- Dokonaliśmy dziś rewizji ustawy budżetowej po to, by przeprowadzić dodatkowe zobowiązania, które zaistniały w trakcie roku - powiedział Mateusz Morawiecki. - Przyjęliśmy nowelizację, by zrealizować nasze ostatnie zapowiedzi z konwencji programowej i trzy inne dodatkowe obszary. Pierwszy to zrealizowanie porozumień z NSZZ "Solidarność"; przez pół roku trwały trudne rozmowy, dotyczące wynagrodzeń, zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i innych dziedzin. Drugi z tych obszarów to rolnictwo - staramy się przez te zmiany zabezpieczyć środki zarówno związane z trudnościami na rynkach rolnych, z korytarzami solidarnościowymi, jakie utworzyliśmy, zapewnieniem wyższych cen skupu, jakie obowiązują na rynku. Te środki też zostały ujęte w znowelizowanej ustawie budżetowej - mówił premier. Czytaj więcej: Rząd przyjął projekt nowelizacji budżetu. Premier wskazuje powody Dodał, że ostatni obszar związany jest z obronnością. - Tutaj także włączamy środki, które mają służyć realizacji kontraktów koreańskiego i amerykańskiego, ale także zasilamy nasz przemysł obronny środkami - wyjaśnił szef rządu. Morawiecki: 14 mld zł dla samorządów W przyjętej przez rząd nowelizacji ustawy budżetowej na ten rok przeznaczono dodatkowe 14 mld zł dla samorządów na wydatki bieżące lub inwestycje - poinformował Morawiecki. - Fundamenty polskiej gospodarki są stabilne i bardzo odporne na kryzysy. Mamy szansę osiągnąć w tym roku 1 proc., a nawet nieco powyżej 1 proc. wzrostu PKB - powiedziała natomiast minister finansów Magdalena Rzeczkowska. Jak poinformowała, nauczyciele wychowania szkolnego i przedszkolnego otrzymają specjalną nagrodę z okazji 250. rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej w wysokości 1 125 zł. - Te dzisiejsze rozwiązania są ukłonem zaangażowania w skuteczny sposób pokonywania kryzysów dla wszystkich ludzi pracujących, dla całej klasy średniej, bo nasz cel pozostaje niezmienny - Polska równych szans - wskazał premier Mateusz Morawiecki. Premier o tzw. "pakcie migracyjnym" Podczas konferencji premier odniósł się do tzw. "paktu migracyjnego". - Nasze stanowisko w kwestii migrantów jest niezmienne. Pokazaliśmy prawdziwe serca w przypadku rzeczywistego konfliktu wojennego, przyjęliśmy miliony uchodźców z Ukrainy - stwierdził Morawiecki. - Wyobraźmy sobie, że podczas kryzysu na wschodniej granicy (granicy polsko-białoruskiej - red.) ustąpiliśmy pod naporem Łukaszenki, Putina i części posłów PO, którzy biegali wtedy wzdłuż granicy - kontynuował. Dodał, że Polska "tak długo, jak będzie rząd PiS, nie dopuści do tego, aby przemytnicy ludzi dyktowali warunki Unii Europejskiej". Na forum unijnym na nowo rozgorzała dyskusja na temat relokacji migrantów. Interia przytaczała w środę słowa jednego z unijnych dyplomatów, który odnosił się do nowego pomysłu Komisji Europejskiej. - Propozycja KE w tym kształcie jest zachętą dla przemytników migrantów - wskazywał. KE wyjaśnia natomiast, że zaproponowała "system obowiązkowej solidarności". - Opowiadamy się za uszczelnieniem granic, za niedopuszczaniem wielkich mas migracyjnych. Rząd PiS stoi na straży zdrowego rozsądku. Jak ktoś chce iść w to socjalistyczne szaleństwo, niech idzie, a my będziemy zapewniać Polakom pokój i bezpieczeństwo - dodał premier. Zaznaczył, że temat ten na pewno będzie omawiany podczas posiedzenia Rady Europejskiej, jak wiele razy w przeszłości. - Nie dopuścimy do przymusu migracyjnego, nie zgodzimy się również na to, by było jakieś obowiązkowe płacenie za nieprzyjmowanie migrantów - stwierdził szef rządu. Zwiększone zakupy rosyjskiej ropy naftowej przez Unipetrol Mateusz Morawiecki został poproszony o komentarz do zwiększonych zakupów rosyjskiej ropy naftowej przez należący do Orlenu czeski Unipetrol. - Republika Czeska, nie mając możliwości infrastrukturalnych, zażądała od Unii Europejskiej, w tym także od Polski, od Orlenu, od wszystkich, którzy zajmują się tematem, możliwości pozyskania ropy - powiedział szef rządu. - My mamy dostęp do morza, Republika Czeska nie ma dostępu do morza. Panie redaktorze, nie wiem czy państwo w tej redakcji TVN się orientujecie, ale nie ma dostępu do morza, w związku z tym są uzależnieni od ropociągów, które mają taką a nie inną przepustowość i dlatego Czesi się absolutnie na to nie zgodzili na Radzie Unii Europejskiej. My nie chcemy powodować tak, jak pewnie teza ukryta w pana pytaniu, panie redaktorze, żeby Czesi nie mogli jeździć samochodami - dodał. Premier był również pytany o to, dlaczego importowany jest rosyjski gazu LPG do Polski. Szef rządu powiedział, że obecnie nie ma żadnych unijnych sankcji nałożonych na LPG. Komisja ds. badania wpływów rosyjskich Komisja Europejska wszczęła w środę postępowania przeciwko Polsce w sprawie naruszenia prawa UE w związku z przyjęciem ustawy o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich. Dopytywany o to, czy polski rząd wyrobi się w trzytygodniowym terminie, żeby odpowiedzieć Komisji Europejskiej, Morawiecki powiedział: - Tak, oczywiście odpowiemy Komisji Europejskiej na wątpliwości. - Podkreślę z całą mocą to, co znalazło się w domenie publicznej, jako fake news tak naprawdę. Nikomu, również tym, którym ewentualnie w krótkim terminie udowodnione by zostało działanie na rzecz Federacji Rosyjskiej w tym czy innym obszarze, nie zostanie odmówione prawo wyborcze, ponieważ ono jest zagwarantowane w Konstytucji - podkreślił szef rządu. Zaznaczył, że "każdy będzie mógł startować na posła i senatora". - Niech się pan Tusk nie boi. Widzę, że uderz w stół a nożyce się odezwą, bardzo się tego przestraszył, ale naprawdę proszę się tego nie bać, spokojnie, każdy będzie mógł startować na posła czy senatora - zadeklarował. Na konferencji prasowej padło też pytanie o to, kiedy inflacja spadnie do poziomu jednocyfrowego. - Wolałbym posługiwać się ostrożnym szacunkiem, że w IV kwartale tego roku, czyli październiku, listopadzie, grudniu, powinna się pojawić jednocyfrowa inflacja. Ale zależy to od tego, czy nie będzie kolejnych szoków na rynkach energetycznych, dalszych zakłóceń w łańcuchach dostaw. Choćby ceny żywności po tegorocznych żniwach są niewiadomą - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Konsekwencje dyplomatyczne wobec Rosji Mateusz Morawiecki pytany był również o konsekwencje w sprawie rosyjskiej rakiety, która spadła na terytorium Polski. - Rosja powinna ponieść bardzo daleko idące konsekwencje dyplomatyczne nie za upadek rakiety, tylko za straszne zbrodnie, które popełnia na Ukrainie - odpowiedział premier. - Oczywiście wskazujemy na ten tragiczny incydent w Przewodowie, na działania, które wiążą się z obiektami latającymi nad terytorium Rzeczypospolitej czy też Rumunią, Mołdawią i innymi krajami - dodał. - Konsekwencje dyplomatyczne wobec Rosji, najdalej idące dzisiaj, to postępowanie przed międzynarodowym trybunałem karnym. Polska zbiera dowody porywania dzieci, mordowania cywilów i najdalej posunięte konsekwencje dyplomatyczne wraz z sankcjami i odizolowaniem Rosji, Polska dzień pod dniu realizuje na arenie międzynarodowej. Oczywiście dołączamy do tego również i ten tragiczny incydent z Przewodowa. To element narracji na forum międzynarodowym - wyjaśnił. Dopytywany był również o sprawę szczątków rakiety, która spadła pod Bydgoszczą. - W takich sytuacjach, zawsze zaznaczamy bardzo jednoznacznie nasz stosunek wobec wyższych czynników niż ambasador. Publicznie przedstawiliśmy, co myślimy w tej sprawie. Kilka razy z ambasady wzywani byli ludzie - odpowiedział. - Sam zastanawiam się bardzo często nad tym, jak długo utrzymywać ambasadora rosyjskiego w Polsce. Jest rzeczą jasną, że w takiej sytuacji, jeśli my byśmy go odwołali, natychmiast likwidowana jest placówka polska w Moskwie. Placówka, która pomaga, cały czas Polakom mieszkającym w Rosji - powiedział premier. - Jedna część serca podpowiada - jak najszybciej wyrzucić ambasadora rosyjskiego, połowa mnie uważa, że tak powinniśmy zrobić . Ale jestem tez przekonywany przez dyplomatów, żeby jeszcze tego nie robić, bo natychmiast nastąpią retorsje nie będziemy mogli pomagać ani jednemu Polakowi, który dzisiaj w Rosji się znajduje i codziennie ma różne kłopoty - dodał. Premier Mateusz Morawiecki pytany był również o losy zapowiadanych regulacji na temat bezpłatnych leków dla dzieci i młodzieży oraz seniorów, którzy ukończyli 65 lat. - Będziemy tę ustawę realizować w ciągu najbliższych paru tygodni. Teraz ona jeszcze podlega dodatkowym analizom. Tak naprawdę poszerzamy jeszcze jej zakres. Dodajemy kolejne leki. Poprawiamy ją tak, żeby była jak najbardziej korzystna dla Polaków - oświadczył szef rządu. - Od kiedy będzie ona obowiązywać? Czy wrzesień, czy październik, czy styczeń - to również przesądzimy w najbliższym czasie - dodał. "Pakt migracyjny" UE Do kwestii "paktu migracyjnego" odniosła się w czwartek wieczorem Beata Szydło. W opinii byłej premier "pakt migracyjny" wprowadza "obowiązkowe relokacje migrantów lub kary (po 22 tys. euro od migranta) dla państw, które nie będą chciały przyjmować obcych przybyszów". Przedstawicielka PiS wskazała, że przeciwko propozycji opowiedziała się tylko Polska i Węgry. Szydło skrytykowała sposób podjęcia decyzji. "Tak ważne decyzje zawsze były podejmowane na Radzie Europejskiej przez szefów rządów - z możliwością weta" - wskazała. W maju komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson przedstawiła ambasadorom państw członkowskich propozycję reformy systemu azylowo-migracyjnego. To wznowienie dyskusji, która rozpoczęła się w 2015 r. wraz z kryzysem migracyjnym w UE. Wtedy część krajów nie chciała się zgodzić na obowiązkową relokację migrantów. W efekcie KE uruchomiła procedury naruszenia prawa UE wobec tych krajów, w tym m.in. Polski. Polskie źródła dyplomatyczne informowały wtedy, że komisarz Johansson zaproponowała de facto wprowadzenie mechanizmu przymusowej relokacji nieregularnych migrantów. KE podała z kolei, że zaproponowała "system obowiązkowej solidarności", a państwa członkowskie "będą mogły decydować o środkach solidarnościowych". - Mogą one obejmować relokację, wsparcie finansowe i operacyjne. Ważne jest, aby państwa członkowskie potrzebujące wsparcia je otrzymały - podała KE.