Coś o cyrku
Dezercja - z posterunku odpowiedzialności za własne czyny - Marcina Romanowskiego na Węgry jest kolejnym sygnałem, że tradycyjnie rozumiane wartości demokratyczne przegrywają z populistyczną anarchią nowego typu. Ale nie przynosi to też chluby Jarosławowi Kaczyńskiemu, który będzie się mierzył z oporem, by obce państwo meblowało wewnętrzne sprawy Polski.
Polska polityka stała się krzywym zwierciadłem. O ile władza odwołuje się do rządów prawa, skomplikowanych procedur, zasad państwa - czym tłumaczy opieszałość w zapowiedzianych przez siebie rozliczeniach - o tyle opozycja sytuuje się poza prawem, poza procedurami i poza państwem, kreując się na ofiarę bezprawnych prześladowań politycznych i zemsty Donalda Tuska.
Porażki Starego Porządku
Przed eksplozją mediów społecznościowych, dzięki którym każdy może być prokuratorem, adwokatem i sędzią, taka postawa byłaby powszechnie napiętnowana. A dziś jest kluczem do rządzenia i uwodzenia mas.
Przez dwie kadencje Prawo i Sprawiedliwość niszczyło praworządność, a dziś atakuje władzę za to, że praworządność jest zniszczona. Przez dwie kadencje PiS wyśmiewało opozycję za słowa o "końcu demokracji", a dziś uzasadnia ulotnienie się swojego byłego wiceministra sprawiedliwości rzekomym końcem demokracji w Polsce. Przez dwie kadencje PiS budowało sojusze z antyzachodnimi, proputinowskimi siłami w Unii Europejskiej, a dziś porównuje urzędującego premiera wprost do Aleksandra Łukaszenki i opresyjnego reżimu.
To przemyślana strategia, świadomy wybór kierownictwa PiS, które adresuje się do wyborców niechętnych mainstreamowi. Tak działają wszystkie zachodnie siły populistyczne, które wypowiedziały wojnę Staremu Porządkowi. I które prowadzą politykę antyliberalną, antyimigrancką, antyintegracyjną.
Tymczasem Stary Porządek - formacje głównego nurtu odwołujące się do tradycyjnych reguł politycznych - doznaje nieustannych porażek w tej batalii. Przegrał w Stanach Zjednoczonych, gdzie Donald Trump wyśmiał nieskuteczne rozliczenia, zbudował tratwę dla radykalnej prawicy, zanęcił "normalsów" przestraszonych światem lewicowej neopurytańskiej politpoprawności i obiecał wypełnienie amerykańskich portfeli.
Wizerunkowa katastrofa
Stary Porządek przegrywa też w Europie Zachodniej, która targana jest lokalnymi kryzysami w poszczególnych państwach i która cierpi także na ogólny brak sprawczości w przekonywaniu do własnej agendy migracyjnej, klimatycznej i kulturowej. Stary Porządek nie ma już zbyt wielu argumentów, by dalej kroczyć utartymi ścieżkami, a jednocześnie nie może upodobnić się do tych, których przez lata się bał, bo straciłby wiarygodność.
Ma to swój praktyczny wymiar. Zdumiona Europa patrzy na Viktora Orbána, który torpeduje Europejski Nakaz Aresztowania, recenzuje zasady obcego państwa i wywołuje bezprecedensowy kryzys unijny - i nic nie może zrobić. Tak jak polska władza, której Romanowski grał na nosie od początku, skutecznie wymykał się odpowiedzialności, używał immunitetu, który zignorowała prokuratura, a ostatecznie zbiegł do kraju, którego władza bez niechęci patrzy na wroga Polski, czyli Władimira Putina.
W jakimś sensie jest to wizerunkowa katastrofa dla polskiego rządu, choć z drugiej strony nie jest to też zwycięstwo Kaczyńskiego, który wcale nie musi być w tej sytuacji fetowany przez polskich patriotów. Oni nie lubią, gdy obce państwa wyręczają ich idoli i rozgrywają polskie sprawy dla swoich interesów. Orbán nie kiwnąłby przecież palcem, gdyby mu się to w jakimś wymiarze nie opłacało. Mówiąc gorzkim żartem, być może z czasem PiS stworzy w Budapeszcie rząd na uchodźstwie.
Wybór narodu
Ten pat i narastająca nienawiść - czasem na pokaz, w ramach polityki spektaklu, a czasem na serio - będą trwać nie tylko do wyborów prezydenckich, ale one przynajmniej zdefiniują prawdziwą wolę narodu, który zdecyduje, w jakim ustroju chce żyć. Można przy okazji narodowi przypomnieć - w ramach zachęty do refleksji - że dożyliśmy czasów, w których stara (z 1981 r.) piosenka Wojciecha Młynarskiego pt. "Mam zaśpiewać coś o cyrku" znów stała się bardzo aktualna.
Zwłaszcza że kończy się dziwnie współczesną puentą: "Bo, kochani, kto na co dzień żyje w cyrku, temu cyrkiem zdaje się normalne życie". Wesołych Świąt!
Przemysław Szubartowicz
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!