No cóż, towarzystwo takie sobie. Chyba jednak lepsze byłoby następujące: Dania, Szwecja, Belgia, Wielka Brytania, Szwajcaria, Niemcy, Francja, Finlandia, Estonia. To są państwa, których obywatele należą do najmniej religijnych. Dlatego w tym towarzystwie figurują dopełniający ich dziesiątkę Czesi, a nie Polacy. Gdybyśmy się przyjrzeli, gdzie mieszkają najbogatsi Europejczycy (według poziomu produktu krajowego brutto przypadającego na głowę mieszkańca) to lista takich państw wygląda następująco: Luksemburg, Irlandia, Norwegia, Szwajcaria, Holandia, Islandia, Niemcy, Dania, Szwecja. Jak widać, nie są to społeczeństwa najbardziej religijne, a przeważnie wręcz przeciwnie. Bardziej może jeszcze miarodajny ranking pomyślności i komfortu życia w poszczególnych państwach, zwany Human Development Index, uwzględniający wiele czynników wpływających na jakość codziennej egzystencji mieszkańców, wygląda następująco: Norwegia, Szwajcaria, Irlandia, Niemcy, Islandia, Szwecja, Holandia, Dania, Kanada, Australia (pominięto chińskie enklawy Hong Kong i Singapur; skądinąd Chińczycy to jedno z najmniej religijnych społeczeństw świata). A gdzie mieszkają najszczęśliwsi ludzie na świecie? Oto lista dziesięciu takich państw (według The World Happiness Report): Finlandia, Norwegia, Dania, Islandia, Szwajcaria, Holandia, Kanada, Nowa Zelandia, Szwecja, Australia. Jak z tego wynika, religijność nie jest potrzebna aby być bogatym, szczęśliwym i żyć w sprzyjających warunkach. Z kolei najbardziej religijnym społeczeństwom, do których należą Polacy, ich wiara nie pomaga w osiąganiu bogactwa, komfortu życia i szczęścia. Może więc warto się zastanowić czy jest czego bronić, zwłaszcza w tak fanatyczny sposób jak czynią to dewoci i dewotki z obozu rządzącego. Zwłaszcza gdy ich własna religijność służy kamuflowaniu seksualnych nadużyć kleru albo malwersacji dokonywanych z udziałem instytucji kościelnych.