Mocne słowa Nikołaja Patruszewa padły w wywiadzie dla rosyjskiej gazety "Komsomolskaja Prawda". Były szef Rady Bezpieczeństwa Rosji i doradca Władimira Putina mówił o energetycznym kryzysie w Naddniestrzu - nieuznawanej samozwańczej republice - który wybuchł po tym, jak Kijów nie przedłużył z Moskwą umowy o tranzycie gazu do Europy. Nikołaj Patruszew ostro do władz Mołdawii. "Kraj może przestać istnieć" Patruszew obwinił w tej sprawie władze w Kiszyniowie, oskarżając je o antyrosyjską politykę. Jak stwierdził narracja taka sprawi, że "Mołdawia albo stanie się częścią innego państwa, albo w ogóle przestanie istnieć". Patruszew przewidywał też, że "Ukraina, jako suwerenne państwo, może przestać istnieć w 2025 roku". Na reakcję mołdawskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie trzeba było długo czekać. W wydanym komunikacie oświadczono, że "wypowiedzi takie stanowią niedopuszczalną ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju i mają na celu destabilizację w regionie". "Republika Mołdawii to suwerenne państwo, które konsekwentnie idzie drogą demokracji i integracji europejskiej tak, jak oczekują tego obywatele" - podkreśliło tamtejsze MSZ. Spięcie na linii Mołdawia - Rosja. W tle kryzys w Naddniestrzu Wcześniej kontrowersyjne słowa padały także z ust rzeczniczki rosyjskiego resortu dyplomacji. Marija Zacharowa stwierdziła, że Mołdawia to "dodatek do reżimu kijowskiego" (tak Rosjanie propagandowo nazywają ukraińskie władze - red.) oraz oskarżała tamtejsze władze o rusofobię. Naddniestrze to nieuznawana republika leżąca w granicach Mołdawii, która opanowana jest przez samozwańcze prorosyjskie władze. Jak już wcześniej wspomniano, w regionie tym od początku roku, z uwagi na deficyty dostaw gazu, panuje kryzys - większość przedsiębiorstw wstrzymała pracę, pojawiają się problemy z dostawami prądu czy ogrzewania. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!