"Olbrzym się obudził". Tak wyglądał marsz 4 czerwca [ZDJĘCIA]

Anna Nicz

Oprac.: Anna Nicz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Hahaha
haha
Lubię to
like
1,1 tys.
Udostępnij

Ulicami Warszawy przeszedł marsz 4 czerwca. Według szacunków stołecznego ratusza, wzięło w nim udział ok. pół miliona osób. Ci, którzy nie mieścili się na głównej trasie, maszerowali równoległymi uliczkami. - Tego głosu, tej fali już nic nie zatrzyma. Olbrzym się obudził - mówił Donald Tusk.

Marsz 4 czerwca w Warszawie
Marsz 4 czerwca w WarszawieWojtek LaskiEast News

W niedzielę o g. 12 w Warszawie rozpoczął się marsz opozycji, zainicjowany przez Platformę Obywatelską. Przewodniczący partii Donald Tusk nazwał go marszem "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską".

Tego dnia do stolicy przyjechali politycy i obywatele z całej Polski. Od godzin porannych w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wpisy polityków PO i innych partii ze zdjęciami z przyjazdu do Warszawy.

Prawo i Sprawiedliwość opublikowało z kolei w mediach społecznościowych serię spotów, w których deprecjonuje marsz i pokazuje wypowiedzi znanych osób - uczestników marszu - używających wulgarnego języka.

Od rana do stolicy przyjeżdzały także autokary z uczestnikami z różnych stron. W międzyczasie coraz więcej osób gromadziło się w miejscu startu przemarszu, czyli placu Na Rozdrożu.

Donald Tusk: Jesteśmy w samo południe

- Jesteśmy w samo południe. Nikt nas dziś nie zagłuszy - oświadczył Donald Tusk, otwierając marsz o wyznaczonej godzinie. - Tego głosu, tej fali już nic nie zatrzyma. Olbrzym się obudził. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę dzisiaj tu powiedzieć: zwyciężymy - dodał polityk.

Plac Na RozdrożuKalbar PAP

W otwarciu marszu brał udział także były prezydent Lech Wałęsa. - Jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia, tak mówią niektórzy. Robotnik, elektryk, dużo dzieci, cztery profesury honorowe (...) A medali mam więcej jak Leonid Breżniew - powiedział.

- Kaczyński dobrze wiedział, że ja mu nie daruję niszczenia Polski (...) Przyjdzie czas, kiedy powiemy: panie Kaczyński, taczki stoją. Ten dzień nadchodzi - stwierdził Wałęsa.

Tłum w pewnym momencie przerwał wystapięnie byłego prezydenta. Skandowano: "idziemy, idziemy". - No dobrze, jak nie chcecie słuchać, to dziękuję bardzo. Wszystkiego dobrego - powiedział Wałęsa.

Na placu Na Rozdrożu głos zabrał także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. - My, naród, mamy prawo jasno powiedzieć, jakiej Polski chcemy. Demokratycznej, otwartej, europejskiej - powiedział.

"Największy marsz po 1989 roku"

Około godziny 12:30 marsz ruszył ulicami Warszawy. Na czele szli Donald Tusk, Lech Wałęsa i Rafał Trzaskowski.

Czoło marszu 4 czerwcaPaweł SupernakPAP

- Największy marsz po 1989 roku - powiedział Bartosz Arłukowicz z PO, który jechał na specjalnej platformie, na której pojawiali się kolejni politycy.

- Jesteśmy tutaj po to, abyśmy mogli odzyskać zaufanie do naszego kraju - powiedział były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.

Uczestnicy marszuinteria.pl

- Niech biskupi zajmą się wiarą, niech przestaną zajmować się polityką. Zwyciężymy, bo chcemy nowoczesnego państwa - stwierdził Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.

- Ten marsz to będzie początek drogi do zwycięstwa. Zwyciężymy. Wolny Senat was nie zawiedzie. Będziemy redutą demokracji - podkreślił marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

Uczestnicy i uczestniczki przechodzili przez Aleje Ujazdowskie, Nowy Świat i Krakowskie Przemieście. Część osób szła równoległymi uliczkami, nie mieszcząc się na głównej trasie. Około godziny 13:40 uczestnicy marszu znajdowali się na całej jego trasie, a część osób wciąż nie ruszyła jeszcze z placu Na Rozdrożu.

Flagi i transparenty

Uczestniczy mieli ze sobą flagi, m.in. Polski, Unii Europejskiej i wiele transparentów.

Uczestnicy marszu 4 czerwcainteria.pl

Pytani przez reportera Interii o powody uczestnictwa w zgromadzeniu, mówili o tym, co przeszkadza im w obecnej władzy.

- Mam już serdecznie dosyć tego, co się dzieje w tym kraju przez ostatnie osiem lat. Poziom nepotyzmu, braku profesjonalizmu i kumoterstwo, brak definiowania ważnych celów da społeczeństwa - to wszystko osiągnęło już taki poziom, że naprawdę nie wiem, co innego można zrobić niż wyjść na ulice i powiedzieć głośnie "nie" - a później trzeba wziąć udział w wyborach - powiedziały dwie panie Aleksandry z Wrocławia.

Panie Aleksandry przyjechały do Warszawy z Wrocławiainteria.pl

Gdy czoło marszu dotarło do Pałacu Prezydenckiego, Bartosz Arłukowicz powiedział: - Panie prezydencie, zapraszamy na największe konsultacje społeczne. Zgromadzeni przed Pałacem krzyczeli: "Trybunał Stanu" i "będziesz siedział".

- W marszu idzie około pół miliona ludzi - przekazał Arłukowicz.

Donald Tusk: Absolutny rekord

Chwilę przed g. 15 czoło marszu dotarło na Plac Zamkowy.

Uczestnicy marszu Leszek Szymański PAP

- Wiem, że w październiku wygramy wybory. Polska się dzisiaj obudziła, pokazała, że można wygrywać - powiedział ze sceny wiceprzewodniczący PO Borys Budka. Po nim na scenę wkroczył Donald Tusk.

- Jest nas dziś na ulicach Warszawy pół miliona. Absolutny rekord - podkreślił na starcie.

Wśród zgromadzonych pojawili się Powstańcy Warszawscy.

Na Placu Zamkowym pojawiła się m.in. Wanda Traczyk-Stawskainteria.pl

- Czym jest Polska w naszych sercach? To przecież nie jest geografia, to nie jest abstrakcyjny termin (...) Polska to jest miłość. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności. Dlaczego dzisiaj pół miliona Polek i Polaków wyszło na ulice? Bo czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo "Solidarność" i którzy odbierają nam każdego dnia naszą wolność po kawałku - mówił Donald Tusk.

Lider PO zaznaczył, że wierzy, że nadchodzi czas "szczęśliwej Polski", a zgromadzone tłumy ludzi m.in. w stolicy Polski, świadczą o tym, że "uwierzyli w zwycięstwo". - Ich wielką nadzieją był brak naszej nadziei, ich siłą była nasza bezsiła. Skończyło się. Dzisiaj cała Polska, my wszyscy, słyszymy i widzimy, jeszcze Polska nie zginęła - kontynuował.

Jak dodał Tusk, idą do zwycięstwa, bo wierzą, że Polska to właśnie te trzy wartości: miłość, solidarność i wolność. Nadmienił również, że "demokracja umiera w ciszy", a od dzisiaj takowej ciszy nie będzie, dzięki temu, że tak licznie podniesiono głos w imieniu 38 mln Polek i Polaków.

W tłumie na pl. Zamkowym pojawiła się piłka ze zdjęciami m.in. polityków PiS Leszek Szymański PAP

- Dzisiaj zobaczyli (PiS - red.) pół miliona ludzi na ulicach, którzy są zjednoczeni. Chcę dzisiaj zapytać wszystkich w Polsce, chcę zapytać bardzo głośno i zdecydowanie. Czy na pewno warto szukać różnic między nami? Przecież wszyscy tak jak tu jesteśmy chcemy Polski wolnej, praworządnej, bezpiecznej, uczciwej, czystej i zielonej, samorządowej i Europejskiej - powiedział Tusk.

Tusk: Rządzą nami ponurzy faceci z kompleksami

Donald Tusk zaznaczył, że "nigdy Polki i Polacy nie musieli się wstydzić siebie", a dziś muszą się wstydzić władzy. - Jak to jest możliwe, że tak wspaniały naród ma taką władzę? Przecież nie ma żadnego powodu, żeby najlepsi ludzie na świecie mieli najgorszą władzę na świecie - mówił. Po tych słowach uczestnicy marszu skandowali "Donald Tusk".Podkreślił, że wszystko rozstrzygną karty wyborcze, a nie tak jak było to w przeszłości " kamienie czy kule". Podkreślił, że wszystko zależy od obywateli i jeśli w ciągu dwóch, trzech miesięcy każdy z zebranych przekona "20 wątpiących" to "zmiotą z powierzchni tych, którzy upokarzają Polskę i wpędzają w biedę oraz rozpacz".

Donald Tusk na placu Zamkowym Leszek Szymański PAP

- Nasze życie w Polsce od tych ośmiu lat jest też takie smutne, wiecie dlaczego? Bo rządzą nami ponurzy faceci z kompleksami, którzy nienawidzą kobiet, młodych ludzi, nie kochają dzieci, nie potrafią się śmiać z niczego, z siebie to już w ogóle - stwierdził Tusk. - Chcę złożyć przed wami solenne ślubowanie. Idziemy do tych wyborów po to, by zwyciężyć, rozliczyć, naprawić ludzkie krzywdy i pojednać polskie rodziny - dodał lider Platformy Obywatelskiej.

Po godzinie 15:30 zakończono zgromadzenie na Placu Zamkowym.

Marsz 4 czerwca. Frekwencja w Warszawie

Przed godziną 17 stołeczny ratusz przedstawił swoje oficjalne dane dotyczące marszu 4 czerwca w Warszawie. Wynika z nich, że w pochodzie wzięło udział około 500 tys. osób. Liczbę oszacowało Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa na podstawie zdjęć z monitoringu.

Jak wcześniej nieoficjalnie informowała PAP, powołując się na źródła zbliżone do policji, w marszu wzięło udział między 100 a 150 tys. osób. Interii policja przekazała, że od lat nie przekazuje podobnych danych na temat frekwencji. 

Analogiczne demonstracje odbywały się równolegle także w innych polskich miastach, ale i zagranicznych stolicach.

Marsz Wolności w Krakowie. Manifestacje odbyły się także w europejskich miastachArtur BarbarowskiEast News

Tłum ludzi zebrał się między innymi w Krakowie. Uczestniczyły w nim osoby, które nie były w stanie pojechać na marsz do Warszawy. Zgromadzeni trzymali w rękach transparenty z napisem "ciałem w Krakowie, duchem w Warszawie". Marsz Wolności rozpoczął się o godzinie 12 na Rynku Głównym, a następnie przeszedł ulicami miasta w kierunku Placu Szczepańskiego.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time 0:00
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • captions and subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Szrot w "Śniadaniu Rymanowskiego": Polska demokracja jest w dobrym stanie
      Szrot w "Śniadaniu Rymanowskiego": Polska demokracja jest w dobrym staniePolsat NewsPolsat News
      Przejdź na