Andrzej Duda przekazał w sobotę, że zawetował ustawę okołobudżetową na 2024 rok, "w której znalazły się trzy miliardy złotych na media publiczne". "Nie może być na to zgody wobec rażącego łamania Konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa. Media publiczne trzeba najpierw rzetelnie i zgodnie z prawem naprawić" - uzasadnił. Sobotnia decyzja prezydenta wywołała burzę, bo weto oznacza nie tylko, iż miliardy złotych na razie nie trafią do mediów publicznych. Wstrzymane zostały również zapowiadane przez Koalicję 15 Października podwyżki dla nauczycieli, pracowników administracji państwowej czy służb mundurowych. Andrzej Duda dodał na platformie X, że po Bożym Narodzeniu "niezwłocznie" złoży do Sejmu własny projekt, "dotyczący m.in. podwyżek dla nauczycieli i pozostałych wydatków zaplanowanych w ustawie okołobudżetowej". Zaapelował do marszałków Sejmu i Senatu, aby pilnie zwołali obrady obu izb parlamentu jeszcze w tym roku, by wspomniany projekt rozpatrzyć i przyjąć. "Próba finansowania mediów publicznych przy pomocy ustawy okołobudżetowej (przez większość parlamentarną) jest w obecnej sytuacji niemożliwa do zaakceptowania. W moim projekcie ustawy wszystkie inne wydatki budżetowe - na czele z podwyżkami wynagrodzeń dla nauczycieli - zostaną zachowane" - stwierdziła głowa państwa. Weto prezydenta wobec ustawy okołobudżetowej. "Ale plot twist!" Na weto zareagował szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. "Prezydent Duda zawetował ustawę okołobudżetową i ma zaproponować (?) własny projekt z podwyżkami dla nauczycieli!! Przebudzenie po 8 latach!! Czekamy na prezydencki projekt ustawy" - napisał na platformie X. Z kolei Wadim Tyszkiewicz, wybrany do izby niższej z paktu senackiego, stwierdził, iż Duda "potwierdził, że nie jest prezydentem wszystkich Polaków, a tylko zwykłym serwilistą Kaczyńskiego". "Idą na ostre starcie i nowe wybory. Trudno oderwać się od koryta. Tylko Polski żal. Liczę, że Polacy to 'docenią'. Śmietnik historii czeka" - uznał członek Koła Senackiego Niezależni i Samorządni. "Ale plot twist! Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę, dzięki której Platforma mogła dać 3 mld zł na TVP" - stwierdził na X Sławomir Mentzen z Konfederacji. Natomiast w ocenie Marty Wcisło, posłanki KO, "Andrzej Duda z PiS-u wyjdzie", lecz "PiS z Andrzeja Dudy nigdy". "To teraz trzeba uchwałę Sejmu RP, że weta nie ma. Prezydenta RP w sumie też. Ewentualnie trzeba wrzucić dodatkowo zdanie, że wygrał Trzaskowski. Proste" - napisał Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski. Inaczej sprawę widzi Krzysztof Brejza z KO. "Andrzej Duda blokuje podwyżki dla nauczycieli i jednocześnie staje po stronie skazanych polityków, partyjnych kolegów. Antyprezydent" - określił. Jan Grabiec: Weto jest absurdalne. Prezydent powtarza to, co deklarował Donald Tusk Do sytuacji odniósł się też Jan Grabiec, szef kancelarii premiera. Decyzję prezydenta nazwał w Polsat News "kompletnie niepotrzebną, szkodliwą i absurdalną". - Formalne uzasadnienie, że chodzi o trzy miliardy dla TVP - to chciałbym przypomnieć, że to zapis ustawy przygotowanej przez rząd premiera Mateusza Morawieckiego i reguła realizowana przez ostatnie sześć lat. Nie wiem, dlaczego obudził się dzisiaj - powiedział. Jak przypomniał, w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy demokratyczna opozycja "kwestionowała ten sposób finansowania telewizji". - Wczoraj premier Donald Tusk zapowiedział, że w środę rząd przyjmie zmianę, by nie finansować TVP w ten sposób. Prezydent trochę powtarza to, co kilkadziesiąt godzin temu powiedział Donald Tusk, odbiera spokój na święta setkom tysięcy, jeśli nie milionom Polaków - uznał. Grabiec określił weto jako "sporą destabilizację, jeśli chodzi o spokojne święta" i "prezent nieszczególnie oczekiwany w polskich domach". - Rozumiem, że prezydent ma krytyczną opinię o działaniach rządu, ma do tego prawo, ale musieliśmy przerwać bezprawną sytuację, która obowiązuje w ostatnich latach - argumentował, przypominając o odebraniu konstytucyjnych uprawnień KRRiT na rzecz Rady Mediów Narodowych. Szef KPRM: Politycy PiS uwłaszczyli się na mediach publicznych W ocenie szefa KPRM są "twarde podstawy" do działań uzdrawiających media publiczne, jakie podjął minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz. - Chodzi o to, aby media publiczne znowu były publiczne, a nie zawłaszczone przez jedną partię. To, co wyprawiają politycy PiS, pokazuje, ze uwłaszczyli się na tych mediach. Naciskają, atakują dziennikarzy, jak chociażby w PAP. To nie są nowe osoby, one od lat pracują w PAP-ie, a dziś posłowie PiS uniemożliwiają im działanie - spostrzegł. Podkreślał też, że Tusk informował, iż obecna sytuacja w TVP, Polskim Radiu oraz PAP jest przejściowa i potrzebna jest nowa ustawa. - Chcemy współpracować z panem prezydentem, poddać sprawę pod dyskusję publiczną, zaprosić przedstawicieli środowisk twórczych - wyliczał. Deklarował ponadto, iż Koalicja 15 Października "zrobi wszystko, aby nauczyciele dostali swoje podwyżki w odpowiedniej wysokości". Zapowiedź prezydenckiego projektu ustawy okołobudżetowej nazwał "jakąś absurdalną koncepcją". - To chyba alibi. Prezydent nie ma żadnych kompetencji, aby przygotowywać ustawy okołobudżetowe albo budżetowe. Naprawimy sytuację zepsutą (przez głowę państwa - red.) - podsumował. Rewolucja w TVP. Rządzący "odpolityczniają", PiS protestuje W środę minister kultury ogłosił, że odwołał dotychczasowych prezesów TVP, Polskiego Radia i PAP, a także rady nadzorcze tych spółek, powołując w ich miejsce nowe władze. Swoje działania uzasadnił uchwałą, jaką dzień wcześniej podjął Sejm. Posłowie wezwali rząd do działań naprawczych w mediach publicznych i ich odpolitycznienie. Nadawać przestały TVP Info, TVP3 oraz TVP World, a z TVP1 i TVP2 zniknęły programy informacyjne. W czwartek - w miejsce "Wiadomości" oskarżanych o wieloletnie sianie propagandy na korzyść PiS - pojawił się nowy program "19:30". Zjednoczona Prawica protestuje przeciwko zmianom w mediach, okupując ich siedziby. W środę lider PiS Jarosław Kaczyński, przebywając w gmachu TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie, stwierdził: - Wierzymy, że pewnego dnia, a może pewnej godziny, prezydent, który nie wykazuje się aktywnością, jednak zmieni zdanie, bo mógłby tutaj interweniować bardzo zdecydowanie i sprawa by się skończyła. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!