Od zwycięstwa radykalnej prawicy w wyborach europejskich we Francji Zjednoczenie Narodowe nie schodzi z nagłówków mediów na świecie. Obóz prezydencki jest w wyraźnej defensywie. Emmanuel Macron ogłosił wprawdzie, że spróbuje powstrzymać postępy ugrupowanie Marine Le Pen w wyborach, ale wśród jego najbliższych współpracowników nastroje są minorowe. Bo centryści w sondażach przegrywają także z obozem lewicy zjednoczonej pod szyldem Nowego Frontu Ludowego w poczuciu zagrożenia skrajnej prawicy. Według sondaży obóz lewicy liczy się w walce o zwycięstwo, a jego poparcie wynosi obecnie około 28 proc. Francuzów. Z kolei skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe - może liczyć na 31 proc. A centrowa koalicja skupiona wokół prezydenta - z około 18-proc. poparciem - pozostaje daleko w tyle. Francja. Bruno Le Maire grzmi przed wyjściem z UE O poczuciu frustracji i złości najlepiej świadczy wypowiedź ministra finansów Bruno Le Maire’a, który zdążył już oświadczyć na łamach "Le Figaro", że "Francja schodzi na psy" i raczej niewiele pomóc może wezwanie Kyliana Mbappe, który zaapelował do rodaków, by poszli głosować. Gwiazdor przestrzega przed dojściem prawicy do władzy. Le Maire to jedna z najważniejszych postaci w partii Macrona, i jeden z dwóch polityków, obok premiera Gabriela Attala, typowany na kandydata liberałów w wyborach prezydenckich w 2027 r. Minister przestrzegł w ostatnich dniach przed scenariuszem utraty władzy przez obóz prezydencki. Jego zdaniem dojście czy to prawicy, czy lewicy do władzy może finalnie doprowadzić do wyjścia Francji z UE. Realizacja tego scenariusza nie jest taka prosta, a Le Maire gra na mobilizację elektoratu proeuropejskiego. Niemniej jednak zdecydowana porażka obozu Macrona w zaplanowanych na przełom czerwca i lipca wyborach parlamentarnych może mieć poważne konsekwencje dla polityki Paryża na arenie międzynarodowej. Czy sojusznicy z UE i NATO mają się czego obawiać? - Zdecydowanie tak. Emmanuel Macron jest politykiem proatlantyckim i antyputinowskim. Każde jego osłabienie jest groźne. A stanie się tak w przypadku ewentualnego przejęcia władzy przez ugrupowanie Marine Le Pen lub sojusz lewicy - podkreśla w rozmowie z Interią dr Witold Sokała, wykładowca Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach oraz raz publicysta "Dziennika Gazety Prawnej". Francja. Wpływ wyborów na pomoc Ukrainie Obóz rządzący konsekwentnie opowiada się za wspieraniem Kijowa. Przed rozwiązaniem parlamentu Macron mówił nawet o możliwości wysłania na Ukrainę instruktorów wojskowych. A w czerwcu zapowiedział przekazanie myśliwców Mirage 2000. W poniedziałek dziennik "Le Monde" napisał, że ukraińscy piloci przygotowują się do pilotowania myśliwców F-16 na południu Francji. - Porażka obozu prezydenta oznacza wybicie zębów nowej polityce Macrona ws. Ukrainy i Rosji. Jego antyputinowski zwrot jest korzystny dla Kijowa. Dlatego nie dziwi silne wsparcie zewnętrznych aktorów, powiązanych z Kremlem, dla skrajnej prawicy i lewicy. To duży problem dla sojuszników - podkreśla rozmówca Interii I jak dodaje: - W przypadku sukcesu prawicy lub lewicy Francja może stać się krajem antyamerykańskim i antyukraińskim. W kwestii polityki zagranicznej programy partii różnią się w sprawie inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Partie tworzące Nowy Front Ludowy były dotąd podzielone w tej sprawie. Socjaliści i Zieloni popierali dalsze wsparcie dla Kijowa, a komuniści i skrajna lewica (Francja Nieujarzmiona) podkreślały, że nie chcą "eskalacji wojny". W programie Frontu znalazł się ostatecznie punkt mówiący o poparciu dla suwerenności Ukrainy, m.in. w kontekście dostaw broni. Francja. Prawica a związki z Rosją Zjednoczenie Narodowe było dotąd przychylne Rosji. Marine Le Pen w 2014 r. ogłosiła, że popiera aneksję Krymu przez Rosję, referendum na półwyspie było w pełni legalne, a Moskwa ma prawo do Krymu ze względu na "tradycje historyczne oraz interesy ma Morzu Czarnym". Jej partia w przeszłości korzystała z finansowego wsparcia Moskwy i chociaż skrytykowała w 2022 r. agresję na Ukrainę, potępiała "antyrosyjskie nastawienie" państw Europy Wschodniej i politykę NATO wobec tego regionu. A Macronowi zarzucała "nieodpowiedzialne podżeganie do wojny". Jednak, jak zauważa "Le Monde", skrajna prawica stara się łagodzić dyskurs. I tak od kilku miesięcy na stronie Zjednoczenia Narodowego nie pojawił się żaden komunikat na temat wojny. A Le Pen wielokrotnie zapewniała, że inwazji rosyjskiej na Ukrainę nie można usprawiedliwić. Witlod Sokała: Rosja destabilizuje sytuację we Francji Na mieszanie się Rosji do wewnętrznej polityki francuskiej zwraca uwagę Witold Sokała. - Rosja od dawna destabilizuje sytuację we Francji. Władimir Putin narusza interesy w kluczowych dla Paryża regionach: na Bliskim Wschodzie i w krajach Sahelu w Afryce - wskazuje wykładowca UJK w Kielcach. A do tego Moskwa od dawna stosuje wobec państw UE, w tym Francję, presję migracyjną, która wpływa na osłabienie rządów i podgrzanie nastrojów społecznych. W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia z głęboką ewolucją postawy Macrona wobec Rosji i roli UE. Z dawnego przeciwnika rozszerzenia Unii gospodarz Pałacu Elizejskiego przeistoczył się w polityka, którego deklaracje wzbudzają gniew na Kremlu. A jednocześnie Francja opowiada się za rozszerzeniem Wspólnoty i, w perspektywie lat, przyjęcia do niej Ukrainy. Paryż zdaje sobie sprawę, że większa i mówiąca jednym głosem Europa będzie silniejsza i bezpieczniejsza, a przy tym lepiej zadba o francuskie interesy. - Zwrot w polityce Macrona i próba silniejszego przeciwstawienia się Władimirowi Putinowi, wiązała się z zaakcentowaniem mocniejszego wsparcia dla Kijowa. Wybory mogą to przekreślić - dodaje dr Sokała Wybory we Francji. Czas na "scenariusz włoski"? Stąd obawy wielu obserwatorów o przekreślenie proukraińskiej polityki Francji. Niewykluczone jednak, że po wyborach mogłoby dojść do powtórzenia "scenariusza włoskiego". Giorgia Meloni po dojściu do władzy jesienią 2022 r. porzuciła radykalną retorykę i wspiera atlantycką politykę sojuszników wobec Rosji. - Możliwe, że po wyborach radykalna prawica lub lewica będzie kontynuować politykę Macrona w sprawach zagranicznych i będzie "dawać Rosji po łapach". Oczywiście stanie się tak, jeśli prawicowcy (lub lewicowcy) okażą się politykami realizującymi interes francuski, a nie rosyjski, o co niektórzy są od dawna podejrzewani - wskazuje Witold Sokała. - Francuska lewica jest od dawna mocno zinfiltrowana przez Rosję. Dodatkowo, nad Sekwaną tradycyjnie silne jest nastawienie antyamerykańskie i ten czynnik nie zniknie - dodaje nasz rozmówca. Macron znienawidzony. Lewica krytykuje reformy prezydenta Problemem Macrona jest jego polityka gospodarcza i społeczna. Niepopularne reformy doprowadziły do wzrostu antyprezydenckich nastrojów. - Wyborcy są rozczarowani polityką gospodarczą. Stąd silne odrzucenie Macrona i jego liberalnej agendy. Prezydenta dużo kosztowała reforma emerytalna, która przewidywała naruszenie interesów wielu grup społecznych. Ale to tylko jeden z mnóstwa przykładów - mówi Witold Sokała. Reforma, określana przez media jako symbol drugiej kadencji Macrona, wprowadziła wyższy wiek emerytalny - 64 zamiast 62 lat. Dlatego całkowite lub częściowe zerwanie z niepopularnymi zmianami to element programów wyborczych lewicy oraz skrajnej prawicy. Oba obozy chcą wycofać się ze zmian, wprowadzonych przy gwałtownym sprzeciwie społeczeństwa. Obóz prezydenta nie porzuca jednak myśli o zachowaniu władzy. Możliwe scenariusze. Macron liczy na rozpad Nowego Frontu Ludowego Pałac Elizejski wierzy, że sojusz lewicy nie wytrzyma próby czasu i rozpadnie się po wyborach, podobnie jak stało się z wcześniejszym aliansem lewicy po wyborach w 2022 r. Był on nękany podziałami w sprawach wewnętrznych i międzynarodowych. Jesienią 2023 r. największe z ugrupowań - Partia Socjalistyczna - zawiesiła w nim udział z powodu różnic z Francją Nieujarzmioną w ocenie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. - Wprawdzie lewica ma dziś lepsze spoiwo, niż kilkanaście miesięcy temu w postaci sprzeciwu wobec reform, ale nie można wykluczyć sporu np. na tle pomocy Ukrainy w niedalekiej przyszłości, jak miało to miejsce w przypadku kwestii izraelsko-palestyńskiej po 7 października 2023 r. - mówi Witold Sokała. - Naszym celem jest budowa nowej większości - oświadczył były premier i jeden z kluczowych sojuszników prezydenta Edouard Philippe. Zapowiedział też, że nie chce wybierać między "dwoma siłami ekstremalnymi". Pałac Elizejski kalkuluje, że po wyborach siły umiarkowane dołączą do liberałów. Do takiego obozu republikańskiego miałyby się też przyłączyć resztki polityków umiarkowanych z prawicowej partii Republikanie, którzy mogą liczyć na około 7-8 proc. poparcia. - Nie przesądzałbym powyborczych układanek. Ze względu na specyfikę ustroju nad Sekwaną i wymuszoną kohabitację prezydent nawet w przypadku porażki może zachować wpływ na politykę rządu, np. poprzez dekrety. Chociaż z pewnością będzie musiało dojść do jakiejś korekty w najważniejszych kwestiach, np. stosunku do Ukrainy - konkluduje Witold Sokała. Mateusz Kucharczyk ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!