"Czy popierasz likwidację bariery na granicy RP z Republiką Białorusi?" - brzmi czwarte, ostatnie proponowane pytanie referendalne przedstawione przez ministra obrony Mariusza Błaszczaka w poniedziałkowy poranek. - Dla nas decydujący jest zawsze głos zwykłych Polaków. O sprawach najważniejszych, tych które dotykają bezpieczeństwa, powinni decydować obywatele - przekonuje szef MON na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych Prawa i Sprawiedliwości. Znamy wszystkie pytania referendalne. Politycy reagują Po przedstawieniu ostatniego pytania w przestrzeni publicznej pojawiły się komentarze polityków i ekspertów. Ocenili oni zadane przez partię rządzącą pytania, a także przekazali swoim wyborcom, czy powinni udać się do referendalnych urn - a jeśli tak - jak ich zdaniem powinni zagłosować. Przewodniczący klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej Borys Budka stwierdził na Twitterze, że "prawdziwe referendum to karta wyborcza". "Pytanie, na które wspólnie odpowiemy pozytywnie, będzie brzmiało: 'Czy chcesz odsunięcia od władzy największych od 1989 roku szkodników, którzy Polskę zmienili w prywatny folwark prezesa?'" - czytamy we wpisie polityka PO. Do treści zadanego przez Błaszczaka pytania odniósł się także Patryk Jaki. Na antenie Polsat News europoseł Suwerennej Polski stwierdził, że wybudowanie bariery na granicy z Białorusią to dowód na to, iż PiS-owi i SP "naprawdę zależy na bezpieczeństwie Polski". Jaki ocenił, Donald Tusk chciał, aby październikowe wybory były "referendum na temat PiS-u", a będzie miał "referendum na temat siebie samego". - Te wszystkie pytania sprowadzają się do ich zachowania i do tego, jak rządzili - dodał eurodeputowany. Wiceprezes PSL Dariusz Klimczak stwierdził, że "każde z czterech pytań PiS profanuje szczytną ideę referendum oraz obraża inteligencję Polaków". "Jakość pytań oraz połączenie z wyborami dyskwalifikuje sens prawdziwego referendum" - zaznaczył, dodając cytat z Ignacego Krasickiego, by "nie odpowiadać na głupie pytania". Poseł Lewicy Tomasz Trela wskazał natomiast, że w dniu wyborów odbędzie się "pseudoreferendum", za którym idą "gigantyczne pieniądze". "Nikogo z PiS nie obchodzi głos ludzi, ich interesują tylko stołki i kasa. Zabierzemy im te wszystkie polityczne zabawki już 15 października" - napisał polityk Lewicy z Twitterze. Referendum. PiS ujawniło wszystkie pytania Rządzący chcą zorganizować referendum w dniu wyborów parlamentarnych - 15 października. Pierwsze z proponowanych pytań zaprezentował w piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński: "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?". Z kolei drugie pytanie referendalne ogłosiła była premier Beata Szydło: "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?". Natomiast trzecie pytanie przedstawił w niedzielę premier Mateusz Morawiecki - "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?". Rząd zachęca do głosowania, opozycja do bojkotu Obóz władzy postuluje, aby udać się do urn i na każde z pytań odpowiedzieć negatywnie, z kolei partie opozycyjne w przeważającej części zachęcają do bojkotu głosowania. Zgodnie z prawem, aby referendum było wiążące dla rządzących, frekwencja musi przekroczyć 50 proc. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że jeszcze w poniedziałek Rada Ministrów przyjmie brzmienie wszystkich pytań referendalnych. Natomiast na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które odbędzie się w dniach 16-17 sierpnia, PiS ma przedłożyć uchwałę referendalną. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!