Po godz. 10 w Warszawie rozpoczęła się konwencja Nowej Lewicy. Politycy zaprezentowali "raport dotyczący nieprawidłowości w Polsce za rządów PiS". Głos zabrali m.in. Krzysztof Śmiszek, Joanna Scheuring-Wielgus, Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty, Magdalena Biejat i Anna-Maria Żukowska. - Pół roku temu zaprosiłem do współpracy znakomitych prawników i znakomite prawniczki i tak powstała ekipa prawna Lewicy, który przez kilka miesięcy ciężko pracował, aby zmonitorować i aby wykryć wszystkie nieprawidłowości, które zadziały się w państwie PiS przez ostatnie osiem lat. Celem tej grupy było przygotowanie raportu. Zapowiedziałem, że do końca czerwca ten raport się ukaże i właśnie dzisiaj go prezentujemy - powiedział Krzysztof Śmiszek podczas konwencji Lewicy w Warszawie. - PiS pozostawi po sobie nie tylko prawne bagno, nie tylko chaos prawny, nie tylko zdemolowane publiczne instytucje czy wyprowadzone fundusze publiczne. Najgorszą rzeczą, jaką pozostawią po sobie funkcjonariusze PiS i władza PiS, to zaufanie do naszej młodej demokracji. Dzisiaj będziemy wskazywać konkretne sytuacje i konkretne osoby, które naszym zdaniem naruszyły praworządność, naruszyły Konstytucję, naruszyły przepisy prawa, ale chcę zaznaczyć z całą mocą, politycy i polityczki Lewicy nie będą wchodzić w role ani sądów, ani prokuratur - kontynuował wiceprzewodniczący Nowej Lewicy. Jak dodał, "dziś Lewica robi pierwszy krok w stronę przywrócenia odpowiedzialności władzy, odpowiedzialności politycznej, odpowiedzialności moralnej i odpowiedzialności prawnej". Śmiszek: Lewica w nowym Sejmie powoła komisję sprawiedliwości - Lewica w nowym Sejmie, w ciągu pierwszych kilku dni nowego Sejmu, złoży projekt ustawy, który powoła komisję sprawiedliwości, komisję prawa. Zadaniem tej komisji będzie zbadanie naruszeń prawa stanowiących zagrożenie dla demokracji ósmej i dziewiątej kadencji Sejmu. Oprócz tego wskaże ona osoby, które dopuściły się tych naruszeń. Zakres działania komisji musi objąć także badania zagrożeń dla demokracji - stwierdził Krzysztof Śmiszek. W skład komisji miałyby wejść "osoby zaufania publicznego, niezaangażowane politycznie, bezstronne, cieszące się szacunkiem społecznym i mające doświadczenie w służbie na rzecz państwa". - Nie będą mogli być do niej powołani czynni politycy - dodał wiceprzewodniczący Nowej Lewicy. Po wyborach pociągniemy rządzącą ekipę do odpowiedzialności. Za łamanie prawa przez premierów Beatę Szydło i Mateusza Morawieckiego oraz prezydenta Andrzeja Dudę będzie Trybunał Stanu - mówił w sobotę współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Czarzasty: Za to będzie Trybunał Stanu Współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty zaznaczył, że w ciągu 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości rządziło dwoje premierów - Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. - Poza legitymacją PiS łączy ich jedno, oboje poniosą odpowiedzialność za swoje czyny i zaniechania - powiedział. Wicemarszałek Sejmu zaznaczył, że "będzie to pierwsza ekipa po transformacji w Polsce, która zostanie rozliczona" po wygranych przez nich wyborach. - Beata Szydło za nieopublikowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015 roku. Za to będzie Trybunał Stanu. Swoją decyzją zatruła Trybunał Konstytucyjny. Doprowadziła do tego, że zasiadają w nim sędziowie dublerzy. Współodpowiedzialny to prezydent Andrzej Duda, który przyjmował od dublerów ślubowania. Szydło i Duda ponoszą pełną odpowiedzialność za rozpad i polityczną dyspozycyjność Trybunału a w konsekwencji za brak pieniędzy z KPO i za wyrok na kobiety (ws. aborcji - red.) - powiedział. Polityk Lewicy, jak mówił, oskarża również prezydenta Andrzeja Dudę o "złamanie konstytucji w momencie podpisywania ustawy" o powołaniu komisji ds. rosyjskich wpływów. Ocenił, że łamie ona trójpodział władzy i stawia sądzących ponad prawem a sądzonych skazuje bez wyroku i "za to będzie Trybunał Stanu". - Mateusz Morawiecki odpowie za wybory kopertowe. Za wydanie bez podstawy prawnej decyzji administracyjnych w celu realizacji i przeprowadzenia wyborów prezydenckich 10 maja 2020 roku. Pieniądze wydano, wyborów w maju nie było. To przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego, kłania się art. 231 kodeksu karnego, do trzech lat pozbawienia wolności - powiedział Czarzasty. Polityk Lewicy dodał, że "lista oskarżonych nie byłaby pełna" szefa MAP Jacka Sasina, "który zamieszany był co najmniej w połowę porażek, potknięć i kompromitacji tego rządu". Wymienił m.in. wybory korespondencyjne, które jak zaznaczył, według NIK kosztowały 76 507 400 złotych i "ostatecznie się nie odbyły". Lewica przygotowała "akty oskarżenia" dla polityków PiS Joanna Scheuring-Wielgus oskarżyła z kolei ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, szefa Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobrę o "niszczenie praworządności", które w jej ocenie zaczęło się w latach 2005-2007 i powróciło w roku 2015 - "gdy na nowo połączono funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego". - Czynny polityk, urzędujący minister został prokuratorem. To nie mogło się skończyć dobrze. Bo konsekwencje są takie, że Ziobro dostał instrumenty do wyjaśniania lub niewyjaśniania ciemnych spraw - powiedziała posłanka. Kolejni politycy Lewicy w trakcie swoich wystąpień oskarżali również innych czołowych polityków Zjednoczonej Prawicy: Annę Moskwę, Przemysława Czarnka, Łukasza Szumowskiego, Beatę Kempę, Marka Kuchcińskiego, Michała Wosia czy Daniela Obajtka. *** Czytaj raport Wybory parlamentarne 2023.