Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Moc i chwała profesora Wiącka. Cichy bohater roku 2025?

Oczywiście, gdyby dziś projektować przyszłoroczną okładkę magazynu z człowiekiem roku, to byłby to Rafał Trzaskowski lub Karol Nawrocki. Zwycięstwo jednego pozwoli obecnie rządzącym domknąć układ polityczny i uzyskać w pełni wolną rękę w działaniach w kraju, zwycięstwo drugiego tę szansę zablokuje. Ale nawet po to, by ich rozgrywka odbyła się zgodnie z zasadami, może być potrzebna aktywność faceta znajdującego się w cieniu polskiej polityki.

Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek
Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Marcin Wiącek/Marysia Zawada/Reporter

Podczas gdy większość Polaków życzy sobie, by "był lepszy niż poprzedni" i "zdrowia przede wszystkim", wejrzenie w umysły polskich polityków dałoby nam obraz ludzi faktycznie wybijających się na tle reszty. "By zabezpieczyć swoją władzę na wiele kadencji". "By obsadzić nieobsadzone, niezależne resztki". "By jeszcze bardziej ich, tamtych, dojechać". 

Albo z kolei: "by odebrać im z pomocą z USA władzę i się zemścić". "Zrobić z nimi to, co oni nam, albo jeszcze gorzej". Przecież istotą polityki, szczególnie w demokracji, nawet demokracji szczątkowej, jest lecieć mordą do przodu jak spocony chart i nie oglądać się na innych, chyba że po to, by im piaskiem dać po oczach.

Na tym tle wybija się prof. Marcin Wiącek - spokojny, nierzucający się w oczy urzędnik. Cichy naukowiec, który kiedyś został Rzecznikiem Praw Obywatelskich, głównie z poparciem PSL, a potem unikał jak ognia afiliacji politycznych, co, jak się wydaje, mocno wpłynęło na jego początkową opieszałość w okresie "przywracania praworządności". Opieszałość trochę zrozumiałą.

Świat PiS-owski ma taką zdolność mocnego przytulania i wywalania na sztandary każdego, kto choć trochę gdzieś tam podziela jego optykę, że już wielu ludzi zdążył od siebie odstraszyć, jak choćby aktora Jerzego Zelnika. Teraz, gdy w kilku sprawach RPO uznał, że po prostu już się dalej tak nie da, jego głos jest tym mocniejszy, bo raczej trudno wątpić w bezstronność Rzecznika. 

Dwa strzały Rzecznika

Pierwszą sprawą była kwestia przetrzymywania miesiącami w areszcie księdza Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek. RPO dość długo czekał z opublikowaniem raportu na ten temat, a sama publikacja jest dość ostrożna. I właśnie dlatego - miażdżąca. Rzecznik odniósł się tylko do oczywistych, ewidentnych faktów. 

Uniknął ostrożnie sformułowania "tortury". Pomimo tego wystarczy sięgnąć do Protokołu Stambulskiego sprzed 20 lat, by zobaczyć, że pozbawianie snu, posiłków, przetrzymywanie bez przyczyny w kajdankach i tym podobne działania wpisują się w katalog działań dziś uważanych za tortury.

Przypominają one zresztą metody stosowane, obok "waterboardingu", przez Amerykanów w stosunku do osób podejrzanych o współpracę z Al-Kaidą, prowadzące do tak zwanej dezintegracji sensorycznej. Czyli takiej dezorientacji podejrzanego, że jest w stanie nie tylko wszystko zeznać, ale uwierzyć w wmawianą mu przez przesłuchujących wersję.

Krótko po wspomnianym raporcie Rzecznik wykonał kolejny ruch. Wydawałoby się, że oczywisty, a jednak nie w dzisiejszej Polsce. Po ostatecznym zatwierdzeniu przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego PiS prof. Wiącek stwierdził, że "nie ma podstaw do odmowy przekazania tych środków". Znowu bardzo ostrożnie. Ale co to oznacza w praktyce? 

Nic innego jak to, że jeśli minister Andrzej Domański zastosuje się do sugestii wyrażonej na portalu X przez premiera Tuska, a także licznych prorządowych publicystów i prawników-publicystów, to popełni przestępstwo. 

Te dwa ruchy dobrze rokują. Pokazują, że spokojnie reagujący wtedy, kiedy trzeba, Rzecznik może odegrać bardzo ważną rolę w tym, by polityczne charty nie próbowały zanegować legalności najbliższych wyborów prezydenckich. A sporo prognostyków wskazuje na to, że jeśli wynik nie będzie po myśli jednej ze stron, to grozi nam próba jego nieuznania przez podważanie zatwierdzającego wybory Sądu Najwyższego bądź na wzór Rumunii - sugestię rzekomej rosyjskiej ingerencji. 

Jak w książce, ale z happy endem

Mam nadzieję, że Rzecznik sprawdzi się w tych sytuacjach, bo naprawdę dużo od niego zależy. Pomimo że wydaje się typem spokojnego analityka, naukowca, a nie politycznego "pnączka".

W jednej z moich ulubionych powieści "Moc i chwała" Grahama Greena głównym bohaterem jest stary grzesznik i wątpiący ksiądz ukrywający się w prześladującym katolików Meksyku.

Cały czas myśli o ucieczce i spokojnym życiu, ale imperatyw do wypełnienia misji do końca, bez względu na zagrożenie, jest dużo silniejszy. Ludzie po prostu tego księdza potrzebują, tak jak my dziś, w podzielonym nienawiścią kraju, potrzebujemy dobrego Rzecznika.

Życzę więc zarówno profesorowi Wiąckowi, jak i Polsce w 2025 roku, by i on znalazł w sobie siłę, choćby miał okazać się jedynym porządnym facetem na planie. Oczywiście, życzę i jemu i nam, by finał tego był dla wszystkich szczęśliwy.

Wiktor Świetlik

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Morawiecki o polskiej prezydencji w UE: Obecny rząd zaprzepaszcza szanse, które są raz na 14 lat/Polsat News/Polsat News

Zobacz także