W środę po południu prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową na 2024 rok. "Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - oświadczyła Kancelaria Prezydenta w komunikacie. Decyzja prezydenta spotkała się natychmiastową reakcją ze strony polityków. Ustawa budżetowa. Politycy komentują decyzję prezydenta Mariusz Witczak z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że prezydent "dostał budżet w terminie, więc nie ma kompletnie żadnego znaczenia, co zrobi Trybunał Przyłębskiej". Dodał jednak, że "dziś widać, że dla dwóch ułaskawionych przestępców jest gotów położyć na szali los całego państwa. Wstyd!". W podobnym tonie do sprawy odniósł się także Tomasz Trela z Lewicy. Zdaniem posła "przewidywalność prezydenta jest porażająca". "Kaczyński kazał, Duda musiał skierować dobry budżet na 2024 rok do paraTrybunału Konstytucyjnego" - napisał w serwisie X polityk. Trela dodał też, że "kolejny raz Andrzej Duda pokazuje, że jest prezydentem partii PiS, a nie Rzeczypospolitej Polskiej". "Wstyd i dziadostwo" - zakończył poseł Lewicy. Dariusz Joński z KO decyzję polskiego prezydenta skomentował w krótki sposób: "Andrzej Duda bierze udział w destabilizacji państwa. Niestety". "Prezydent skierował budżet do Trybunału Konstytucyjnego bo posłowie-przestępcy skazani prawomocnie przez sąd i osadzeni w więzieniu nie mogli wziąć udziału w głosowaniu? Prezydent Duda uważa, że przyciski do głosowania powinny być instalowane w celach? Naprawdę?" - skomentował środową decyzję szef Kancelarii Premiera Jan Grabiec. Artur Dziambor stwierdził zaś, że Andrzej Duda "podpisał, ale się nie cieszył, więc wysłał budżet do TK, a ten może jego zgodność z Konstytucją zbadać jutro, za miesiąc, za pół roku, nigdy, wszystko zależy". "Biorąc pod uwagę jednocześnie złożoną zapowiedź wysyłania od teraz wszystkich ustaw do TK, będą tam mieli sporo pracy" - dodał. Ustawa budżetowa podpisana. "Decyzja oczywista" Na decyzję prezydenta zareagował również młody działacz PiS Oskar Szafarowicz. "Żaden akt wychodzący z obecnego "kadłubowego parlamentu" nie jest ważny, gdyż przyjął go niewłaściwy skład obu izb!" - napisał. Z kolei Bartosz Pałucki, wiceszef Młodzieżowego Sejmiku Województwa Łódzkiego zaznaczył, że Donald Tusk ma obecnie trzy opcje. "Przywrócić Wąsika i kamińskiego, nie uchwalić żadnej ustawy, rozwiązać Sejm (potrzeba de facto zgody PiS)". Zdaniem młodego działacza "w ciągu dwóch tygodni spodziewajmy się, że 'ludzie Tuska' wejdą do TK". Głos zabrał także poseł na Sejm z ramienia PiS Sylwester Tułajew. "Prezydent RP Andrzej Duda podjął decyzję o podpisaniu ustawy budżetowej na rok 2024. Jednocześnie z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw - tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej, do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - napisał polityk. Sprawę skomentowali także Paweł Szrot (PiS) i Edward Siarka (Suwerenna Polska). "Jeśli chcemy zachować porządek konstytucyjny to decyzja jest oczywista" - stwierdził Siarka. Były prezydencki minister stwierdził z kolei, że o podpisie prezydenta dowiedział się w czasie wywiadu dla telewizji Polsat. "Ale można śmiało powiedzieć, że się jej spodziewałem" - zaznaczył Paweł Szrot. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!