"Donald Tusk czuje, że nie ma klimatu na zmiany". Przyszłość UE dzieli koalicję

Łukasz Rogojsz

Łukasz Rogojsz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Hahaha
haha
2,8 tys.
Udostępnij

Zmiana traktatów unijnych i wielki krok w kierunku federalizacji Unii Europejskiej dzieli nie tylko polityków w Brukseli, ale również w Polsce. I to nawet w koalicji, która szykuje się do przejęcia władzy w kraju. Koalicja Obywatelska, PSL i Polska 2050 są tym zmianom przeciwne, natomiast Lewica je popiera. - Donald (Tusk - red.), który ma duże obycie i rozeznanie w Brukseli, czuje, że nie tylko u nas nie ma dzisiaj klimatu na takie zmiany. Dlatego mówi to, co mówi - przyznaje w rozmowie z Interią jeden z polityków Platformy Obywatelskiej.

Czy kwestia zmiany traktatów UE zaszkodzi spójności polityki rządu Donalda Tuska wobec Unii Europejskiej?
Czy kwestia zmiany traktatów UE zaszkodzi spójności polityki rządu Donalda Tuska wobec Unii Europejskiej?Omar Marques / Anadolu AgencyAFP

- Możecie być państwo spokojni. Na pewno nic o was bez was. To znaczy nikt nie będzie żadnej decyzji, także w skali całej Europy, Polsce narzucał - 28 listopada zapewnił dziennikarzy w Sejmie Donald Tusk, pytany o kurs przyszłego rządu w sprawie proponowanej gruntownej zmiany traktatów unijnych. - Ja między innymi po to starałem się o zwycięstwo w tych wyborach, żeby to znowu Polska wpływała na decyzje Europy, a nie odwrotnie. To my będziemy rozstrzygać o tym, jakie będą kierunki zmian w Unii Europejskiej. To macie, państwo, zagwarantowane - podkreślił kandydat większości parlamentarnej na premiera.

Dopytywany o wpływ zmian postulowanych przez Parlament Europejski na sytuację Polski, Tusk starał się tonować emocje wyraźnie obecne w polskiej debacie publicznej. Przypomniał chociażby o tym, że Polska, jak każde inne państwo członkowskie, będzie musiała wyrazić zgodę na jakiekolwiek zmiany, zanim staną się one faktem. - Akurat w Polsce większość sceny politycznej jest bardzo ostrożna i sceptyczna, co do zmian w traktatach - zauważył przewodniczący Platformy Obywatelskiej.

- Ja należę do tych sceptyków i ostrzegałem. I jeśli zostaniemy zaprzysiężeni, to będę w Brukseli tłumaczył, że jest to czas na bardzo ambitną politykę europejską, ale niekoniecznie na takie zmiany w traktatach, jakie zasugerowano w pracach Parlamentu (Europejskiego - przyp. red.) - podkreślił.

Tylko lewica za zmianami

Nasi rozmówcy z Platformy przyznają, że stanowisko ich przewodniczącego jest wynikiem gruntownej analizy sytuacji na forum UE i pewności, że Polska nie jest i nie będzie jedynym hamulcowym zmian w traktatach. - Donald, który ma duże obycie i rozeznanie w Brukseli, czuje, że nie tylko u nas nie ma dzisiaj klimatu na takie zmiany. Dlatego mówi to, co mówi. W Europie klimat jest dzisiaj bardziej na Geerta Wildersa niż federalizację czy nawet daleko idące rozszerzenie UE - twierdzi jedno z naszych źródeł.

Były i zapewne przyszły premier ma też rację co do tego, że większość polskiej sceny politycznej jest sceptyczna albo wręcz wyraźnie krytyczna wobec zmian, które Parlament Europejski zaproponował i przegłosował 22 listopada. Wyjątkiem jest tutaj Nowa Lewica, czyli sojusznik Koalicji Obywatelskiej z większości parlamentarnej i przyszłego rządu.

Musimy bronić swojej pozycji i swoich interesów
Prominentny polityk Polski 2050 w rozmowie z Interią

Podczas głosowania w Parlamencie Europejskim współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń poparł zmianę traktatów w kierunku pogłębienia integracji i wstępu do federalizacji Unii Europejskiej. Podobnie europosłowie tej formacji: Marek Balt, Łukasz Kohut i Bogusław Liberadzki. Za zmianami głosowała też wybrana do PE z list Wiosny, a dzisiaj będąca europosłanką niezrzeszoną, Sylwia Spurek. Gruntowną reformę unijnych traktatów poparli również trzej byli premierzy - Marek BelkaWłodzimierzy Cimoszewicz i Leszek Miller - którzy do PE dostali się z ramienia SLD startując z list Koalicji Europejskiej.

- Koalicja Europejska to był jednorazowy projekt. Teraz europosłowie, którzy głosowali za zmianami traktatowymi, są w grupie Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskiem, a europosłowie Koalicji Obywatelskiej, którzy głosowali przeciwko nim, należą do Europejskiej Partii Ludowej - analizuje rozkład głosów jeden z liderów Koalicji Obywatelskiej.

Spoza lewicy zmiany spośród polskich europarlamentarzystów poparła jeszcze tylko reprezentująca Polskę 2050 Róża Thun. Szymon Hołownia, przewodniczący Polski 2050, na jednej z konferencji prasowych w Sejmie odciął się jednak od jej wyboru i zapewnił, że nie jest to stanowisko jego formacji, a osobista decyzja europosłanki. - Nie ma przestrzeni, żeby Polska mogła lub miała oddać swoje kompetencje w sprawie kluczowej dla naszego poczucia bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie, powinniśmy dążyć do tego, żeby w sprawach dla nas kluczowych odzyskać kontrolę i budować mniejszość blokującą - zapewnia Interię jeden z czołowych polityków formacji Szymona Hołowni.

Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty, współprzewodniczący Nowej LewicyJacek DomińskiReporter

Przypomnijmy, przegłosowane w PE zmiany zakładają m.in. rezygnację z zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie Unii Europejskiej w 65 obszarach, przeniesienie kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom unijny w obszarach ochrony środowiska i bioróżnorodności, poszerzenie kompetencji współdzielonych między UE a krajami członkowskimi (obszary, które objęłaby ta zmiana to: polityka zagraniczna i bezpieczeństwa, ochrona granic, zdrowie publiczne, obrona cywilna, przemysł i edukacja).

Spięcie koalicjantów?

Głosowanie wspomnianej dziewiątki polskich europosłów nie było bez znaczenia, bowiem proponowane zmiany przeszły wąskim marginesem głosów. Za było 291 eurodeputowanych, przeciwko 274, a 44 wstrzymało się od głosu. Zakładając, że wszyscy polscy eurodeputowani sprzeciwiliby się zmianom - chociaż takie założenie można poczynić również do przedstawicieli innych państw członkowskich w PE - wynik wyglądałby następująco: 282 głosy za, 283 przeciwko, 44 wstrzymujące.

Nowa Lewica stoi jednak twardo na stanowisku, że Unia Europejska wymaga reformy. - Traktaty należy zmienić, ponieważ obecnie obowiązujące prawo wspólnotowe weszło w życie już w roku 2009. Jest więc kompletnie niedostosowane do dzisiejszych wyzwań przed którymi stoi Europa - ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową Robert Biedroń. - Świat ewoluuje, a nasza architektura instytucjonalna i procesy decyzyjne w UE nie odpowiadają zakładanemu celowi. Jeśli chcemy pozostać istotnym podmiotem na arenie międzynarodowej - potrzebujemy reformy - podkreślił współprzewodniczący Nowej Lewicy.

W podobnym tonie wypowiadali się też inni politycy tej formacji, a z rozmów Interii z politykami Nowej Lewicy wynika, że nic się w tej materii nie zmieniło. Koalicjanci Nowej Lewicy zachwyceni wyraźną rozbieżnością w spojrzeniu na miejsce Polski w UE zachwyceni nie są i robią dobrą minę do złej gry. - Ciężko mi oceniać ludzi, którzy nie są członkami Koalicji Obywatelskiej, każde ugrupowanie ma prawo do decyzji i wyborcy to oceniają - skwitował sprawę poseł i sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.

Znacznie ostrzej wypowiedział się w "Graffiti" na antenie Polsat News Piotr Zgorzelski. - Proszę mnie zwolnić z tłumaczenia się za głosowania posłów Lewicy. Jak pan zaprosi tutaj ich przedstawicieli, to się wytłumaczą. Ja mogę powiedzieć, że posłowie do Parlamentu Europejskiego z PSL zachowali się tak, jak trzeba - powiedział sekretarz PSL i wicemarszałek Sejmu. Jak dodał, "europosłowie powinni samy ocenić, czy popełnili błąd".

Polska 2050 również nie jest zachwycona kursem, który obrała Nowa Lewica. - Jesteśmy entuzjastami Unii Europejskiej jako takiej i tego, że powinniśmy odbudowywać w niej naszą zniszczoną przez PiS pozycję. Jednak ani Trzecia Droga, ani KO - może tylko Lewica? - nie uważa, że oddanie tak dużych kompetencji Unii jest dobrym kierunkiem zmian, który wyjdzie Polsce na dobre - tłumaczy nam prominentny polityk tej formacji. - Musimy bronić swojej pozycji i swoich interesów - dodaje.

Donald, który ma duże obycie i rozeznanie w Brukseli, czuje, że nie tylko u nas nie ma dzisiaj klimatu na takie zmiany. Dlatego mówi to, co mówi
Doświadczony polityk Platformy Obywatelskiej w rozmowie z Interią

Nasi rozmówcy z Koalicji Europejskiej nie rozumieją upierania się przy proponowanych zmianach. Na krajowym podwórku polityczny koszt takiej decyzji może być wysoki, natomiast w samej UE opór wobec zmian jest na tyle duży - nasi rozmówcy wspominają o rządach co najmniej połowy krajów członkowskich UE - że szans na zmiany i tak nie ma. - Po co mamy tracić punkty na krajowym podwórku, żeby bronić zmiany, która jest skazana na porażkę, a za którą to zmianę wściekle atakuje nas PiS i ich media? To byłoby umieranie za coś, co jest dzisiaj kompletną iluzją i nie ma sensu - tłumaczy nasze źródło z Platformy Obywatelskiej.

Na kilkanaście dni przed przejęciem władzy rodzi się jednak pytanie, czy nowy rząd będzie w stanie prowadzić spójną politykę wobec Unii Europejskiej, czy jest skazany na decyzje większości koalicjantów i wewnętrzną opozycję mniejszości. - Polityka unijna naszej koalicji będzie o tyle spójna, że ważnych rzeczy na agendzie obecnie nie brakuje - weźmy odzyskanie funduszy europejskich, wojnę w Ukrainie i czy sytuację polskiego rolnictwa - i co do nich mamy to samo zdanie - uspokaja ważny polityk Koalicji Obywatelskiej. I dodaje: - Kwestia zmiany traktatów to dzisiaj bardziej dyskusja akademicka na forum UE niż zmiana, która faktycznie może się w bliskiej przyszłości dokonać.

PiS zaciera ręce

Patrząc na ten wewnętrzny spór w szeregach przyszłej koalicji rządzącej ręce zacierają politycy Prawa i Sprawiedliwości. Odchodząca władza od początku nowej kadencji Sejmu podnosi kwestię zagrożenia, jakie w jej ocenie stanowi dla Polski mocne pogłębienie integracji czy nawet wstęp do federalizacji Unii Europejskiej.

Prawo i Sprawiedliwość domaga się przyjęcia przez Sejm uchwały sprzeciwiającej się zmianie unijnych traktatówAFP

Już pierwszego dnia inauguracyjnego posiedzenia Sejmu politycy PiS-u złożyli projekt uchwały sprzeciwiającej się zmianom unijnych traktatów. W dokumencie czytamy m.in., że "propozycje zawarte w sprawozdaniu (komisji Parlamentu Europejskiego - przyp. red.) prowadzą do pozbawienia Rzeczypospolitej Polskiej możliwości samodzielnego podejmowania istotnych decyzji w zakresie polityki zagranicznej, obronności, ochrony granic, bezpieczeństwa (w tym bezpieczeństwa energetycznego), spraw wewnętrznych, wymiaru sprawiedliwości, polityki społecznej, polityki monetarnej, polityki podatkowej i w innych obszarach istotnych z punktu widzenia interesów państwa".

Autorzy uchwały chcą też zobligować rząd "do zdecydowanego przeciwstawienia się próbom zmiany Traktatu o UE i Traktatu o Funkcjonowaniu UE w kierunku odbierania kompetencji państwom członkowskim, w szczególności poprzez ograniczanie stosowania zasady jednomyślności w Radzie i Radzie Europejskiej oraz zmniejszanie wpływu państw członkowskich na procesy decyzyjne w Unii Europejskiej".

Uchwała zobowiązuje też Radę Ministrów do każdorazowego głosowania na forach unijnych przeciwko powyższym zmianom. Z kolei polskich posłów do Parlamentu Europejskiego wzywa do podjęcia "wszystkich możliwych działań na rzecz zatrzymania zmian ograniczających suwerenność RP i jej kompetencje w procesach decyzyjnych w Unii Europejskiej".

Aktualnie uchwała autorstwa posłów PiS-u jest przedmiotem prac sejmowej komisji ds. europejskich. Podczas posiedzenia komisji w ubiegłym tygodniu upadł wniosek o włączenie prac nad projektem uchwały do porządku obrad zaplanowanych na ten tydzień.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      "Prezydenci i premierzy". Miller: Taki chłystek wychodzi i mówi, że Polska może stracić państwowość
      "Prezydenci i premierzy". Miller: Taki chłystek wychodzi i mówi, że Polska może stracić państwowośćPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na