Do grupy państw BRICS należały dotychczas Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki. Kraje te nie tworzą sojuszu politycznego - jak np. Unia Europejska - ani formalnego stowarzyszenia handlu. Ich celem jest stworzenie nowego systemu walutowego, zwiększenie roli państw rozwijających się w światowych instytucjach walutowych oraz zreformowanie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Państwa bloku BRICS różnią się od siebie cechami ekonomicznymi - Rosja jest gospodarką opartą w dużej mierze na surowcach, Chiny opartą na eksporcie, Indie to krajowa gospodarka konsumencka, Brazylia ma bardzo rozwiniętą strukturę gospodarczą, a Republika Południowej Afryki jest najszybciej rozwijającym się krajem Afryki. BRICS bywa nazywany "blokiem przyjaciół Władimira Putina". Wszystko z powodu neutralności pozostałych członków sojuszu w obliczu trwającej wojny w Ukrainie. Rządy tych państw nie przyłączyły się do zachodnich sankcji na Moskwę i kontynuują współpracę z Kremlem. W poniedziałek blok ten rozszerzył się na kolejne państwa. Dołączyły do niego Egipt, Iran, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Etiopia. Do BRICS zostali zaproszeni latem 2023 roku. Nowi członkowie BRICS. Wśród nich giganci naftowi Przystąpienie Arabii Saudyjskiej do grupy zrzeszającej obecnie 10 państw następuje w sytuacji napięć geopolitycznych między USA i Chinami oraz ekspansji wpływów Chin w samej Arabii Saudyjskiej - zauważa Reuters. Dodaje, że pomimo ścisłych kontaktów z USA, Arabia Saudyjska coraz częściej stara się działać na własną rękę, ponieważ - jej zdaniem - Waszyngton coraz mniej angażuje się w bezpieczeństwo w rejonie Zatoki Perskiej. Coraz większą rolę w regionie odgrywają tym samym Rosja i Chiny. Chiny, największy odbiorca ropy naftowej Arabii Saudyjskiej, były największym orędownikiem rozszerzenia bloku, aby stać się przeciwwagą dla Zachodu, a zwłaszcza dla grupy G7, w skład której wchodzą USA, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Kanada i Japonia. W ostatnim momencie, 29 grudnia, z członkostwa w BRICS zrezygnowała Argentyna, a konkretnie nowy, kontrowersyjny prezydent tego kraju Javier Milei. Argentyński przywódca poinformował o tym swoich rodaków, twierdząc, że "nie uważa wstąpienia Argentyny do tej grupy 1 stycznia 2024 roku za odpowiednie". Sojusz Rosji i Chin. Neutralni wobec wojny O rozszerzeniu wypowiedziało się także Radio Swoboda, które zwraca uwagę, iż obecnie organizacja zrzesza kraje, których łączny dochód przekracza jedną trzecią światowego PKB, a zamieszkuje je 45 proc. ludności Ziemi. Jej członkowie posiadają niemal 45 proc. światowych rezerw ropy naftowej. Większość z tych krajów oficjalnie utrzymuje neutralne stanowisko w wojnie Rosji z Ukrainą i nie popiera zachodnich prób izolowania Moskwy na arenie międzynarodowej. Moskwa natomiast od 1 stycznia objęła rotacyjne przewodnictwo w BRICS. Portal przytacza jednak opinię ekspertów twierdzących, że rzeczywista współpraca gospodarcza w bloku i jego efektywność są obecnie niskie. Wynika to m.in. z tego, że gdy blok powstał, jego założyciele notowali bardzo wysoki poziom wzrostu gospodarczego, ten jednak w ostatnich latach znacznie się obniżył. BRICS: Podziały i brak spójnej wizji Choć kraje BRICS zamieszkuje około 45 proc. światowej populacji i choć stanowią jedną czwartą światowego PKB, ambicje bloku, by stać się globalnym graczem politycznym i gospodarczym, od dawna są niweczone przez wewnętrzne podziały i brak spójnej wizji. Chińska gospodarka zwalnia, a Rosja stoi w obliczu izolacji w związku z wojną w Ukrainie. - Państwa mogą mieć przesadzone oczekiwania co do tego, co członkostwo w BRICS przyniesie w praktyce - mówił latem Reutersowi Steven Gruzd z Południowoafrykańskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!