Na początku obraz z wnioskiem formalnym zgłosił się Borys Budka, PO. Wnioskował o przerwę do godz. 12. "dla pana premiera Morawieckiego, by uchylił skandaliczne rozporządzenie, które obowiązuje od 1 stycznia tego roku". - Wyobraźcie sobie państwo, że Polakom zafundowali rekordowe podwyżki, a dla siebie nielimitowane podwyżki w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Panie premierze, czy ma pan jakieś granice obłudy? - pytał Budka. - Panie prezesie Kaczyński, pan tu podobno rządzi, niech pan coś zrobi wreszcie dla ludzi - mówił. Po nim głos zabrał szef KPRM Michał Dworczyk z PiS. - Że pan kłamie, przyzwyczailiśmy się, panie przewodniczący. Ale niech pan zachowa chociaż odrobinę wiarygodności. Rozporządzenie, które pan pokazuje, pozwala dać dodatki osobom, które zarabiają 3 tys. zł brutto. W swoim cynizmie, panie Budka, niech pan jakąkolwiek wiarygodność zachowuje - mówił. Posłowie w głosowaniu nie zgodzili się na przerwę.Marcelina Zawisza z Lewicy wnosiła o zajęcie się projektem jej ugrupowania o obowiązkowych szczepieniach przeciw COVID-19. - Ile ludzi ma jeszcze umrzeć, zanim weźmiecie się do pracy i znajdziecie w sobie odwagę? - pytała z mównicy sejmowej. Gdy przemawiała Zawisza, na salę plenarną wniesiono baner, na którym winą za śmierć 100 tys. Polaków na COVID-19 obarczono rząd PiS, "który ze strachu przed antyszczepionkowcami nie podjął decyzji ratujących życie". Posłowie następnie głosowali nad wnioskiem o odroczenie posiedzenia. Wniosek odrzucono.Po tym głos zabrał Władysław Kosiniak-Kamysz, PSL. - Wnioskuję o poszerzenie porządku obrad na temat tego bałaganu, który od początku roku towarzyszy polskim pracownikom i przedsiębiorcom (...). Pan premier powinien przeprosić za ten bajzel, który stworzyliście - mówił szef ludowców. - Mówicie, że wszystko jest okej, a my możemy wam pokazać tysiące mejli, od nauczycieli, służb mundurowych, w tym weteranów z Afganistanu, samotnych rodziców - wyliczał polityk. Robert Kwiatkowski z PPS domagał się informacji od ministra spraw zagranicznych w związku z przewodnictwem Polski w OBWE. Jak mówił, za sprawą tego rządu mamy fatalne relacje z UE i USA i "żadne relacje" z Rosją. Marszałek Sejmu uznała, że wniosek Kwiatkowskiego - podobnie jak wniosek Kosiniaka-Kamysza - nie jest wnioskiem formalnym i nie poddano go pod głosowanie. Michał Gramatyka z Polski 2050 pytał o zasady refundacji poniesionych przez pracodawców kosztów w związku ze zmianami podatkowymi. Domagał się przeprosin od Morawieckiego.Następnie głos zabrał Janusz Korwin-Mikke z Konfederacji. Nawiązał do wniosku posła Kwiatkowskiego. - Od dwóch lat nie wiemy, jaka jest polityka zagraniczna naszego państwa. Doszło do tego, żeśmy utracili Białoruś. W tej chwili za polskie pieniądze portal Nextal wzywa do obalenia rządu Kazachstanu, który wyłamał się Rosji. Czyli popieramy Rosję za nasze własne pieniądze - mówił polityk. Obniżka VAT. 11 mld 600 mln zł mniej w budżecie Następnie posłowie przeszli do pierwszego czytania projektu o zmianie o ustawy o podatku od towarów i usług. Uzasadnienie przedstawił poseł wnioskodawca Andrzej Kosztowniak z PiS. W tym momencie wielu parlamentarzystów opuściło salę.Jak mówił Kosztowniak, prezentowany projekt ma być wyjściem naprzeciw rosnącej inflacji, której powodem są także "czynniki zewnętrzne", np. wzrost cent nośników energii spowodowany - jak mówił polityk - m.in. polityką klimatyczną Unii Europejskiej. - Zmiany, które mają zostać wprowadzone od 1 lutego do 31 lipca, mają skutkować obniżeniem dochodów państwa szacunkowo o 11 mld 600 mln zł - przekazał Kosztowniak. - Mają one być wsparciem dla mieszkańców naszego kraju, ale musimy pamiętać, że o tyle spadną realne wpływy podatkowe - dodał.Czytaj też w Interii Biznes: Inflacja nie odpuści w 2022 r. Możliwy dwucyfrowy wzrost cen- To kwota realnej pomocy dla naszych obywateli. Te ponad 11 mld złotych nasi obywatele zapłacą mniej wobec inflacji, dlatego mamy nadzieję, że pomoże to w wyhamowaniu tego procesu - dodał poseł. Po wystąpieniu posła wnioskodawcy rozpoczęły się pięciominutowe oświadczenia klubów i trzyminutowe oświadczenia kół. Głos w imieniu PiS ponownie zabrał Kosztowniak. - Klub PiS będzie popierał ten projekt ustawy, ustawy wymuszonej życiem - powiedział. - Poziom inflacji nie tylko w Polsce, ale i w Europie i na świecie, jest najwyższy od de facto 30 lat - zauważył. Poseł mówił też o "zatrzymaniu tego, co niektórzy nazywają szaleństwem", czyli polityce klimatycznej UE. - To szaleństwo, abyśmy jako jedni jedyni na świecie, mając udział w produkcji CO2 na poziomie 8 proc., mieli zmienić losy świata w zakresie polityki klimatycznej. Zadaniem dzisiaj dla nas i dla Europy jest próba wymuszenia, wyproszenia, wynegocjowania pakietu klimatycznego, ale dla świata - z Indiami, Chinami, Rosją - stwierdził. - Tym projektem [tarczy antyinflacyjnej 2.0] chcemy wesprzeć mieszkańców naszego kraju. Wiemy, że nie rozwiążemy nim wszystkim problemów związanych z inflacją, ale nie godzimy się na politykę, w której mówimy, że to jest całkowicie od nas niezależne i nie podejmujemy działań - mówił. Koalicja Obywatelska: Oczywisty jest wzrost deficytu Stanowisko Koalicji Obywatelskiej przedstawiła Krystyna Sibińska. - Rozmawiamy dzisiaj o spóźnionym przynajmniej o dwa miesiące projekcie. Premier Donald Tusk już 29 października ubiegłego roku wzywał do takich działań. Co wtedy mówił premier Mateusz Morawiecki? Że nie da się wprowadzić zerowej stawki na żywność, a okazało się, że nawet nie zgłosił wniosku do Komisji Europejskiej - powiedziała. Sibińska zauważyła, że spadek wpływów to ponad 11 mld złotych. - A nie ma ograniczenia wydatków. Gdzie korekta budżetowa? - pytała. Jak dodała, "oczywisty będzie wzrost deficytu i wywołana tym dodatkowa presja inflacyjna". Jej zdaniem rozwiązania trzeba było wprowadzić wcześniej, gdy wzrost cen nie był aż tak wysoki jak dziś. Sibińska wskazała, przedsiębiorcy, "ratując się przed Polskim Ładem, czyli bajzlem", mogą podnieść marżę, a ta może zostać wyższa nawet po 31 lipca. - Jaką receptę na to macie? Czy nie myślicie o tym, bo premier zatroszczył się już o najbliższych. Najpierw kupił za bezcen działkę od Kościoła, potem przepisał na żonę, a potem żona sprzedała ją za 14 mln zł w końcówce ubiegłego roku. Czy po to, żeby nie zapłacić 9 proc. składki zdrowotnej w tym roku, czy szykuje jakąś akcję-ewakuację do raju podatkowego? - mówiła posłanka. Jak wskazała, dyskutowany projekt nie likwiduje przyczyn inflacji, działa tylko na objawy, i to przejściowo. - To nie jest rzeczywiste działanie przeciwinflacyjne. Za chwilę będzie kolejna tarcza, potem jeszcze jedna, potem tarcza do tarczy. Zapętlicie się w tych tarczach, a skutek będzie mizerny - wyliczała. Obowiązek umieszczenia informacji o obniżce VAT na paragonach nazwała kuriozum. - Ma chyba na celu tylko poprawę samopoczucia Mateusza Morawieckiego, bo on taki dobry i łaskawy obniżył VAT, a za za drożyznę odpowiedzą handlowcy i przedsiębiorcy, według PiS - cwaniacy i spekulanci. Ciekawa jestem wzoru tych informacji - czy będzie tam logo PiS? - pytała. - Godzimy się na ten kiepski makijaż, bo trzeba ratować naszych współobywateli - powiedziała. Wskazała jednak, że konieczne są realne działania, m.in. odblokowanie środków unijnych. Lewica: Kto stwierdzi, że to pół roku uzdrowi sytuację? Stanowisko Lewicy przedstawił Tomasz Trela. - Miałem nadzieję, że na tej debacie będzie premier Morawiecki, który tak ochoczo prezentował w PowerPoincie te korzyści dla obywateli. Ale dyskutujemy dziś nad projektem poselskim, a nie rządowym, a podpisu pana premiera pod nim nie ma - mówił. - Projekt jest napisany mało składnie i zdecydowanie na późno. Kiedy Lewica pół roku temu mówiła o rosnącej inflacji, premier mówił: znowu krzyczą. Kiedy w październiku prezentowaliśmy naszą tarcze z obniżkami podatków, Mateusz Morawiecki mówił, że nic nam nie grozi - wyliczał polityk. - Teraz wychodzi premier i mówi o inflacji 8 proc., gdy w budżecie jest 3 proc. Czy można tak oszukiwać Polki i Polaków każdego dnia? Czy można im wmawiać, że jutro będzie 25 st., gdy pan wie, że będzie 0? - pytał. - Nie mamy wątpliwości, że nie byłoby "tarczy 2.0", gdyby nie "Polski wał", którym się totalnie skompromitowaliście - mówił. Poseł przekonywał, pokazując rachunki podatników, że tarcza nie poprawi ich sytuacji. - Kto stwierdzi, że to pół roku uzdrowi sytuację naszych obywateli? Że po 31 lipca sytuacja nie będzie jeszcze gorsza? Gdzie jest premier Morawiecki, który powie, ze nam to gwarantuje? Pana premiera nie ma, bo jest zawodowym oszukańcem - skwitował. Koalicja Polska przypomina słowa Sasina Krzysztof Paszyk wypowiadał się w imieniu Koalicji Polskiej. - Olej - wzrost ceny o 79 proc. Cukier wzrost o 59 proc., masło - 34 proc., mięso blisko 30 proc. - wyliczał, wskazując, że z tym się mierzą dziś Polacy. - Drodzy posłowie z PiS-u, nie można załatać kubraka ze sparciałej tkaniny tą samą tkaniną - mówił. - Nie da się PR-em, picem uciekać od rozwiązania prawdziwych problemów. Zgadzam się z tezą, że "tarcza 2.0" to żadne rozwiązanie. Klub Koalicji Polskiej już wiele tygodni temu wzywał pana premiera, rząd i zaplecze rządu, żeby działać. Słyszeliśmy: nie trzeba, za wcześnie, słynny cytat pana premiera Sasina, że spółki skarbu państwa nie będą przecież ponosiły kosztów inflacji - mówił. To i nieobecność premiera podczas debaty nazwał skandalem. Paszyk zwrócił uwagę na obniżenie VAT na nawozy sztuczne. - To nie będzie miało dla gospodarstw żadnego znaczenia, przecież VAT jest odliczany - mówił i wskazywał, że realnym problemem jest wzrost cen nawozów. - Już dziś rolnicy mówią, że nie będzie ich na te nawozy stać. Co to znaczy, posłowie z PiS-u? Że w przyszłym roku będzie mniej żywności, czyli ceny będą jeszcze wyższe - mówił. - Klub Koalicji Polski rozpatrzy ten projekt, ale widzimy jego spóźnienie i braki w proponowanych rozwiązań - podsumował. Barbara Bartuś z PiS zwróciła się z wnioskiem formalnym. Wskazała, że Trela z mównicy sejmowej znieważył Polaków. Domagała się skierowania wypowiedzi do komisji etyki. Nie wskazała jednak, o jaką wypowiedź chodzi. Konfederacja: To są nasze propozycje Stanowisko koła Konfederacji przedstawili posłowie Artur Dziambor i Krzysztof Bosak. - Jak trwoga to do Konfederacji, jest to bardzo miłe, że państwo czytacie nasze ustawy. (...) VAT na żywność to pomysł Konfederacji z tarczy, która zgłosiliśmy w listopadzie. Obniżenie VAT na paliwa - nasz pomysł z projektu "Tanie paliwo", który leży u pani marszałek i czeka. Cieszymy się, że chcecie państwo z tego skorzystać, zaznaczę tylko, że biuro analiz sejmowych stwierdziło, że to niezgodne z dyrektywą unijną - wyliczał Dziambor. Jak wskazywał, dyskutowany projekt zawiera więcej pomysłów, które zgłaszała wcześniej Konfederacja. - Chciałbym, żebyście te pomysły przyjęli na zawsze, a nie na trzy miesiące czy pół roku. Polacy powinni zostać masowo odpodatkowani - dodał. Krzysztof Bosak mówił o poziomie inflacji - w grudniu 8,6 pkt. proc. - Nie jest zaskoczeniem, że rząd sięgnął po pomysły Konfederacji. Tak, niepodnoszenie podatków może spowodować mniejszy wzrost cen. Przykro nam, że rząd przez ostatnie siedem lat realizował politykę przeciwną - stwierdził.- Co jeszcze możecie zrobić? Nie wdrażać przepisów Europejskiego Zielonego Ładu, które podniosą ceny. Nie wdrażać Fit for 55, wyjść z systemu certyfikatów emisyjnych - wyliczał. Wskazał też na obniżenie albo zlikwidowanie podatków takich jak: opłata paliwowa, opłata emisyjna, podatek cukrowy, opłata przejściowa, mocowa, wodna, za korzystanie ze środowiska, targowa, uzdrowiskowa, czy podatek od psa. Polska 2050: Te działania nie rozwiążą problemów W imieniu Polski 2050 wypowiadała się Paulina Henning-Kloska. - Jak można było przewidzieć po miesiącu od pierwszej tarczy musicie poprawiać własne błędy - mówiła. Od początku mówiliśmy, że tarcza była zbyt skromna - zauważyła. Jak wskazała, jej ugrupowanie szacuje, że druga tarcza o ok. 1,5 proc. obniży globalnie wzrost cen. - Te działania nie rozwiążą jednak problemów rozchwianej gospodarki i galopujących cen - powiedziała. - Trzeba umocnić złotówkę, odbudować zaufanie inwestorów do Polski, ograniczyć galopujący wzrost długu, zwłaszcza długu poza budżetem - wyliczała. Na koniec zapytała: Czy ktoś w rządzie kalkuluje ryzyko kryzysu zadłużeniowego? - To niezwykle ważny element, który na ten moment nie jest w rządzie, przynajmniej, publicznie podejmowany. Jak wzrost stóp procentowych wpłynie na obsługę zadłużenia kredytów, w tym kredytów hipotecznych przez obywateli, a na ile może to doprowadzić do kryzysu nie tylko na rynku kredytów i pożyczek, ale też nieruchomości - powiedziała. PPS: To wotum nieufności wobec prezesa NBP W imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej mówił Robert Kwiatkowski. - Ten projekt ustawy jest niezwykle potrzebny, bo ponad 11 mld zł w kieszeniach Polaków w świetle galopującej inflacji to rzeczywiście jakaś ulga. Ale przecież ten projekt to wotum nieufności wobec prezesa Narodowego Banku Polskiego - zauważył. Jak przypomniał, w świetle konstytucji to NBP odpowiada za wartość polskiego pieniądza. - No jak odpowiada? Jak inflacja sięga 8 proc., zapisy budżetowe mówią o fikcyjnych 3 proc. inflacji, a tymczasem NBP na odpowiadać za wartość polskiego pieniądza. (...) Mam nadzieję, że urzędnicy prezydenta, który już za kilka miesięcy będą rekomendować tego czy innego człowieka na stanowisko szefa banku centralnego, wezmą to pod uwagę. Bank Centralny nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Dlatego i tylko dlatego mamy to przedłożenie, musimy rozpatrywać ustawę, która w założeniu jest dobra, ale dobrymi chęciami piekło wybrukowane - mówił. - Co będzie po 1 sierpnia? I jak się to ma do regulacji europejskich? Czy czeka nas kolejny proces przed TSUE? - pytał. Jak pytał, jeśli uchwalanie prawa sprzecznego z prawem UE nie jest wyprowadzeniem Polski z Unii, to co nim jest? Projekt skierowany do komisji Sejm skierował dyskutowany projekt do dalszych prac w Komisji Finansów Publicznych. - Marszałek Sejmu, po zasięgnięciu opinii Prezydium Sejmu, proponuje, aby Sejm skierował poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług do Komisji Finansów Publicznych w celu rozpatrzenia. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że Sejm propozycję przyjął. Sprzeciwu nie słyszę - powiedział wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (KP). Komisja jeszcze tego samego dnia o godz. 13 zajęła się rozpatrzeniem projektu. Posłowie opiniowali poprawki, o których Sejm zdecyduje w głosowaniu. Kilkanaście minut przed godz. 14 komisja pozytywnie zaopiniowała całość projektu z poprawkami zgłoszonymi przez PiS. Zgodnie z harmonogramem prac parlamentu, ustawa trafi pod obrady Sejmu w czwartek o godz. 12:45. Na posła sprawozdawcę został wybrany Adam Gawęda z PiS. Tarcza antyinflacyjna 2.0 Tarcza antyinflacyjna 2.0, czyli formalnie poselski projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług, zakłada obniżkę VAT-u na paliwo do 8 proc. Zmiany te zapowiedział w rozmowie z Interią premier Mateusz Morawiecki. - Zdecydowałem, że obniżymy stawkę VAT na paliwa z 23 proc. na 8 proc., co przełoży się na obniżkę ceny litra benzyny i diesla na stacji od 60 do 70 groszy - powiedział szef rządu w rozmowie z Piotrem Witwickim i Pawłem Czuryłą. Cena gazu LPG ma spaść o ok. 40 groszy na litrze. Ponadto, tarcza zakłada obniżkę VAT-u na żywność do 0 proc., co - zdaniem Kancelarii Premiera - doprowadzi do oszczędności gospodarstwa średnio 45 zł miesięcznie. Zgodnie z tzw. tarczą antyinflacyjną 2.0 obniżony zostanie VAT na media: - na gaz do 0 proc. (od 1 stycznia zmiana z 23 do 8 proc., a od 1 lutego z 8 do 0 proc.); - na prąd do 5 proc. (przedłużenie obniżki z tarczy 1.0; obniżka z 23 do 5 proc.); - na ciepło do 5 proc. (od 1 stycznia zmiana z 23 do 8 proc., a od 1 lutego z 8 do 5 proc.). Tarcza zakłada także obniżkę VAT-u na nawozy z 8 do 0 proc. Zmiany podatków mają być wprowadzone na pół roku. Czy może zostać przedłużona? "To wszystko zależy jaki będzie stopień inflacji, bo jeżeli faktycznie inflacja by się utrzymywała nadal na takim poziomie, który jest niebezpieczny z punktu widzenia poziomu cen, to my faktycznie jesteśmy gotowi do tego, żeby obniżenie podatków na jakimś konkretnym poziomie pozostawić" - mówił w rozmowie z WP rzecznik rządu Piotr Müller.Drugie czytanie projektu ustawy ws. tarczy antyinflacyjnej zaplanowano na czwartek.