreślił, że podczas spotkania z premierem SP będzie chciała poruszyć temat wpływu KPO na rozwój gospodarczy, omówić koszty ekonomiczne i społeczne pozostałych "kamieni milowych", a także poruszyć kwestię występu zespołu Black Eyed Peas podczas Sylwestra Marzeń TVP, gdy muzycy założyli na ręce tęczowe przepaski. Ponadto w środę rano wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski stwierdził we wpisie w mediach społecznościowych, że chciałby, aby spotkanie rozpoczęło się od ujawnienia parlamentarzystom Solidarnej Polski treści pisma z podpisem urzędnika Komisji Europejskiej, które jest w posiadaniu ministra ds. UE, o czym Szynkowski vel Sęk wspominał w grudniu podczas audycji w Radiu Plus. Piotr Müller: Liczę na to, że część posłów uda się przekonać - Chcę przedstawić przede wszystkim hierarchię potrzeb Rzeczpospolitej Polskiej. O tym będę przede wszystkim mówił, że różne spory są ważne. Tak jak w rodzinie, że czasami się spieramy, kłócimy, ale najważniejsze jest bezpieczeństwo rodziny, bezpieczeństwo finansowe, rozwój - mówił we wtorek szef rządu. - Na tym chce się skoncentrować. (...) Chcę wskazywać na to, co jest ważne, a co jest jeszcze ważniejsze i myślę, że jak uda się do tego (posłów Solidarnej Polski - przyp. red.) przekonać, to byłoby to bardzo dobre dla Polski - dodał premier. Z kolei rzecznik rządu Piotr Müller stwierdził na antenie Polsat News, że partia Zbigniewa Ziobry "składa się z wielu posłów". - Liczę na to, że przynajmniej część posłów Solidarnej Polski uda się przekonać - oznajmił. Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym. Prezydent ma wątpliwości Koalicjant w ramach Zjednoczonej Prawicy nie jest jednak jedyną barierą na drodze do uchwalenia nowelizacji ustawy o SN. Dwa dni po złożeniu projektu prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Prezydent oznajmił, że nie zgodzi się "na rozwiązania godzące w system konstytucyjny" oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie "podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować". Andrzej Duda zaapelował jednocześnie o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem. Projektem Sejm miał zająć się jeszcze w grudniu, ale został on zdjęty z porządku obrad. Zapowiedziano jego konsultacje i prace nad projektem dwóch zespołów legislacyjnych: prezydenckiego oraz rządowego. Zgodnie z projektem, sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów będzie rozstrzygał Naczelny Sąd Administracyjny, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego.