Prócz przewodniczącego PKW w sejmowej sali obecni byli także m.in. szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak, marszałkowie Sejmu i Senatu - Elżbieta Witek i Tomasz Grodzki - oraz przedstawiciele Kancelarii Prezydenta RP i Sądu Najwyższego. Wśród zgromadzonych zabrakło jednak kilku istotnych postaci. Zaświadczenia osobiście nie odebrał prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. W Sali Kolumnowejn ie pojawił się również współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen, debiutujący w roli posła, który w wyborach parlamentarnych 2023 startował z Warszawy. Wybory 2023. Nie wszyscy posłowie przyszli po zaświadczenia Ponadto na Wiejskiej nie stawił się także przewodniczący Platformy Obywatelskiej i kandydat KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy na premiera - Donald Tusk. W czasie, gdy PKW wręczała posłom zaświadczenia, był na spotkaniach z unijnymi przywódcami w Bruskeli. Następnie uczestniczył w spotkaniu przywódców europejskich partii centroprawicowych, gdzie został serdecznie powitany przez szefa Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera. Kilkanaście godzin wcześniej były premier spotkał się także z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Później odbył spotkanie również z szefową Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą. W Brukseli w czwartek przebywał także premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki, który wybrał się do stolicy Belgii na dwudniowy szczyt Rady Europejskiej. PKW wręczyła posłom zaświadczenia o wyborze. Wśród nieobecnych Roman Giertych W gronie nieobecnych na uroczystości PKW znalazł się także były minister edukacji Roman Giertych, którego absencja jednak nie zaskakuje. Jak komentował bowiem podczas kampanii wyborczej rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec, Giertych "to najbardziej poszukiwany polityczny uchodźca Polski". Czytaj też: Andrzej Duda zdecydował. Jest data pierwszego posiedzenia Sejmu Startujący z listy PO w województwie świętokrzyskim były wicepremier ani razu nie pojawił się we własnym okręgu. Grabca to jednak nie zaskoczyło. - PiS zadało sobie mnóstwo trudu, by nakłonić wymiar sprawiedliwości do aresztowania naszego kandydata. Dlatego nie dziwię się, że Roman Giertych osobiście nie prowadzi kampanii w okręgu. Pewnie szef PiS doprowadziłby do jego bezprawnego aresztowania - argumentował dwa dni przed wyborami. Nazwisko Giertycha pojawia się w śledztwie dotyczącym spółki Polnord. Zdaniem lubelskich śledczych nowo wybrany poseł miał wyprowadzić z tego deweloperskiego przedsiębiorstwa 92 mln zł. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!