Uderzenie ukraińskiego drona w rosyjską stację radarową, która może śledzić rakiety jądrowe, wywołało obawy na Zachodzie. Kreml mógłby bowiem wykorzystać tę sytuację jako pretekst do nuklearnego ataku odwetowego. Zdaniem Mauro Ghilliego, eksperta wojskowego z Zurichu, ukraiński atak był "sukcesem taktycznym", ponieważ zmusił Rosję do ponownego rozmieszczenia systemów obrony powietrznej, a także dał sygnał, że "rosyjskie obiekty wojskowe nie są niezniszczalne". - Możemy debatować o wydajności i zasługach, ale logika jest strategiczna - ocenił Ghili. Rosja. Ukraina zaatakowała strategiczny obiekt. Eksperci krytykują Tymczasem inni zachodni analitycy twierdzą zgodnie, że Kijów powinien powstrzymać się od ataków na rosyjską infrastrukturę nuklearną. - To głupia decyzja ze strony Ukrainy - stwierdził Hans Christensen, amerykański ekspert ds. arsenału nuklearnego. Norweski analityk wojskowy Tord Are Iversen powiedział z kolei, że uderzenie w rosyjski system ostrzegania to "niezbyt dobry pomysł zwłaszcza w czasach napięcia". - W interesie wszystkich leży, aby rosyjski system ostrzegania przed rakietami balistycznymi działał dobrze - ocenił. Podobną opinię wyraził Fabian Hoffmann, ekspert w dziedzinie technologii rakietowej z Oslo. - Ukraina i jej sojusznicy z NATO w dalszym ciągu muszą zachować ostrożność, ponieważ niektórzy urzędnicy amerykańscy i niektórzy europejscy uznali atak radarowy za nieroztropny - powiedział. - Mam pewne obawy co do tego, jak mądra politycznie była ta decyzja, ponieważ może ona mieć negatywne konsekwencje dla Ukrainy w przyszłości w postaci ukierunkowanych ograniczeń - zauważył. Rosja. Ukraina uszkodziła rosyjski obiekt. Ryzyko prowokacji Kijów oficjalnie potwierdził, że w czwartek zaatakował strategiczny obiekt położony w Armawir, na pograniczu Kraju Krasnodarskiego, uszkadzając system zapewniający konwencjonalną obronę powietrzną, a także będący częścią jądrowego systemu ostrzegania Moskwy. Kreml traktuje swoje nuklearne obiekty wojskowe za prestiżowe, a atak na nie uważa za prowokację. Rosja rozmieściła wzdłuż granicy jeden z najnowocześniejszych systemów radarowych w kraju - stację Woroneż. Ma ona zasięg około 6,5 tys. km i może jednocześnie śledzić 500 obiektów, w tym rakiety ATACMS dalekiego zasięgu dostarczone Ukrainie na początku tego roku przez USA. Moskwa nie odniosła się jeszcze do ukraińskiego ataku. Ukraińskie media zwracają uwagę, że doszło do niego wkrótce po rozpoczęciu przez Rosję ćwiczeń taktycznych z rakietami nuklearnymi w Południowym Okręgu Wojskowym. Źródło: Unian ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!