Politycy i eksperci dyskutują w ramach prac Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. Jednym z tematów posiedzenia komisji jest kwestia ustawy tworzącej komisję ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. Zdaniem komisarza Didiera Reyndersa członkowie komisji posiadać będą uprawnienia, które mogą znacząco naruszać demokrację w naszym kraju. - Ustawa tworzy specjalną komisję dochodzeniową, która będzie badała czy doszło do naruszenia prawa wewnętrznego w Polsce (...) Komisja Europejska zdecydowała się wszcząć procedury przeciwko Polsce. Nowa ustawa w sposób nieuzasadniony łamie zasady demokracji - stwierdził. Jako pierwszy, głos z Polski, zabrał europoseł Łukasz Kohut, który podziękował komisji za zajęcie się sprawą i próbę zablokowania, jego zdaniem, bardzo szkodliwych przepisów. - Z demokracją nie ma nic wspólnego nielegalne inwigilowanie oponentów i dziennikarzy. Nie ma nic wspólnego neosowiecka komisja składająca się z partyjnych aparatczyków. Taka demokracja to w praktyce zamordyzm, próba zmanipulowania opinii publicznej, dokładnie jak to robi Łukaszenka i Putin - przekonywał. - Ta patologia z PiS mówi otwarcie, że po wyborach dojedzie sędziów i wolne media - dodał. P. Jaki: Chcecie obalić rząd w Polsce Na przemówienia krytyczne do ustawy "lex Tusk" odpowiedział Patryk Jaki. Europoseł z ramienia Zjednoczonej Prawicy nie ukrywał, że nie jest zdziwiony negatywnymi opiniami na temat nowych przepisów prowadzanych przez rząd. - Poziom tych kłamstw, które tutaj padły to nie wystarczyłoby pół godziny, żeby to prostować (...) Mówicie, że nie ma kontroli do tej ustawy, oczywiście, że jest. Najpierw trzeba przeczytać ustawę, żeby w ogóle to komentować - przekonywał. - Pan komisarz powiedział, że nowa komisja jest niezgodna z prawem UE dlatego, że narusza powagę osoby osądzonej. Dlaczego? (...) Jak wszyscy wiemy, komisarz jest znany z tego, że jest zaangażowany polityczne, żeby zmienić rząd w Polsce, co jest nielegalne - podkreślił. Bardzo podobne stanowisko przedstawiła Beata Kempa, która wyraźnie podkreśliła swój sprzeciw wobec takiej formy debaty. Zobacz też: "Lex Tusk". Politycy PiS ujawnili, po co tak naprawdę komisja ds. rosyjskich wpływów - Wyrażam swoje absolutne oburzenie tym, że ingeruje się, bez podstawy traktatowe w sprawy wewnętrzne mojego kraju. W Polsce obywatele mają prawo wiedzieć, w jaki sposób wyglądały wpływy rosyjskie, agentura. Do kogo ta agentura docierała. Dla pana to jest może śmieszne, ale dla nas nie - mówiła. - Dzisiaj ci, z tej sali, którzy nigdy nie byli w Polsce starają się ingerować w wybory w Polsce, po to, żeby wygrali wasi poplecznicy i żeby obalić rząd - podsumowała. A. Halicki: Komisja powstanie zgodnie z polskim prawem Zaskakujące, dla wielu odbiorców debaty, słowa wypowiedział europoseł Andrzej Halicki. Przedstawiciel Platformy Obywatelskiej swoje wystąpienie rozpoczął od potwierdzenia zapowiedzi przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy. - Tak, potwierdzam słowa pani Beaty Kempy. Polskie społeczeństwo nie tylko ma prawo wiedzieć, ale będzie wiedzieć, kto i w jaki sposób rzeczywiście przyczynił się np. do uzależnienia polskiej gospodarki od rosyjskiego węgla - przekonywał. - Komisja powstanie na bazie polskiego prawa, bo musimy wiedzieć, jaką rolę odegrał Mateusz Morawiecki w lobbingu na rzecz polskiego kapitału, Antoni Macierewicz w demontowaniu polskiej armii i obronności. Zrobimy to na bazie polskiego prawa, a nie "widzimisię" prezesa Kaczyńskiego i sowieckiego prawa - dodał.