"Osoba składająca oświadczenie o stanie majątkowym obowiązana jest do zgodnego z prawdą, starannego i zupełnego wypełniania każdej z rubryk" - czytamy w załączniku do Ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora z 1996 r. Ponieważ przepisy nie są do końca precyzyjnie, politycy wykazują w swoich oświadczeniach najrozmaitsze przedmioty czy sami wyceniają majątek. Nie zawsze do końca zgodnie z cenami rynkowymi. Tegoroczne, najświeższe oświadczenia majątkowe za 2022 r., zostały opublikowane na stronach Sejmu w tym tygodniu. Magdalena Sroka z Porozumienia wpisała u siebie instalację fotowoltaiczną i biżuterię wartą ponad 10 tys. zł, Mirosław Maliszewski z Koalicji Polskiej wykazał opryskiwacz oraz platformę sadowniczą czy trzy ciągniki. Z kolei Wojciech Kossakowski z PiS jest szczęśliwym posiadaczem quada za ponad 60 tys. zł. Niemniej na liście znajdziemy jeszcze ciekawsze skarby. Żeby daleko nie szukać: Maciej Lasek z KO, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, od kilku lat jest właścicielem samolotu. Chodzi o Cessnę F150M wycenianą na 60 tys. zł. Podobnych egzemplarzy jest łącznie na świecie ledwie 3097. - Pierwotnie miał być to samolot eksperymentalny, miał być latającym laboratorium. W zasadzie ocaliliśmy ją od kasacji - w rozmowie z Interią deklarował polityk. Narodowe precjoza Zaciekawienie mogą budzić okoliczności zakupu zegarka marki Patek Phillipe za 40 tys. zł, który jest własnością Władysława Teofila Bartoszewskiego z PSL. Jak powiedział nam polityk, zakupu dokonał bezpośrednio w jednym z genewskich salonów. - Pracowałem wtedy w Rosji, co jakiś czas przelatywałem stamtąd do Londynu przez stolicę Szwajcarii. Kupiłem go właśnie tam. To klasyczny zegarek, który wygląda dość skromnie. Jest stalowy, bardziej praktyczny. Można go obijać, jest całkiem wytrzymały - tłumaczy Bartoszewski. - Zdecydowałem się na zakup i mam go już ponad trzy dekady. Kawał czasu. Wygląda niepozornie, ale jest bardzo dobry, ładny. Było dla mnie zabawne, że to marka półszwajcarska i półpolska. Współtworzył ją Anotni Patek (Polak, który emigrował po powstaniu listopadowym w XIX w. - red.). Dlatego uznałem, że to marka odpowiednia dla Polaka - podkreśla. Z kolei Dariusz Olszewski z Suwerennej Polski wykazuje nie tylko bliżej nieokreślone, choć drogie zegarki, ale także dwie monety kolekcjonerskie. Jedna to moneta "Lech Kaczyński. Warto być Polakiem" za ponad 12 tys. zł. Druga to numizmat "Jan III Sobieski - Skarby Stanisława Augusta", którą Mennica Gdańska oferuje na zamówienie. Cena? 22,9 tys. zł. Wśród "polskich" skarbów poselskich znajdziemy również... żywego konia. W 2022 r. zwierzę znalazło się w oświadczeniu majątkowym Grzegorza Lorka z PiS. Jak powiedział nam polityk, nie jest już jego własnością. To prezent dla córki, która niedawno ukończyła 18 lat. - Oświadczenie majątkowe złożyłem, zanim stała się pełnoletnia. Jestem uczciwy, więc wykazałem ukochane zwierzę córki. Nie jest to arab, nie jest anglik. Najdroższe są te pierwsze. Drugie też są bardzo drogie. Anglik to wydatek rzędu od 100 do 200 tys. zł. Za persa płaci się miliony. Chodzi o młodziutkiego konia polskiego, który jest dopiero szkolony do skakania - tłumaczy Interii polityk z Piotrkowa Trybunalskiego. Jak powiedział nam Lorek, jego córka trenuje nawet w klubie jeździeckim. - To bardzo fajne zajęcie, polecam wszystkim rodzicom. Zapewnia spokój wychowawczy. Zresztą te zwykłe konie wcale nie są takie drogie, a można na nich jeździć - argumentuje polityk PiS. Od samochodu aż po grób Kolekcją wyjątkowych samochodów może się pochwalić Artur Dziambor z Wolnościowców. - Do zabawy i na ładniejsze pogody Chevrolet Camaro 1989, wersja ze zdejmowanym dachem, bardzo fajny wóz. A mój najnowszy nabytek, na wakacje z rodziną, to też jeden z samochodów moich młodzieńczych marzeń: GMC Vandura z 1992 r, czyli samochód słynnej "Drużyny A" - nie kryje dumy Dziambor. - Poza tym jeszcze Citroen C4 Grand Picasso z 2008 roku, ale to taki raczej standardowy samochód rodzinny, którym najczęściej jeździ żona. Poluję jeszcze na kilka innych, mam w planach powiększać kolekcję - pochwalił się poseł. O przyszłości niewątpliwie myśli również Marek Polak z PiS. 59-letni polityk wybrany z Krakowa wykazał w swoim oświadczeniu... grobowiec murowany z piwniczką, które wycenia na 23,5 tys. zł. - Dla mnie to nie jest nietypowy składnik majątku. Nie był pan nigdy na cmentarzu? Nieruchomości powyżej 10 tys. zł należy wykazywać. Grobowiec mieści się w tej regulacji prawnej. Uważałem, że należy to zgłosić - przekazał Interii działacz Zjednoczonej Prawicy. Wiceminister kupuje pompę i apeluje w sprawie cukrzycy Nietypowe zgłoszenie, chyba jako jedyna w parlamencie, wykazała również Anna Gembicka, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Parlamentarzystka cierpi na cukrzycę, więc zdecydowała się na zakup pompy insulinowej Medtronic Minimed 780 G. Chociaż dla osób do 26. roku życia takie urządzenia są refundowane, a pani minister choruje od 17. roku życia, zdecydowała się na zakup dopiero teraz. - Długo byłam przywiązana do tzw. penów, wstrzykiwaczy. Po rozmowie z lekarzem, problemami z kontrolą cukru, nabrałam przekonania, że muszę bardziej zadbać o swoje zdrowie. Dlatego postanowiłam kupić pompę - wyznała nam Gembicka. - Korzystam również z sensorów, które od tego roku są refundowane dla cukrzyków typu I. To przełomowe rozwiązanie dla pacjentów - podkreśla. Parlamentarzystka zaznacza przy tym, że jej choroba to żaden wyrok. - Zachęcam do tego, żeby sprawdzać poziom cukru. Niestety, liczba cukrzyków wzrasta. Bez kontroli poziomu cukru, może dojść do różnych poważnych powikłań. Dlatego ważne, żeby się badać i nie bać się choroby. Można z nią normalnie funkcjonować, jednak trzeba się zwyczajnie pilnować - powiedziała Interii sekretarz stanu w resorcie rolnictwa. Jakub Szczepański