48 kilometrów, których pragnie Putin. Ukraiński dowódca o ponurym zjawisku na froncie
Rosja od 11 lat bezskutecznie próbuje zdobyć tzw. pas fortec na wschodzie Ukrainy. Teraz jednak przejęcie tego terenu może stać się łatwiejsze. I to bez udziału wojsk. Wszystko przez plan pokojowy Donalda Trumpa, który rozważa przekazanie regionu Putinowi. Ukraińskie wojsko donosi, że plany te negatywnie wpływają na morale żołnierzy. Ci bowiem coraz częściej dokonują dezercji.

W skrócie
- Plan pokojowy Donalda Trumpa może doprowadzić do przekazania tzw. pasu fortec na wschodzie Ukrainy Rosji, co negatywnie wpływa na morale ukraińskiej armii.
- Ukraińscy żołnierze coraz częściej dezerterują na wieść o możliwym oddaniu bronionych terenów przy stole negocjacyjnym.
- Rosja, mimo dotychczasowych niepowodzeń, kontynuuje powolne postępy na froncie dzięki nowym strategiom infiltracji.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Władimir Putin od 2014 roku próbuje zdobyć tzw. pas fortec w Donbasie. "The Times" wyjaśnia, że jest to prawdopodobnie jedna z najsilniejszych linii obrony w Ukrainie. Umocnienia ciągną się przez 48 kilometrów i otaczają cztery duże miasta: Słowiańsk, Kramatorsk, Drużkiwkę oraz Konstantynówkę.
Działania prezydenta Rosji oraz jego armii były do tej pory bezskuteczne. Teraz jednak Donald Trump rozważa przekazanie tych terenów pod władanie Moskwy w ramach opracowywanego porozumienia pokojowego. "The Times" donosi, że informacje te negatywnie wpływają na morale ukraińskich żołnierzy broniących "pasu fortec".
"Bojownicy, którym grozi śmierć w obronie terytorium, które mogłoby zostać oddane przy stole pokojowym, są głęboko rozczarowani" - wyjaśnia brytyjski dziennik.
Wojna w Ukrainie. Plan Trumpa negatywnie wpływa na morale armii
Dowódca ukraińskiej 63. Brygady Zmechanizowanej, 35-letni pułkownik Pawło Jurczuk, powiedział w rozmowie z "The Times", że dezercje związane z wycieńczeniem jego armii oraz perspektywa walki o ziemie Ukrainy, które mogą zostać oddane przy stole pokojowym, znacznie osłabiły jego szeregi.
- Naszym największym problemem jest nieuprawnione opuszczanie jednostek przez żołnierzy, ponieważ często nie ma ich kto zastąpić - stwierdził.
Jurczuk dodał, że "spośród 100 osób, które opuszczają jednostkę, tylko od jednego do dwóch procent ginie. Reszta to ranni, którzy udają się na leczenie lub są chorzy, a wielu z nich dobrowolnie opuściło jednostkę".
Ukraiński dowódca zwracał także uwagę, że gdyby miał więcej ludzi, mógłby dać odpocząć swoim żołnierzom, dając im dziesięć dni na linii frontu i dziesięć dni wolnego.
- Obecnie żołnierz może przebywać w stanie gotowości bojowej przez 90 dni, mogę mu dać od pięciu do siedmiu dni na odpoczynek, ale potem muszę go wezwać z powrotem. Żołnierz rozumie, że po tak krótkim odpoczynku nie będzie w stanie znów tego wytrzymać. Z tego powodu często ucieka - wyjaśnił Jurczuk.
Wojna w Ukrainie. Dowódca: Rosja dokonuje powolnych postępów na froncie
Tymczasem Rosja - zdaniem Jurczuka - dokonuje powolnych postępów na froncie dzięki strategii infiltracji.
W jej ramach rosyjscy żołnierze posuwają się do przodu pojedynczo, dwójkami lub trójkami. Starają się tym samy uniknąć kontaktu z ukraińskimi oddziałami, dopóki nie uda im się znaleźć bezpiecznego schronienia w lesie lub jakiejś piwnicy.
Jurczuk wyjaśnił, że większość z żołnierzy Kremla ginie po drodze, jednak ci, którzy przeżyją, są zaopatrywani przez drony i wzmacniani w małych grupach do momentu, gdy będą mogli zaatakować w dużej liczbie.
Dowódca 63. Brygady Zmechanizowanej wytłumaczył, że w tej sytuacji musi manewrować swoimi nielicznymi oddziałami i sprzętem tak, aby stawić czoła szybko rosnącej liczbie żołnierzy wroga.
Starszy sierżant "Lucky" z 9. kompanii 63. Brygady Zmechanizowanej podkreślił w rozmowie z "The Times", że tymczasem Rosja nadal naciera na Łyman, próbując odeprzeć Ukraińców. Zdaniem sierżanta, jeśli wrogowi uda się zdobyć miasto, będzie mógł wykorzystać je jako swoją "bazę wypadową", co tylko ułatwi działania na "pasie fortec".
Donald Trump planuje przekazać Rosji Donbas
Brytyjski dziennik dodaje, że, mimo starań oddziałów Władimira Putina, waszyngtoński think tank wojskowy szacuje, że w obecnych warunkach Rosja potrzebowałaby "kilku lat", aby przejąć cały "pas fortec".
Działania Donalda Trumpa, w tym prace nad porozumieniem pokojowym między Ukrainą a Rosją, mogą jednak zmusić Kijów do oddania wszystkich nieokupowanych terytoriów w Donbasie.
Dodajmy, że - jak wynika z informacji dziennikarzy serwisu Axios - administracja USA znacząco zmieniła w ostatnim czasie swoje podejście do władz w Kijowie. Waszyngton oczekuje bowiem od prezydenta Zełenskiego szybkiej zgody na plan pokojowy, który w ostatnich dniach uległ radykalnym zmianom. I to na niekorzyść Ukrainy.
Źródła: "The Times", Unian, Axios













