To chyba pierwszy znany przypadek, gdy o silent disco zrobiło się tak głośno. Wszystko za sprawą wydarzenia na organizowanym w olsztyńskim Kortowie Campusu Polska Przyszłości. Podczas imprezy, która odbywała się wieczorem 25 sierpnia, młodzi uczestnicy Campusu śpiewali znany protest song Cypisa "JBĆ PiS". Jego hasłem przewodnim są słowa "j... PiS", znane także jako "osiem gwiazdek". Polityczny aspekt sytuacji dotyczy przede wszystkim tego, że młodzi ludzie wspomniane hasło skandowali w towarzystwie dwóch ministrów rządu Donalda Tuska - Sławomira Nitrasa (minister sportu) i Adama Szłapki (minister ds. europejskich) - którzy nie przerwali takiej "zabawy". Cała sytuacja zapewne pozostałaby, jak nazwa imprezy wskazuje, w ciszy, gdyby nie młody radny Koalicji Obywatelskiej z warszawskiego Wawra Mikołaj Wasiewicz. To on wrzucił na swoje konto na Twitterze nagranie, na którym widać młodych ludzi śpiewających i tańczących do obrażającego formację Jarosława Kaczyńskiego utworu. Kiedy w poniedziałkowy poranek o nagraniu zaczęło się robić głośno, Wasiewicz swój wpis usunął. W internecie nic jednak nie ginie i wywołujące duże emocje nagranie dalej krąży po sieci. Politycy PiS-u ostro krytykują organizatorów Campusu, a ci mają nie lada wizerunkowy problem do rozwiązania. W końcu Rafał Trzaskowski niejednokrotnie przekonywał o otwartości Campusu na wszystkie środowiska i apartyjności tego wydarzenia. Osoba z rządu: nie widzę tutaj zagrożeń - Wasiewicz wypalił z armaty w Campus, Rafała i Platformę. Zrobił coś absolutnie głupiego z publikacją tego nagrania - zżyma się bliski współpracownik prezydenta stolicy, gdy pytamy go o aferę, która wybuchła w związku z antypisowskim nagraniem. Dodaje jednak: - Zrobiła się z tego straszna inba, ale tak naprawdę nie wiem dlaczego. Po pierwsze, wiadomo, jakie młodzież ma poglądy i co sądzi o PiS-ie od co najmniej kilku lat. Po drugie, ministrowie, na których teraz lecą gromy, słuchali w tym czasie innego kawałka na innym kanale. Sławomir Nitras, minister sportu i jeden z najbliższych ludzi Trzaskowskiego, pytany na Campusie o niedzielne silent disco, uderzył się we własną pierś i przyznał, że "żałuje, że to się stało". Próbując nieco usprawiedliwić uczestników Campusu, podkreślił, że "to jest festiwal, to są młodzi ludzie". - Młodzież ma swoje prawa, jest wieczór. Każdy, kto był na dyskotece wie, jak wyglądają dyskoteki. Poprosiliśmy grzecznie, by w przyszłości zachowywać się grzeczniej - argumentował. Dodał też jednak, że nie wiedział o tym, "co było wtedy puszczane na słuchawkach", a gdy tylko się zorientował, poprosił, żeby "tego nie robić". - Choć to nie było wydarzenie organizowane przez nas - zaznaczył. Zarówno ministra Nitrasa, jak i ministra Szłapkę chcieliśmy poprosić o obszerniejszy komentarz do wydarzeń z niedzielnego wieczora, ale do chwili publikacji tego materiału, nie zdecydowali się udzielić wyjaśnień. W rządzie sprawę na razie też komentują niechętnie i zdawkowo, ale jeden z członków gabinetu Donalda Tuska przyznał w rozmowie z Interią, że "nie widzi tutaj zagrożeń". Z nieoficjalnych informacji dowiedzieliśmy się z kolei, że Mikołaj Wasiewicz, którego wpis w mediach społecznościowych nagłośnił całą sprawę, opuścił Campus, kiedy zobaczył, jakim echem odbił się jego post. Innym z powodów mogło być to, że - jak słyszymy na Campusie - organizatorzy chcieli z nim porozmawiać i usłyszeć, dlaczego opublikował problematyczne dla Koalicji Obywatelskiej nagranie. Nasze źródła zastrzegają jednak, że "ani Rafał, ani nikt inny nie chciał i nie będzie go ścigać". PiS ostro krytykuje Campus Polska. Morawiecki: Menele Z oczywistych względów sprawę bardzo intensywnie komentują politycy PiS-u. Ton fali krytyki wobec Campusu nadał były premier Mateusz Morawiecki. Odnosząc się do nagrania z silent disco, napisał na Twitterze: "Mamy w rządzie meneli, każdy wie ocb". Europoseł Joachim Brudziński stwierdził natomiast, że "nie potępia młodych ludzi", ponieważ "młodość często niesie ze sobą głupotę, naiwność, czasem wulgarną ekspresję". Swoją krytykę skupił jednak na dwóch ministrach rządu Donalda Tuska. "Żałośni natomiast są politycy, którzy będąc już starymi ciapami, aby przypodobać się młodym, stylizują się w postawie, ubiorze czy zachowaniu na luzaków i młodzieńców. Prawda jest taka, drodzy panowie i panie ministry i ministrowie, że jesteście tylko egzemplifikacją Edków z Tanga S. Mrożka i nic więcej" - punktował Brudziński. Do sprawy na Twitterze odniósł się także były wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. "Tęgie głowy propagandy Tuska pewnie już rozmyślają jak odciąć się od seansu nienawiści podczas Campusu Trzaskowskiego. Pewnie już mają gotowe formułki o 'niefortunnym doborze repertuaru, który koliduje z inkluzywnym i apolitycznym charakterem projektu'. Tylko, że mają jeden podstawowy problem, jeśli dwoma prowodyrami imprezy byli ministrowie Adam Szłapka i Sławomir Nitras. Panowie, to wy tutaj podkręcacie tłum?" - czytamy we wpisie polityka PiS-u. Marcin Romanowski, poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości, w sprawie nagrania z Campusu Polska złożył już nawet zawiadomienie do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. "Zawiadamiam o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia wykroczenia z art. 141 Kodeksu wykroczeń, zgonie z którym, kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 zł albo kary nagany - przez Sławomira Nitrasa, Adama Szłapkę, Mikołaja Wasiewicza oraz inne nieustalone osoby" - czytamy w podpisanym przez polityka dokumencie. Otoczenie Trzaskowski: To dla PiS-u jedyna pożywka W otoczeniu Rafała Trzaskowskiego do zmasowanej krytyki ze strony formacji Jarosława Kaczyńskiego podchodzą jednak z dystansem. - To jest typowa afera na dwa dni - mówi jedno z naszych źródeł. I dodaje: - W PiS-ie rzucili się na to silent disco jak źli, bo to dla nich jedyna pożywka. Ta impreza od kilku lat jest absolutną petardą, przyciąga zainteresowanie ludzi, mediów, ma już swoją renomę nie tylko w Polsce, ale w Europie. Nawet PiS-owi ciężko się do czegokolwiek przyczepić, poza powtarzaniem już niejednokrotnie wyjaśnionych spinów o niemieckim finansowaniu. Silent disco to jedyne, co im zostało, mogą grać tylko tym. Sam Trzaskowski również zachowuje spokój. Zapytany przez dziennikarzy o całe zajście, odpowiedział zdawkowo: - Młodzi ludzie puszczają muzykę. Jak puścili coś nieodpowiedzialnego była natychmiast reakcja. Co tu więcej powiedzieć?