- Prezydent musiał zważyć wszystkie aspekty swojej decyzji - komentuje Małgorzata Paprocka, którą pytamy, dlaczego mimo odesłania budżetu na 2024 rok do Trybunału Konstytucyjnego prezydent jednak ten dokument podpisał. - To jest jednak ustawa budżetowa, są tam przepisy związane chociażby z wynagrodzeniami nauczycieli, środkami na dodatkowe emerytury czy podwyżkami dla budżetówki - argumentuje nasza rozmówczyni z Pałacu Prezydenckiego. - Prezydent brał te wszystkie kwestie pod uwagę, ważył racje - podkreśla. Zauważa jednak, że ze względu na wątpliwości prawne wokół statusu mandatów poselskich Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika głowa państwa nie mogła udawać, że nie widzi problemu w sposobie przegłosowania ustawy budżetowej w Sejmie. Wojna? Tak, ale z Sejmem Kiedy pytamy minister Paprocką, czy skierowanie trzech ustaw budżetowych do Trybunału Konstytucyjnego to początek "wojny na górze" rządu z prezydentem, którą dobrze znamy z lat 90. ubiegłego wieku, nasza rozmówczyni odpowiada: - Jeśli już, to nie konflikt z rządem, tylko z Sejmem, bo tam powstaje prawo. Niestety nie da się abstrahować od sytuacji, w której panowie Kamiński i Wąsik zostali ułaskawieni w 2015 roku, a teraz właściwa do orzekania w tej kwestii izba Sądu Najwyższego jasno stwierdziła wątpliwości co do postanowienia marszałka Hołowni. - Nie wolno odpuszczać ani polityki, ani wartości. Trzeba walczyć i dbać o jedno i o drugie - dodaje poseł Prawa i Sprawiedliwości Piotr Müller. - Dlatego chociażby powstał u nas Zespół Pracy Państwowej, który monitoruje działania ustawodawcze i merytoryczne rządu. Z drugiej strony, nie wolno nam odpuszczać kwestii łamania konstytucji i praw człowieka, jak to ma miejsce w przypadku posłów Kamińskiego i Wąsika - zaznacza były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego. Minister Paprocka podkreśla natomiast, że sytuacja mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika wcale nie jest zamknięta. - Trwa korespondencja między PKW a marszałkiem Sejmu w kwestii statusu obu posłów, prof. Piotrowski mówi wprost, że oni posłami są, a prof. Muszyński kilka dni temu też wydał w tej kwestii obszerne stanowisko. Nie można tego wszystkiego pominąć - twierdzi współpracowniczka głowy państwa. Scenariusze political fiction Jednocześnie prezydencka minister zapewnia, że podjęta decyzja jest w 100 proc. osobistym wyborem Andrzeja Dudy, bez wpływu partyjnej centrali PiS-u z Nowogrodzkiej. - Nie mam żadnej wiedzy na temat nacisków czy kontaktów z PiS-em w tej sprawie - mówi. I dodaje: - Śledziliśmy uważnie debatę publiczną w tej kwestii, wiemy, jak wypowiadał się tu również premier Tusk. Jednak na końcu jest to absolutnie i w 100 proc. decyzja głowy państwa. Nasza rozmówczyni odnosi się też do medialnych spekulacji, które w ostatnich dniach pojawiały się w mediach, a które przewidywały, że prezydent z polecenia PiS-u spróbuje doprowadzić do przedterminowych wyborów. - Naprawdę pojawiały się tutaj scenariusze z kategorii political fiction. W Kancelarii Prezydenta nikt nie brał ich jednak pod uwagę, bo byłoby to absolutnie niezgodne ze stanem prawnym - komentuje minister Paprocka. W podobnym tonie wypowiada się poseł PiS-u Piotr Müller. - Decyzja prezydenta zadaje kłam temu, co od kilku tygodni wypisywały media, że jest zawiązany jakiś spisek mający na celu odrzucenie budżetu i doprowadzenie do wcześniejszych wyborów - słyszymy. Polityk pytany o to, czy jego partia jest z decyzji prezydenta zadowolona nie daje jednak jednoznacznej odpowiedzi. - Nie jest to też kwestia zadowolenia czy niezadowolenia z naszej strony. Decyzja pozwala funkcjonować państwu, podkreśla wątpliwości głowy państwa i zadaje kłam teoriom spiskowym na temat wcześniejszych wyborów - stwierdza. Podpis i Trybunał Konstytucyjny Olbrzymie emocje po obu stronach politycznej barykady to efekt wyczekiwanej od kilkunastu dni decyzji głowy państwa w sprawie ustawy budżetowej na 2024 rok. Prezydent Duda zdecydował się podpisać budżet, ale też skierować go w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. Powodem takiego kroku jest niemożność uczestnictwa w pracach nad projektem ustawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - dwóch polityków PiS-u skazanych prawomocnym wyrokiem sądu, których mandaty zostały wygaszone i których pod koniec stycznia ułaskawił prezydent Duda. Na skierowaniu budżetu do Trybunału Konstytucyjnego prezydent jednak nie poprzestał. Wystosował też do większości parlamentarnej i rządu swoiste ostrzeżenie. Do TK ustawy odsyłane będą również w przyszłości "w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych". "Należy podkreślić, że sprawa wygaśnięcia mandatów została jednoznacznie przesądzona przez Sąd Najwyższy. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są posłami na Sejm RP" - podkreśliła w swoim komunikacie Kancelaria Prezydenta.