"Rosja oskarżyła o przeprowadzenie marcowego zamachu, w którym zginęło ponad 140 osób, czterech obywateli Tadżykistanu. Atak w stolicy państwa pokazuje, że IS rozwija swoje wpływy w różnych krajach pomimo oficjalnego upadku jej bastionu przed pięcioma laty" - czytamy. Rozprzestrzenienie się IS z Syrii i Iraku do niektórych części Afryki i Azji Centralnej, werbunek nowych sił i tworzenie nowych komórek sprawiają, że rośnie zagrożenie dla regionu. "IS-K wykorzystuje teraz ten potencjał" - podkreślają autorzy publikacji. Zwracają także uwagę, że dwóch spośród schwytanych zamachowców spod Moskwy niedawno było w Turcji, by odnowić swoje pozwolenia na pobyt w Rosji. "Oprócz tego, że pokazuje to więcej na temat strategii IS-K, pokazuje też, że kraje regionu nie traktują tego zagrożenia wystarczająco poważnie, gdyż grupa wykorzystuje szeroką sieć do przeprowadzenia krwawych ataków" - zaznacza portal. Wynika też z tego, że różne elementy sieci IS na Bliskim Wschodzie i w Azji Centralnej mają wpływ na kwestie operacyjne komórek w Rosji. Zamach w Moskwie. Turcja w centrum Według autorów zagrożenie ze strony IS-K jest znaczne dla Turcji, ponieważ terroryści z krajów Azji Centralnej mogą z łatwością zinfiltrować więcej terytorium zamieszkanego przez ludność pochodzenia turkijskiego. Serwis zaznacza, że po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie w 2021 roku Turcja doświadczyła dużego napływu uchodźców, liczba afgańskich uchodźców w tym kraju to ponad 300 tys. "To dało przestrzeń IS-K, która działa w Afganistanie od 2015 roku, by uzupełnić operacyjną pustkę po publicznym upadku IS w 2019 r. Turcja stała się miejscem docelowym sieci IS-K, pod koniec stycznia miejscowa komórka przeprowadziła zamach w Stambule" - piszą autorzy. Za atak wzięła odpowiedzialność "turecka prowincja" IS, również do styczniowego ataku w Kermanie w Iranie przyznała się ta dżihadystyczna organizacja. W każdym z tych przypadków wyszły na jaw ślady IS-K. "IS-K mogło zapewnić wsparcie na różnych poziomach planowania, finansowania i wykonania zamachu w Moskwie" - oceniają dziennikarze. Rosja głównym celem Część IS-K zarządzana jest z Afganistanu bądź Pakistanu, niektóre odnogi są jedynie luźnie powiązane między sobą. "Grupa może mobilizować komórki rozrzucone po peryferiach regionu poprzez zdalnie kierowaną strukturę. Stopień zaangażowania między centralną strukturą IS-K a innymi komórkami może różnić się w zależności od ataku" - czytamy. Autorzy zaznaczają, że przed 2014 roku Rosja podobno przymykała oko na islamskich bojowników opuszczających kraj, by dołączyć do IS w nadziei na zmniejszenie ryzyka terroryzmu wewnątrz kraju. Ta strategia może się na niej odbić, jako że Rosja stała się głównym celem organizacji, która skoncentrowała się w Azji Centralnej i Afryce, gdzie Moskwa także rozszerza swoje działania. Na antyrosyjskie nastroje ma też wpływ wzmocnienie przez Kreml stosunków z talibami. Komentując wojnę na Ukrainie IS stwierdziło w swoim przekazie propagandowym: "ta krwawa wojna, która toczy się dziś między prawosławnymi krzyżowcami - Rosją i Ukrainą - to przykład kary nałożonej na nich i która na zawsze do nich przylgnie". "Rosyjskie trudne czasy" Dziennikarze oceniają, że w związku z sytuacją demograficzną w Rosji i charakterem jej stosunków gospodarczych z krajami Azji Centralnej, Rosja może pozostać polem działań IS-K na nadchodzące miesiące, a nawet lata, bez względu na to, ile środków ostrożności podejmie, w związku z wysokim poziomem migracji z Tadżykistanu i innych krajów Azji Centralnej. W opinii autorów "rosyjskie trudne czasy z tą uzbrojoną grupą mogły dopiero się zacząć". "Podsumowując, po upadku bastionów IS w Syrii i Iraku, a następnie przejęciu kontroli nad Afganistanem przez talibów, IS-K zmienia swoją taktykę w regionie" - piszą autorzy. Uwaga organizacji w coraz większej mierze skupia się na wymiarze międzynarodowym, zarówno w kwestii propagandy, jak i operacji. "Więc potencjalne zagrożenie ze strony IS-K nie jest ograniczone do regionu Chorasan" - czytamy. Rosja wkracza w stadium walki z IS-K na arenie wewnętrznej, a w konsekwencji ataku pod Moskwą można spodziewać się podjęcia przez Kreml agresywniejszych działań - podkreślono na łamach Middle East Eye. Autorzy ostrzegają, że na ryzyko płynące ze strony IS-K powinny zwrócić też uwagę nie tylko kraje zachodnie, ale też takie państwa jak Chiny. Zamach pod Moskwą. Kolejne zatrzymania Rosyjskie służby wciąż prowadzą działania po zamachu na Crocus City Hall pod Moskwą. W poniedziałek Federalna Służba Bezpieczeństwa poinformowała o zatrzymaniu w Dagestanie dzień wcześniej czterech podejrzanych o sfinansowanie ataku. Jeden z nich miał się przyznać do przekazania broni sprawcom masakry w Krasnogorsku. Grupa miała też planować zamach w Kaspijsku w Rosji, po którym zamierzali uciec z kraju. Jak FSB podała, jeden z zatrzymanych rzekomo przekazał, że w mieście miało dojść do eksplozji. We wtorek prezydent Rosji Władimir Putin zapowiedział zemstę na sponsorach ataku na Crocus. - Ważne jest dla nas zdemaskowanie zarówno sprawców, jak i wszystkich ogniw tego łańcucha, w tym beneficjentów tej zbrodni - powiedział Putin, zwracając się do uczestników posiedzenia zarządu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Rosyjski przywódca cytowany przez TASS stwierdził, że "przestępstwa dokonywane za pieniądze nie są niczym wyjątkowym". - W tej społeczności wszystko, łącznie z wszelkimi informacjami, można łatwo kupić i sprzedać - powiedział. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!