Magdalena Pernet, Interia: Zmiany na stanowisku premiera na razie nie będzie. To dobra decyzja? Marek Suski, poseł PiS: - Oczywiście, że to jest dobra decyzja. Rząd Mateusza Morawieckiego to dobry rząd, który ma wielkie dokonania. Oczywiście, że po drodze zawsze zdarzają się jakieś drobne błędy, ale proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby w trakcie pandemii COVID-19 oraz teraz, gdy trwa wojna i kryzys energetyczny, rządziła opozycja, liberałowie, którzy powiedzieliby "obywatelu radź sobie sam". Podczas wszystkich kryzysów ten rząd pokonywał i pokonuje je w taki sposób, by zadbać o Polskę, polską gospodarkę i polskich obywateli. Często było tak, że to były działania, które później naśladowały nawet inne kraje. W wielu wypadkach to my byliśmy pierwsi. Za niektóre rozwiązania byliśmy czasem najpierw krytykowani, a później było mówione, że to Polacy mieli rację. W takiej sytuacji nie zmienia się rządu z premierem, który jest wyjątkowo sprawny, a nikt nie może zarzucić Mateuszowi Morawieckiemu, że tak nie jest. To jest niezwykle pracowity szef rządu, który odnosi sukcesy. - To opozycja uważa, że już wszystko się rozpadło. Inni tego jakoś nie dostrzegają. Może opozycja i niektóre media opozycyjne by tego chciały. Już przed ubiegłotygodniowym posiedzeniem klubu mówili, że będzie się tam lała krew, ale się rozczarowali. To raczej była atmosfera troski. Sytuacja jest trudna i trzeba rozmawiać, poszukiwać rozwiązań. Tak to wyglądało na posiedzeniu klubu w ubiegłym tygodniu. Po części oficjalnej, podczas której było wystąpienie prezesa, odbyła się część konsumpcyjno-nieoficjalna. Wszyscy wspólnie siedzieliśmy przy stołach i oczywiście dalej rozmawialiśmy o tym, co należy robić w związku z sytuacją w Polsce i na świecie. Ci, którzy myśleli, że na posiedzeniu odbędzie się jakaś potyczka, to rozczarowaliby się, gdyby widzieli w jakiej komitywie siedzieli przy stole między innymi Jacek Sasin z premierem Morawieckim, którzy siedzieli naprzeciwko siebie i wznosili za siebie nawzajem toasty, życząc sobie stu albo i więcej lat. Opozycja na pewno byłaby rozczarowana, gdyby to widziała. Ale to jest dobra wiadomość dla Polski, bo mamy rząd Zjednoczonej Prawicy, który będzie dbał o to, żeby skutki kryzysów były jak najmniej odczuwalne. Czyli spór pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim a wicepremierem Jackiem Sasinem został zakończony? - Trudno powiedzieć, że między Jackiem Sasinem a premierem Morawieckim był spór. Ja to odczytuję inaczej. Spory w rządach są naturalne, muszą występować szczególnie w trudnych sytuacjach, gdy szuka się rozwiązań, pojawiają się różne pomysły i odbywa się dyskusja, krytyczna analiza tych pomysłów. Niektórzy to odbierają jako spory. Jeżeli nazwać to sporem, to jest to twórczy spór, czyli poszukiwanie najlepszego rozwiązania. Były takie rządy, w których odbywały się spory destrukcyjne, nie potrafiono znaleźć rozwiązań, potem to schodziło na poziom walki personalnej. U nas na szczęście jest inaczej. To, że Mateusz Morawiecki pozostaje na stanowisku premiera jest decyzją ostateczną aż do wyborów, czy temat może za jakiś czas powrócić? Jarosław Kaczyński zapowiedział, że będzie się przyglądał pracy Rady Ministrów, w tym szefa rządu. - Ależ oczywiście, prezes Kaczyński przygląda się wszystkim, zarówno pracy rządu jak i pracy posłów. Temat wymiany premiera pewnie będzie żył cały czas w mediach. Natomiast, jak na razie nie ma podstaw, by zmieniać szefa rządu. Co będzie w przyszłości? To Bóg jeden wie, ale ja życzę naszemu rządowi jak najlepiej, bo jak najlepiej życzę Polsce, a lepszego rządu nie ma. Gdy patrzymy na możliwą alternatywę w opozycji i wśród ich głównych rozgrywających, to nie ma alternatywy. Budka miałby być jakimś ministrem? A może Jachira, Sterczewski albo Biedroń? Zastanawiam się, jakby Polska wyglądała pod takimi rządami. A alternatywa w PiS-ie? Kto byłby najlepszym zastępcą Mateusza Morawieckiego? Elżbieta Witek, Jacek Sasin, ktoś inny? - To są spekulacje, ja nie zajmuję się plotkami. Spekulacje, że premier może zostać odwołany pojawiły, gdy doszło do sporu między nim, a wicepremierem Sasinem. Kością niezgody był węgiel. Kto ponosi winę za kryzys energetyczny? Gdzie leży prawda? Kto mógł zrobić więcej? - Prawda jest taka, że zawsze można zrobić więcej. Tyle, że niektóre rzeczy są nieprzewidywalne. Gdybyśmy mieli możliwość przewidzenia tego, co będzie, to pewnie podjęlibyśmy nieco inne decyzje, może nieco wcześniej, może niektórych w ogóle byśmy nie podjęli. Natomiast jesteśmy tylko ludźmi. A jeżeli chodzi o pytanie, gdzie leży prawda, to prawda leży w przekonaniu, że trzeba zrobić wszystko, żeby ten kryzys zażegnać. A ponieważ sytuacja jest trudna, to poszukiwanie najlepszego rozwiązania prowadzi też czasem do dyskusji. Premier zostaje, ale Jarosław Kaczyński miał zapowiedzieć, że szykują się inne korekty personalne w rządzie. Odszedł Michał Dworczyk. Kto jeszcze jest zagrożony, których resortów i jakich nazwisk to dotyczy? - Korekty mogą dotyczyć wszystkich resortów, bo nikt nie ma abonamentu na bycie ministrem, posłem czy senatorem. Każdy po prostu musi pracować. Jeżeli ta praca jest niewydajna, to można dokonać korekt, ale nie został wskazany konkretny resort. To było powiedziane ogólnie, że mamy ciężko pracować, a jeżeli gdzieś, coś, nie będzie szło, to wtedy trzeba będzie dokonać korekty. Co do nazwisk, to tym bardziej żadne nie były wymieniane. Dojdzie do zmiany na stanowisku ministra zdrowia? - Gdyby poczytać media, szczególnie te dopingujące opozycji, to tam już wszystkich nas wymieniono, a nawet wsadzono do więzienia. My na spokojnie oceniamy pracę ministrów. W wielu aspektach służba zdrowia jest trudną dziedziną. Mamy zadłużenie szpitali, kolejki do lekarzy, więc każdy minister, który się z tym zajmuje jest w trudnej sytuacji. To, że jest trudna sytuacja jest wiadome od lat i nie odwołuje się ministrów tylko z tego powodu. A w drugą stronę, czy będą nowi ministrowie, nowe resorty? Co z Ministerstwem Cyfryzacji na czele, którego miałby stanąć Jacek Kurski? - Nie mam pojęcia, nie jestem premierem i nie rozważam takich dylematów, ale oczywiście mogę powiedzieć, że trzymam kciuki za Jacka. To jest bardzo sprawny politycznie człowiek, natomiast na razie nie słyszałem, żeby taka propozycja krążyła w kręgach decyzyjnych, ale ja nie wszystko muszę wiedzieć. Przejdźmy od rządu do Sejmu. Paweł Kukiz zapowiedział, że od października nie będzie głosował razem z Prawem i Sprawiedliwością. Co zrobicie, aby jednak znowu zaczął to robić? Co z ustawą o sędziach pokoju? - Żartobliwie powiem, że przyszykujemy ustawę, w której przedłużymy wrzesień, a mówiąc poważnie: trwa dyskusja w sprawie konstytucyjności tego rodzaju rozwiązania. W Polsce sędziów powołuje prezydent. W naszym systemie prawnym nie bardzo jest podstawa, żeby osoby nawet o dużym autorytecie lokalnym powoływać na sędziów. U nas sędzią może być ktoś, kto jest prawnikiem, który jest zaopiniowany przez KRS i mianowany przez prezydenta. Ta droga wynika z konstytucji, a jest to droga nieco inna niż ta w proponowanej ustawie o sędziach pokoju. Ustawą nie można zmienić konstytucji ani jej pominąć. Pojawia się problem poszukiwania rozwiązania i to poszukiwanie trwa. Czyli obietnica złożona Kukizowi, dotycząca sędziów pokoju była naciągana? - Nie wiem czy naciągana. My zrobiliśmy swoje, Sejm przyjął ustawę i ona jest teraz analizowana w Kancelarii Prezydenta, czy będzie mogła funkcjonować, bo ostatecznie to pan prezydent powołuje sędziów, więc pan prezydent ma tutaj duże pole do zaopiniowania. Oczywiście tak jest w przypadku każdej ustawy, ale szczególnie tam, gdzie zgodnie z zapisami wynikającymi z ustawy miałby brać bezpośredni udział w procesie decyzyjnym. Ta ustawa jest w tej chwili u pana prezydenta. Jeśli nie Kukiz’15 to może inne partie. Bierzecie pod uwagę powrót do współpracy z Jarosławem Gowinem? Opozycja nie chce go "przygarnąć". - I trochę się nie dziwię, że nie chcą go przygarnąć. A wy? - Nie, to byłoby szalenie trudne, bo to ktoś, kto próbował obalić rząd, żeby stać się kandydatem na prezydenta, premiera czy marszałka. Tutaj zdaje się były ogromne ambicje i ogromne rozczarowanie. Opozycja zadrwiła sobie z lekka z pana posła. Obiecali, że gdy obali ten rząd, to oni go zrobią osobą ważną w państwie, a teraz nie chcą go nawet do siebie przyjąć, więc został na lodzie i to na takim cienkim lodzie. On nie reprezentuje teraz jakieś siły parlamentarnej, dlatego jego wycena podległa głębokiej dewaluacji. Był wicepremierem, a dzisiaj jest posłem i to posłem z ostatnich ław. Złośliwi mówią, że posłowie, którzy wypadają na te ostatnie ławy, stanowią sejmowy plankton. Jarosław Gowin jest planktonem? - Ja oczywiście nie porównuję pana Jarosława Gowina do rozwielitki, ale jeżeli chodzi o jego wartość w parlamencie, to ona jest bliska zeru. A może bierzecie pod uwagę współpracę z Konfederacją? - Patrząc na to, jak oni się zachowują, to byłoby szalenie trudne. Oni występują wręcz w obronie Putina. Jak współpracować z ludźmi takimi, jak Grzegorz Braun? Biorąc pod uwagę, że pan Braun jest posłem, pominę inwektywy, ale nie są to ludzie, z którymi można cokolwiek zbudować. Koalicję PiS - Konfederacja wykluczacie na sto procent? - To nie ma sensu, nie ma o czym mówić. Tam jest kilka osób, które nie są tak dalece wytrącone ze stabilizacji, ale to grupa, która się wzajemnie wspiera, więc popierając tego typu zachowania, jak zachowania pana Brauna, dają nie najlepsze świadectwo także o sobie.