Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) z siedzibą w Hadze poinformował 29 grudnia, że Republika Południowej Afryki złożyła skargę na Izrael za "akty ludobójstwa wobec narodu palestyńskiego w Strefie Gazy". Izrael został oskarżony o podejmowanie działań i zaniechań mających "charakter ludobójstwa, ponieważ towarzyszy im szczególny zamiar (...) zniszczenia Palestyńczyków w Gazie, jako części szerszej, narodowej, rasowej i etnicznej grupy Palestyńczyków" - przekazał MTS. Izrael w tarapatach. Stanie przed Trybunałem "To bezprecedensowy przypadek. Eksperci twierdzą, że po raz pierwszy państwo żydowskie jest sądzone na podstawie Konwencji Narodów Zjednoczonych o ludobójstwie, sporządzonej po drugiej wojnie światowej w świetle okrucieństw popełnionych na narodzie żydowskim" - czytamy na portalu CNN. Resort dyplomacji w Tel Awiwie odpowiedział zaraz po sformułowaniu przez RPA oskarżeń. Zaznaczono, że zarzuty "odrzuca z oburzeniem". "Lud Gazy nie jest wrogiem Izraela", który walczy z Hamasem. "Afryka Południowa współpracuje z ugrupowaniem terrorystycznym, wzywającym do zniszczenia Izraela" - głosi oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zdaniem izraelskich dyplomatów "wniosek nie ma podstaw faktycznych ani prawnych". "Wzywamy Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości i wspólnotę międzynarodową do odrzucenia bezpodstawnych twierdzeń Afryki Południowej" - napisano w komunikacie resortu. Izrael a Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości We wtorek prezydent Izraela Icchak Herzog przekazał, że Izrael działa w ramach "samoobrony". Tel Awiw będzie udowadniał, że robi wszystko, co w jego mocy, w "niezwykle skomplikowanych okolicznościach", aby zapobiec ofiarom cywilnym w Gazie. W rozmowie z CNN Eliav Lieblich, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie w Tel Awiwie powiedział, że sprawa jest istotna politycznie i prawnie. "Zarzut ludobójstwa jest najpoważniejszym międzynarodowym zarzutem prawnym, jaki można postawić państwu" - stwierdził. RPA zwróciła się do Trybunału o zastosowanie "środków tymczasowych", które nakazywałby Izraelowi zaprzestanie działań militarnych w Strefie Gazy. Miałby trwać do momentu wydania ostatecznego orzeczenia. Jak dotąd sprawę poparła Organizacja Współpracy Islamskiej, zrzeszająca 57 krajów muzułmańskich, a także Jordania, Turcja i Malezja. Działania Izraela. Obawy szefa brytyjskiego MSZ Brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron był przepytywany we wtorek przez posłów z komisji spraw zagranicznych Izby Gmin. Ponieważ od czasu objęcia w połowie listopada urzędu szefa dyplomacji zasiada w Izbie Lordów, była to dopiero pierwsza okazja, by posłowie mogli mu zadać pytania dotyczące jego nowej roli. Naciskany przez szefową komisji Alicię Kearns w kwestii tego, czy otrzymał ostrzeżenia od rządowych prawników, że Izrael może łamać prawo międzynarodowe, Cameron początkowo dawał wymijające odpowiedzi, ale w końcu przyznał, że jest tym zaniepokojony. - Czy martwię się, że Izrael podjął działania, które mogą naruszać prawo międzynarodowe, ponieważ ten konkretny obiekt został zbombardowany lub cokolwiek innego? Tak, oczywiście, że się tym martwię - powiedział. Dodał jednak, że nie otrzymał opinii prawnej, która wyraźnie stwierdzałaby, że Izrael naruszył prawo międzynarodowe. Podkreślił też, że krótkoterminowym celem Wielkiej Brytanii jest pomoc w zakończeniu wojny i zapewnieniu stabilności na Bliskim Wschodzie, ale w perspektywie długoterminowej nie da się tego osiągnąć bez rozwiązania opartego na dwóch państwach - izraelskim i palestyńskim. Powtórzył brytyjskie stanowisko w kwestii zawieszenia broni - nie chodzi o to, by było ono natychmiastowe, lecz trwałe. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!