- Próbowaliśmy się porozumieć, rozmawialiśmy z nią wielokrotnie w ostatnich miesiącach, ale te rozmowy zawsze kończyły się tym samym: Paulina nie widzi nic złego ani niestosownego w tym, co zrobiła, nie widzi powodów, dla których miałaby za to przepraszać i nie zamierza rezygnować ze współpracy z Marcinem Horałą - wzrusza ramionami jedna z czołowych postaci w Razem, gdy pada pytanie o przyszłość Pauliny Matysiak w tej formacji. - Sprawa jest bardzo prosta: ma się wycofać ze współpracy z Marcinem Horałą w ramach założonego przez nich stowarzyszenia - ucina temat osoba z władz Nowej Lewicy, gdy pytamy o to, co dalej z posłanką Matysiak. I dodaje: - W przeciwnym razie nie widzimy możliwości dalszej współpracy w ramach klubu Lewicy. Dni Matysiak w Lewicy i w Razem policzone Sprawa posłanki Matysiak odżyła 1 października podczas czwartego dnia ostatniego posiedzenia Sejmu. Koalicja rządząca próbowała wówczas, w ramach blokowego głosowania nad zmianami w składach osobowych komisji sejmowych, odwołać polityczkę Razem z komisji infrastruktury, w której pełni funkcję wiceprzewodniczącej. Miał to być również prestiżowy cios dla samej Matysiak, ponieważ właśnie na sprawach infrastrukturalnych i transportowych zbudowała swoją polityczną pozycję. Przez wielu jest wręcz nazywana "posłanką od infrastruktury". Rzecz w tym, że chociaż Koalicja 15 Października ma w Sejmie większość, to odwołać Matysiak z komisji nie zdołała. 190 posłów Prawa i Sprawiedliwości zerwało bowiem kworum. Kiedy wniosek rządzących upadł, posłowie i posłanki PiS-u zaczęli skandować "CPK! CPK!", z kolei Matysiak wstała i z wyraźnie zadowoloną miną biła im brawo. Dla kontrastu, siedzący obok niej w sejmowych ławach wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty miał minę daleką od zadowolonej. Jedna wygrana bitwa nie przesądzi jednak o losach wojny między Matysiak i klubem Lewicy. - Odwołamy ją na kolejnym posiedzeniu Sejmu, gdzie zadbamy o to, żeby było kworum - zapowiada jeden z czołowych polityków Nowej Lewicy. Inna osoba z kierownictwa tej formacji dodaje: - Skoro współpracuje z PiS-em, wspiera się z PiS-em i głosuje jak PiS, to nie ma powodu, żebyśmy trzymali ją w tej komisji. To miejsce należy się klubowi Lewicy. Posłanki Matysiak nie bronią już nawet w jej macierzystej partii - Razem. Zresztą i tam, i w klubie Lewicy jest zawieszona w prawach członka. Z informacji Interii wynika, że tak w jednym, jak i w drugim gremium dni parlamentarzystki z Kutna są policzone. - Chcemy dochować wszystkich kwestii proceduralnych, ale skoro Paulina nie zamierza zmienić ani swojej decyzji, ani swoich działań, to nie mamy specjalnego wyboru - słyszymy od jednej z polityczek Razem. Jak dodaje nasza rozmówczyni, po zaplanowanym na koniec października kongresie partii sprawa Matysiak powinna zostać zamknięta, a posłanka pożegna się z ugrupowaniem. O komentarz do planów kolegów i koleżanek z partii oraz klubu próbowaliśmy zapytać samą posłankę Matysiak, ale nie udało nam się z nią porozmawiać. W odpowiedzi na nasze próby kontaktu przysłała tylko zdawkowego SMS-a o treści: "Nie ma mnie w Polsce". Do PiS-u czy nie do PiS-u? Dzisiaj wszyscy zastanawiają się, co Paulina Matysiak zrobi w przypadku wykluczenia z Razem i klubu Lewicy. Zarówno politycy koalicji rządzącej, jak i opozycyjnego PiS-u od miesięcy spekulują, że mogłaby dołączyć do właśnie do klubu formacji Jarosława Kaczyńskiego. - Pani poseł Matysiak jest dzisiaj zawieszonym członkiem klubu Lewicy. Natomiast kwestia ewentualnie, do jakiego klubu chciałaby przynależeć, czy może też być posłem niezrzeszonym, to już jest jej decyzja. Jeżeli chodzi o nasz klub, to wiadomo, że zawsze jest on otwarty dla posłów, którzy chcą realizować program PiS-u - przyznał w rozmowie z "Faktem" poseł PiS-u Marek Ast. Sama Matysiak wielokrotnie była pytana o możliwość dołączenia do klubu PiS-u, czy nawet samej partii, ale nigdy nie potwierdziła, że ma taki zamiar. - Jestem gotowa na wszystkie scenariusze, ale staram się podchodzić do sprawy spokojnie, chociaż nie jest to łatwe - mówiła posłanka Matysiak, kiedy w pierwszej połowie lipca pytaliśmy ją o to, co dalej z jej polityczną karierą. Zapewniała wówczas w wywiadzie, że jej poglądy nie uległy zmianie, a o pozostanie tak w Razem, jak w klubie Lewicy będzie walczyć do końca. - Partia Razem to była i jest moja partia. Zapisałam się do niej z przekonaniem, bo ta partia realizuje sprawy, które są dla mnie ważne. Nie zmieniłam swoich poglądów, dalej jestem lewicową posłanką - zarzekała się Matysiak. Pytana o to, czy jej dalsza polityczna droga wiedzie do PiS-u, Matysiak stanowczo zaprzeczyła. - Nawet jeżeli zostanę wyrzucona z klubu Lewicy i z Razem, to nie zapiszę się do żadnej innej partii, nie dołączę do żadnego innego klubu. Mam nadzieję, że to zamyka temat spekulacji o mojej politycznej przyszłości - ucięła temat. Wykluczyła też chęć budowania własnej partii, chociaż w oparciu o tworzone wraz z posłem Horałą stowarzyszenie "Tak dla Rozwoju!". - Nie myślę o tym. Naprawdę. Moją partią jest Razem i mam nadzieję, że uda nam się wyjaśnić obecną różnicę zdań z zarządem krajowym - zapewniała.