Tuż przed wyborami do europarlamentu sprawdzamy, jak w nowym rozdaniu na Starym Kontynencie rozłożą się siły. Czy centroprawica utrzyma większość, a może ustąpi skrajniejszym formacjom? I kto będzie miał największy wpływ na życie przeciętnych obywateli UE? - Teraz prawdopodobnie będziemy mieli większość w Parlamencie Europejskim po stronie nacjonalistyczno-populistycznej - przekonywał w "Gościu Wydarzeń" wiceszef polskiej dyplomacji Władysław Teofil Bartoszewski (PSL). Nie jest jedynym, który uważa, że nowe rozdanie w Brukseli zwiększy liczebność eurodeputowanych, którym z lewicą raczej nie po drodze. Wśród ostrzących sobie zęby na to, że szala zwycięstwa w wyborach do europarlamentu przeważy się na prawą stronę, jest Marine Le Pen - przywódczyni francuskiego Frontu Narodowego. Choć sama do PE nie startuje, zwycięstwo jej formacji w krajowej odsłonie wyborów oznaczałoby jednocześnie klęskę umiarkowanej partii głowy państwa Emmanuela Macrona. Samej Le Pen, nie raz sympatyzującej z Władimirem Putinem, nadałoby wiatru w żagle przed prezydencką elekcją w 2027 roku. Do Brukseli wybiera się natomiast premier Włoch Giorgia Meloni. Jej kariera rozpoczęła się w postfaszystowskim środowisku, ale poglądy złagodziła zwłaszcza po ataku Rosji na Ukrainę. Wcześniej jednak liderka Braci Włochów postulowała zbliżenie Rzymu i Moskwy. Z prawej strony do Parlamentu Europejskiego wejść chce także Alternatywa dla Niemiec (AfD), formacja wyklinana za Odrą jako eurosceptyczna, mocno nacjonalistyczna i po prostu - niebezpieczna dla przyszłości RFN. Wybory europejskie 2024. Viktor Orban chce "zająć Brukselę" Do Parlamentu Europejskiego swoje pięć prawicowych groszy zamierzają wtrącić też m.in. Szwedzcy Demokraci, polska Konfederacja, hiszpański Vox, jak również szef węgierskiego rządu Viktor Orban. Ten ostatni na sobotniej demonstracji w Budapeszcie grzmiał, że jego Fidesz musi 9 czerwca wygrać eurowybory tak, aby "brukselscy biurokraci ze strachu otworzyli drzwi miasta i w pośpiechu opuścili urzędy". Twierdził też, że trzeba "zająć Brukselę" i w ten sposób zmienić stanowisko UE względem wojny w Ukrainie. Obecnie najwięcej mandatów w europarlamencie ma centroprawicowa Europejska Partia Ludowa (EPP, 176 deputowanych). Za nią są Socjaliści i Demokraci (S&D, 139), później mamy liberalno-prawicową Odnówmy Europę (102), Zielonych (72), Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR, 69), skrajnie prawicową Tożsamość i Demokrację (ID, 49) oraz Lewicę (37), a reszta to niezrzeszeni. Z polskich formacji w Parlamencie Europejskim PO i PSL należą do EPP, PiS - do ECR, Nowa Lewica - do S&D, Polska 2050 - do Odnówmy Europę, a Konfederacja na razie nigdzie, bo swoich przedstawicieli nie posiada. Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024. Skrajna prawica może mieć lepiej Jak układanka w PE zmieni się po wyborach europejskich 2024? Zdaniem dr Aleksandry Moroskiej-Bonkiewicz z Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego skrajna prawica będzie trochę silniejsza i zyska około kilkudziesięciu mandatów. - Ale na ile realnie wzrośnie jej wpływ? Nie wiemy, na co zdecydują się AfD oraz Orban. Ich deputowani w kończącej się kadencji są niezrzeszeni. AfD zapowiada, że stworzy odrębną grupę, do której mogłaby dołączyć się Konfederacja. Orban natomiast najpewniej będzie starał się dołączyć do ECR - mówi rozmówczyni Interii. Jak szacuje, jeśli ID, ECR, AfD oraz Fidesz szliby razem, mają szansę na około 180 europosłów, gdzie połowa w PE wynosi 360 głosów. - Brakuje im więc drugie tyle mandatów, aby coś przegłosować. Owszem, do większości będzie dzieliło ich mniej niż teraz, ale nadal nie będzie to siła, która mogłaby zablokować cokolwiek - przy założeniu, że w ogóle byliby zgodni - dodaje dr Moroska-Bonkiewicz. Nieco mniejszą siłę skrajnej prawicy w przyszłym europarlamencie przewiduje dr Joanna Kałużna z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Odwołuje się do prognoz wskazujących, że obejmie ona od 120 do 140 miejsc w PE, z czego samej ID przypadnie około 100 mandatów. - Ta pierwsza pula może być większa, jeśli uznamy, że (tylko - red.) poszczególni członkowie ECR wypełniają format polityków o takich poglądach. Skrajną prawicę charakteryzuje się bowiem w różny sposób. Wśród niej są partie populistyczne w niemal 100 proc., ale i 40 czy 60 proc. - uściśla. Skrajna prawica nie jest monolitem. Ale i w rządzącej EPP są spory Obie ekspertki przypominają, że skrajna prawica nie jest spójną grupą i niekiedy jej przedstawicielom trudno zawrzeć ze sobą stałe koalicje. - Być może część z nich pozostanie niezrzeszona, ponieważ już na obecnym etapie mamy różnice między Frontem Narodowym a AfD. Istnieje także kryzys dotykający samą AfD, związany z jej wykluczeniem z ID. Jest też pytanie, na ile polscy przedstawiciele skrajnej prawicy, chociażby z Konfederacji, która zdobędzie 4-5 z ponad 700 mandatów, będą w stanie porozumieć się ze swoimi "odpowiednikami" z innych państw - analizuje dr Kałużna. Natomiast dr Moroska-Bonkiewicz zauważa, iż według obecnych szacunków ID oraz ECR mogłyby stanowić drugą siłę po EPP, a nawet zrównać się z nią pod kątem liczby mandatów, ale tu wracamy do sporów, jakie mogą się wytworzyć. - Sama EPP nie jest spójną całością - nadmienia. Czy te wewnętrzne różnice u centroprawicy, jak i silniejsza skrajna prawica oznaczają więc, że wywodząca się z EPP szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen może mieć problem z reelekcją na stanowisko? - Moim zdaniem liczebność skrajnej prawicy w PE nie będzie wystarczająca, by mieć znaczący wpływ na wybór najważniejszych stanowisk. Na ten moment mówi się, że Von der Leyen szuka wsparcia dla swojej drugiej kadencji w środowisku Meloni. Wydaje się też pewne, iż to EPP będzie mieć swojego przewodniczącego Komisji, w czym pomoże jej sojusz z S&D oraz Odnówmy Europę - wyjaśnia dr Kałużna. Wybory europejskie 2024. Przeciwnicy obecnej UE bez ważnych stanowisk Według niej najczarniejszym scenariuszem dla stabilności UE byłoby, gdyby te ugrupowania musiały zgłosić innego kandydata niż Ursula von der Leyen. - Która jednak prawdopodobnie pozostanie na stanowisku - kontynuuje. Z kolei dr Moroska-Bonkiewicz wskazuje, że przeciwnikami obecnej szefowej KE we własnym środowisku są przykładowo francuscy republikanie. - Jest również w konflikcie z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, co pokazuje, że w innych kręgach, nawet politycznie umiarkowanych, niekoniecznie zyska poparcie. Nie sądzę jednak, by opłacała jej się pomoc skrajnej prawicy (w uzyskaniu drugiej kadencji - red.), bo już czyniąc ukłon wobec Meloni zniechęciła do siebie część lewicy - mówi specjalistka, dopowiadając, iż wzmocnienie się skrajnej prawicy da jej większy wpływ na arenach krajowych, ale już nie na scenie europejskiej. - Wątpię, że jej przedstawiciele zostaną dopuszczeni do istotniejszych stanowisk, więc możliwości ich działania będą ograniczone. Dodatkowo taka niezrzeszona AfD nie będzie miała realnego wpływu na nic. W samej UE zmieni się jednak nieformalny klimat i sposób rozmów, polegający na negocjacjach, dialogu. Nawet na naszym podwórku osiem lat rządów PiS pokazało, że w przypadku takich partii dogadywanie się jest bardzo trudne, albo konsensusu nie ma całkiem - uznaje w rozmowie z Interią. Wybory do PE. Dlaczego skrajna prawica zyskuje poparcie? Dr Moroska-Bonkiewicz nazywa radykalizację prawicy ogólnoeuropejskim trendem, będącym wypadkową sukcesów tych partii w poszczególnych krajach. - Teraz w siłę rosną formacje, określane jako populistyczne i radykalne, do których zaliczam PiS, Braci Włochów, Vox czy Szwedzkich Demokratów. Oni jednak w wielu aspektach różnią się od ID, na przykład stosunkiem do Rosji. Lecz Viktor Orban jest już bardziej prorosyjski, a jak wspomnieliśmy, może dołączyć do ECR - zaznacza. Nie wszędzie zaostrzenie poglądów wynika z tych samych przyczyn. Dr Kałużna zwraca uwagę, iż inny elektorat prawicowych partii jest w dawnych metropoliach kolonialnych niż w Polsce, Czechach czy na Słowacji. Różnicę widać np. w kwestii migrantów. - Wzrost poparcia dla nich wynika też z tego, że lewicowe formacje są coraz rzadziej kojarzone z realnymi, "przyziemnymi" postulatami, w tym socjalnymi. Działalność rozszerzyły m.in. na kwestie zmian kulturowych, dlatego skrajna prawica łatwiej zagospodarowała pole ekonomii i transferów socjalnych, co udało się np. AfD - uzasadnia. Z tego względu znawczyni ocenia, że poparcie dla S&D i Zielonych spadnie, co wśród priorytetów UE odbije się najbardziej na polityce dotyczącej ochrony środowiska i klimatu. A co z pomocą dla walczącej Ukrainy? W tym przypadku, jak tłumaczy, "nie wszystko musimy rozstrzygać jednotorowo, myśląc perspektywą UE lub poszczególnych państw Unii". - Niewykluczona jest przecież istotna zmiana w USA, gdzie zbliżają się wybory prezydenckie. Sprawa, jak Wspólnota będzie działać ws. wojny w Ukrainie, będzie bardzo zależna od czynników innych niż stricte europejskie - precyzuje. AfD wkroczyła na TikToka. A w Grecji zainteresowali się listami Dr Kałużna komentuje także kończącą się kampanię wyborczą. Jej zdaniem kandydaci "nie mają żadnych konkretnych postulatów", co widać "w całej Europie". - Padają proste hasła: "Jesteśmy przeciwni migrantom", "Jesteśmy przeciw dalszym transferom uzbrojenia do Ukrainy". Tymczasem przeciętny obywatel UE w niewielkim stopniu orientuje się, jakie są role eurodeputowanego, całej Unii czy frekwencji w zbliżającym się głosowaniu. A bardziej zmobilizowani są zwolennicy właśnie skrajnej prawicy - stwierdza. Ugrupowania usadowione po prawej stronie pilnie śledzą, gdzie mogą zyskać nowy elektorat. - W Niemczech po raz pierwszy będą mogli zagłosować 16-latkowie, co od razu wykorzystała AfD, prowadząc kampanię na TikToku. W Grecji z kolei pojawiła się możliwość głosowania korespondencyjnego, co przyczynia się do wybierania bardziej kontrowersyjnych kandydatów; wybierając ich listownie, a nie w lokalu, jesteśmy nieco odważniejsi - podsumowuje specjalistka z Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Wybory do Parlamentu Europejskiego w Polsce odbędą się w niedzielę 9 czerwca. Lokale otwarte będą od godz. 7:00 do 21:00. W innych państwach UE data głosowania bywa inna, ale musi zmieścić się w widełkach od 6 do 9 czerwca. Wiktor Kazanecki Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!