Premier Donald Tusk zapowiedział, że wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia. Dla Krakowa to data politycznego trzęsienia ziemi. Mieszkańcy zdecydują, o tym, kto przejmie schedę po rządzącym miastem od 21 lat Jacku Majchrowskim. A lista kandydatów się wydłuża. Start zapowiedział miejski radny Łukasz Gibała, który po raz kolejny stanie do prezydenckiego wyścigu, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego prof. Stanisław Mazur oraz Aleksander Miszalski z Koalicji Obywatelskiej. Kraków: Polityczna zmiana, PiS bez kandydata Kiedy pod koniec listopada 2023 r. prezydent Jacek Majchrowski zapowiedział, że nie zamierza starać się o kolejną kadencję, jasne stało się, że walka o fotel prezydenta Krakowa będzie jedną z najciekawszych w kraju. Kończy się bowiem okres trwających 21 lat rządów. Niezależnie od tego kto zajmie miejsce Majchrowskiego, krakowski magistrat czekają sporę zmiany. Już teraz wiadomo, że część wysokich rangą urzędników i pracowników miejskich spółek straci pracę, a ich miejsce zajmą osoby z zaplecza politycznego nowego prezydenta. Tymczasem choć do wyborów pozostało mniej niż trzy miesiące, problemy z wyborem kandydata ma Prawo i Sprawiedliwość. Na start nie zdecyduje się Małgorzata Wasserman, która jeszcze do niedawna wydawała się naturalnym wyborem. Posłanka w ostatnich wyborach samorządowych dostała się do drugiej tury i otrzymała 121 tys. głosów. Także w ostatnich wyborach parlamentarnych Wasserman zdobyła bardzo dobry wynik - 125,7 tys. głosów. - Gosia od początku była sceptycznie nastawiona do walki o fotel prezydenta. Po pierwsze nie czuje tego. Bardziej odpowiada jej rola posłanki. Po drugie szanse na zwycięstwo są nikłe, a Gosia nie chce po raz kolejny być tą, która przegrała wyborczy wyścig - słyszymy od jednego z wpływowych polityków PiS w Małopolsce. Upadł także pomysł startu Andrzeja Adamczyka, wieloletniego ministra infrastruktury w rządzie PiS. - Andrzej pomógł w realizacji wielu inwestycji w Krakowie i Małopolsce. Miałby czym się pochwalić w kampanii wyborczej - mówi polityk PiS. Szkopuł w tym, że sam Adamczyk startować nie chce. - Powiedział, że jest za stary - dodaje polityk PiS, z którym rozmawiamy. "Nie" powiedział także Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący rady miasta. Obecnie w grze pozostaje Łukasz Kmita, poseł i były wojewoda małopolski. Szkopuł w tym, że polityk pochodzi z Olkusza (woj. małopolskie) i z tym rejonem jest związany. W przeszłości PiS w walce o prezydenturę w Krakowie wystawił mieszkającego poza Krakowem Marka Lasotę. Było to w 2014 r., a polityk wszedł do drugiej tury, gdzie zdobył 41 proc. głosów. Tymczasem z naszych informacji wynika, że Kmita nie podjął jeszcze decyzji odnośnie startu. Kandydat bezpartyjny Jeśli nie uda się namówić nikogo na start, to władze partii rozważają poparcie jednego z bezpartyjnych kandydatów. Taką osobą miałby być prof. Mariusz Andrzejewski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Za pierwszych rządów PiS był wiceministrem finansów. Andrzejewski miałby startować z własnego komitetu, ale z poparciem PiS. Prawicowi politycy sondują naukowca, ten jednak nie dał jednoznacznej odpowiedzi. Tymczasem w kuluarach mówi się, że część krakowskiego PiS w politycznym wyścigu chętnie poparłaby wiceprezydenta Andrzeja Kuliga. To jego w listopadzie 2023 r. Majchrowski wskazał, jako swojego następcę. Mało prawdopodobne, aby sam Kulig chciał takiego poparcia. Samorządowiec w ostatnich miesiącach wielokrotnie krytykował rząd PiS i jego pomysły. Dodatkowo wiceprezydent od dłuższego czasu prowadzi prekampanię: często występuje w urzędowych mediach, zabiera głos w mediach społecznościowych czy bierze udział w różnego rodzaju wydarzeniach w mieście. Wspólny kandydat koalicji rządzącej? Wciąż nie wiadomo także, czy obecna koalicja rządząca wystawi wspólnego reprezentanta. O takie rozwiązanie apeluje Władysław Kosiniak-Kamysz. Lider ludowców chce, aby w dużych miastach koalicji rządzącej udało się znaleźć wspólnych kandydatów. Rozmowy w tej sprawie trwają. Tymczasem pod koniec listopada zeszłego roku rada regionalna Platformy Obywatelskiej zdecydowała, aby kandydatem na prezydenta Krakowa został Aleksander Miszalski. Ten w przeszłości był radnym dzielnicowym, miejskim, a obecnie po raz kolejny został wybrany na posła. Miszalski ma spore polityczne ambicje, ale mimo pozytywnej decyzji rady regionalnej, nie wiadomo czy tę kandydaturę poprze ostatecznie centrala. - Na razie Donald dał nieformalne zielone światło na tę kandydaturę, ale jeśli będzie wspólny kandydat to trzeba znaleźć taką osobę, która będzie akceptowalna dla wszystkich - mówi jeden z polityków PO. - Jednak na "tu i teraz" wydaje się, że to właśnie Olek będzie tym, który powalczy o fotel prezydenta - dodaje. Jeśli liderom Trzeciej Drogi nie uda się dojść do porozumienia z Platformą Obywatelską, zdecydują się oni najprawdopodobniej na wystawienie wspólnego kandydata. W kuluarach wymienia się trzy potencjalne nazwiska: Ireneusza Rasia i Piotra Kemfa z PSL oraz Rafała Komarewicza z Polski 2050. - Jestem gotowy do startu w wyborach prezydenckich w Krakowie, od wielu miesięcy przygotowuję się do tego z moim zapleczem politycznym - przyznał w poniedziałek Ireneusz Raś w rozmowie z radiem RMF. Do trzech razy sztuka? Pewny jest natomiast start miejskiego radnego Łukasza Gibały. Będzie to trzecie podejście w prezydenckim wyścigu lidera "Krakowa dla mieszkańców". W 2014 r. zdobył 27 tys. głosów, a w ostatnich wyborach 57,9 tys., co dało mu trzeci wynik. Jeśli PiS nie znajdzie mocnego kandydata, szanse Gibały na drugą turę wzrosną. Polityk może liczyć na poparcie Darii Gosek-Popiołek. Liderka partii Razem w Krakowie pod koniec grudnia wsparła Gibałę. W zamian za poparcie na listach wyborczych "Krakowa dla mieszkańców" znajdą się przedstawiciele partii. Stawkę wyborczego wyścigu domyka prof. Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego. Naukowiec od kilku miesięcy prowadzi prekampanię, jednak na razie sondaże wyborcze dają mu jednocyfrowy wynik. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl