"Błazenada". Żołnierz ujawnia, jak wygląda mobilizacja wojskowa w Ukrainie

Oprac.: Jakub Krzywiecki
- Nasze społeczeństwo nie jest gotowe pogodzić się z utratą terytoriów, ale jednocześnie nie chce walczyć - mówi sierżant Ołeksandr Solonko, który udzielił wywiadu nad temat mobilizacji wojskowej w Ukrainie. Wojskowy jest dowódcą plutonu obsługującego drony.

Solonko rozmawiał z serwisem Nowinarnia. Żołnierz zapytany o politykę Donalda Trumpa wobec Kijowa podkreśla, że nie ma czasu zajmować się oświadczeniami prezydenta USA. Dodaje jednak, że jego żołnierzy irytuje niepewność w relacjach z państwem, na którym Ukraina "najbardziej polegała".
Żołnierz krytycznie wypowiada się w wywiadzie o poziomie "militaryzacji kraju".
- Oczywiste jest, że nie powinniśmy się poddawać. Musimy działać. Nasz poziom militaryzacji społeczeństwa nie jest wystarczający dla kraju, który jest w stanie wojny. Nigdy nie był. Być może z wyjątkiem sytuacji, gdy Rosjanie stali pod Kijowem - zaznaczył Solonko.
Wojna w Ukrainie. Media nawołują do "prawdziwej mobilizacji"
Wojskowy wyraził opinię, że w ciągu ostatniego półtora roku proces mobilizacji zamienił się w "błazenadę". Dodaje też, że stawką mobilizacji jest "przetrwanie" Ukrainy, "podczas gdy niektórzy myślą o wyborach" - przytacza Nowinarnia.
Wojskowy odnosił się do ograniczeń w mobilizacji oraz informacji o obywatelach, którzy unikają służby wojskowej.
"Ukraina musi dokonać krytycznej mobilizacji kraju, aby przetrwać - ktoś musi walczyć, ktoś musi być w rezerwie, ktoś musi pracować w produkcji zbrojeniowej. (…) Rosja nie jest w stanie pokonać Sił Zbrojnych Ukrainy, więc robi wszystko, aby doprowadzić do utraty poparcia społecznego" - czytamy w wywiadzie.
Artykuł serwisu Nowinarnia komentuje agencja Unian, która podkreśla, że walczący kraj potrzebuje "prawdziwej, powszechnej mobilizacji wszystkich i wszystkiego".
Zobacz również:
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!