We wtorek projekt rządowy, dotyczący antykoncepcji awaryjnej, wpłynął do Sejmu. Jego złożenie zapowiedział w środę 24 stycznia Donald Tusk. W Polsce od lipca 2017 roku tabletki "dzień po" dostępne są tylko na receptę. Złożony projekt zniesie zapis o potrzebie posiadania recepty przez osoby powyżej 15. roku życia. Tabletka "dzień po" w Sejmie. Wpłynął projekt W uzasadnieniu wniosku podano, że średni wiek rozpoczęcia cyklu menstruacyjnego dla dziewcząt w Polsce wynosi 12,5 lat. Zakończenie okresu dojrzewania płciowego osiągane jest średnio w około 15 roku życia. Stosowanie antykoncepcyjnych produktów leczniczych jest wskazane dla osób w wieku rozrodczym, a tym samym jest zasadne - przez wprowadzenie nadzoru lekarza - ograniczenie wiekowe dostępności do tych produktów leczniczych. Po osiągnięciu pełnego rozwoju płciowego i możliwości do rozrodu dopuszcza się samodzielność nabycia produktu leczniczego bez kontroli lekarskiej czy wiedzy rodziców. Tabletka "dzień po" będzie dostępna bez recepty dla osób powyżej 15. roku życia. Poniżej tego wieku potrzebna będzie recepta. Tabletka "dzień po" bez recepty. Zapowiedź premiera Zapowiedzieć premiera o złożeniu projektu wzbudziła wiele emocji. Odniósł się do niej m.in. Episkopat, który uznał decyzję za "porażającą". Jednak, jak zaznaczył sam Donald Tusk, nie chodzi o wprowadzenie tabletki "wczesnoporonnej" a antykoncepcji awaryjnej. - Chodzi o jeden konkretny specyfik nazwany w ustawie: ellaone. Jest to tabletka zapobiegająca zajściu w ciążę, a nie wczesnoporonna - podkreślał wówczas. Premier wyraził nadzieję, że na etapie prac w parlamencie ani na etapie podpisu prezydenta projekt nie zostanie zawetowany i nie będzie wobec niego żadnych obiekcji. - Wydaje się bezdyskusyjne, że ten lek powinien być powszechnie dostępny dla zainteresowanych - stwierdził. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!