Politycy PiS jeszcze przed rozpoczęciem debaty próbowali ją opóźnić. Była minister zdrowia Katarzyna Sójka domagała się przerwy, aby pochylić się nad poprawkami prawicy do ustawy (żadna z nich nie uzyskały poparcia sejmowej komisji zdrowia - red.). Sójka zwracała uwagę na możliwe niepożądane działania tabletki "dzień po", domagała się także publicznego wysłuchania projektu. Na jej wątpliwości zareagowała nowa szefowa resortu zdrowia. - Na komisji dyskutowaliśmy nad projektem nowelizacji prawa farmaceutycznego, wyliczałam że na 252 tys. 305 wypisanych recept powikłania zgłoszono jedynie w trzech przypadkach. Objawami były głównie mdłości oraz ból brzucha - wskazała Izabela Leszczyna. Posłanka koalicji rządzącej przekonywała, że równie restrykcyjne prawo zakupu pigułki "dzień po" oprócz Polski mają jedynie Węgry. - Czas z tym skończyć - podkreśliła. Debatę rozpoczął poseł-sprawozdawca projektu nowelizacji. - Jeden z posłów PiS chciał przekonywać pozostałych członków komisji, że tabletka "dzień po" jest trochę jak pędzący tir. Te wszystkie wnioski i pomysły nie zyskały aplauzu większości komisji i podjęła - przypomniał Bartosz Arłukowicz. Pigułka "dzień po". Arłukowicz: Tego nie słychać W dalszej części wystąpienia polityk Koalicji Obywatelskiej zwrócił uwagę na "podejście PiS do praw kobiet". - Tabletka "dzień po" to nie, bo mdłości i kobietę brzuch zaboli - powiedział poseł, po czym prawa część sali rozpoczęła krzyki i buczenie. - Przestańcie ryczeć. Tego i tak w telewizji nie słychać - odparł lekarz. W dyskusji nad tabletką "dzień po" głos zabrał też Grzegorz Braun. - Wszystkie przesłanki medyczne, psychologiczne, etyczne to groch o ścianę. Fakty nie mają znaczenia - krytykował wnioskodawców poseł Konfederacji. Pigułka "dzień po". Część formacji chce kampanii informacyjnych W imieniu klubu PiS stanowisko na temat "tabletki po" przedstawiła Katarzyna Sójka z PiS. Była szefowa resortu zdrowia stwierdziła, że wprowadzenie preparatu powinno zostać poprzedzone kampanią informacyjną, między innymi o przeciwwskazaniach. PiS ma skłaniać się ku rozwiązaniu, aby tabletka była dostępna od 18 roku życia. Z kolei Barbara Oliwiecka z Polski 2050 przypomniała, że wiek zgody w Polsce wynosi 15 lat. Nastolatki - jej zdaniem - powinny mieć prawo dostępu do pigułki "dzień po". Zasugerowała przeprowadzenie akcji informacyjnej. Według Wandy Nowickiej (Nowa Lewica) tabletka "dzień po" to jedno z największych osiągnięć współczesnej medycyny. Była wicemarszałek stwierdziła, że "fundamentaliści polscy robią wszystko", aby utrudnić dostęp do tabletki. Poseł PiS pyta "posłów awaryjnych" Na mównicy pojawiła się także Klaudia Jachira. - Panowie z prawicy próbowali wchodzić do łóżka Polek, decydować kiedy mają rodzić, jak prowadzić swoje życie. Na szczęście ośmioletnia próba cyklu dominacji tych smutnych panów się skończyła, kobiety powiedziały "do widzenia". Teraz musimy przywrócić normalność - powiedziała posłanka Zielonych. Jeden z posłów PiS dopytywał się "posłów awaryjnych" (zwracając się do polityków koalicji rządzącej) jakie tabletki należy przyjąć, aby "opuścili salę". Sejm o pigułce "dzień po". Posłnki PiS komentują Koledze z klubu parlamentarnego PiS wtórowała Maria Kurowska. - Ta tabletka to niszczenie zdrowia i moralności, a jej niekontrolowane stosowanie wpłynie na liczbę aktów przemocy wobec kobiet. To jest zakłamana pigułka śmierci - powiedziała reprezentantka Suwerennej Polski. W sukurs poprzednikom z prawicy poszła Dominika Chorosińska. - Drogie dziewczynki, dziewczynki. Przepraszam was za to, że jesteście dziś odzierane z godności. Ktoś brutalnie wkracza w waszą sferę intymności. Ktoś was odziera z rozumu, twierdzi że jesteście istotami bezrozumnymi (...) Łapy precz od naszych dzieci - powiedziała posłanka PiS. Pigułka "dzień po". Minister Leszczyna o edukacji Dyskusję podsumowała minister zdrowia. - Edukacja zdrowotna jest potrzebna, dziś ta debata tego dowiodła. Większość prawej strony nie otrzymała jej w szkole. Dużo pracy przede mną i panią minister edukacji. Wiedza o swoim ciele, relacjach międzyludzkich jest potrzebna - powiedziała Izabela Leszczyna. Posłanka Koalicji Obywatelskiej dodała, że "politycy z prawej strony chcą wierzyć, że współżycie rozpoczyna się w momencie uzyskania pełnoletności". - Tak nie jest - dodała Leszczyna. W trakcie jej wystąpienia politycy prawicy wielokrotnie ją przekrzykiwali. Minister zdrowia powiedziała, że nie zgadza się na pozostawienie kobiety na pokątne wykonanie aborcji, a remedium na takie sytuacje jest pigułka "dzień po". - To nie jest tabletka szkodliwa, nie dochodzi po niej do zapłodnienia. Młode kobiety czekają na nowe, potrzebne prawo - przypomniała polityk. Czym jest pigułka "dzień po"? Przygotowana przez rząd nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne przewiduje, że bez recepty dostępny będzie dla osób powyżej 15 lat jeden z hormonalnych środków antykoncepcyjnych (octan uliprystalu). Tabletkę z nim (ellaOne) należy zażyć jak najszybciej po niezabezpieczonym zbliżeniu, maksymalnie do 120 godzin od współżycia. Pigułka zapobiega zapłodnieniu przez blokowanie lub opóźnianie owulacji. Nie powoduje ona przerwania istniejącej ciąży, gdyż nie dochodzi do zapłodnienia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!