Zanim przejdziemy do stanowiska Pawłowskiej i Kulpy, wyjaśnijmy, o co chodzi w zamieszaniu z mandatami Kamińskiego i Wąsika. 21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienie, w którym stwierdził wygaszenie mandatów posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Decyzję podjął po orzeczeniu Sądu Okręgowego w Warszawie. Panowie zostali prawomocnie skazani na dwa lata więzienia za przestępstwa w tzw. aferze gruntowej. Od decyzji marszałka Wąsikowi i Kamińskiemu przysługiwało odwołanie do Sądu Najwyższego, z czego skorzystali. Tu pojawia się problem. Doszło do zamieszania, która izba SN ma się zajmować sprawą. Izba Kontroli Nadzwyczajnej uchyliła postanowienia marszałka, powołując się na akt łaski prezydenta Andrzeja Dudy dla obu panów z 2015 roku. Marszałek podczas konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu przekazał, że czeka jeszcze na decyzję Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Zdaniem Hołowni "ta izba gwarantuje panom Wąsikowi i Kamińskiemu niewzruszalne zastosowanie ich praw". Status Izby Kontroli Nadzwyczajnej jest podważany przez część środowiska prawniczego (w tym prezesa Izby Pracy Piotra Prusinowskiego), jak również przez europejskie instytucje, choćby Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Procedura przekazania mandatu Izba Pracy decyzję ma podjąć 10 stycznia. Co dalej? Jeśli izba zdecyduje, że nie należy uchylać postanowień marszałka o wygaśnięciu mandatów, Hołownia stanie przed dylematem, które stanowisko uznać za wiążące prawnie. Jeśli - ewentualnie - powoła się na stanowisko, że mandaty Wąsika i Kamińskiego ostatecznie wygasły, dalszą procedurę wyjaśnia Kodeks wyborczy. Na postawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej marszałek Sejmu informuje kolejnego kandydata z listy kandydatów w wyborach z października 2023 o pierwszeństwie do mandatu. Kandydat następnie składa oświadczenie o przyjęciu mandatu, co musi zrobić w ciągu siedmiu dni. Kandydat może też zrzec się prawa do mandatu. Wówczas pierwszeństwo ma kolejna osoba z listy wyborczej, z kolejnym najwyższym wynikiem. Jeżeli w takiej procedurze obsadzenie mandatu nie będzie możliwe z powodu braku kandydatów, marszałek wydaje postanowienie, że dany mandat poselski do końca kadencji pozostaje nieobsadzony. Wioletta Kulpa i Monika Pawłowska czekają na rozwój wydarzeń Wyniki wyborów z października wskazują jednoznacznie. Kolejne osoby do objęcia mandatu po Wąsiku i Kamińskim to Wioletta Kulpa - radna PiS w Płocku oraz Monika Pawłowska - posłanka PiS poprzedniej kadencji, w trakcie której zmieniła barwy partyjne. Do Sejmu w 2019 roku dostała się z list Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kulpa kandydowała w tym samym okręgu co Wąsik - okręgu płockim. Otrzymała 18 283 głosy. Pawłowska kandydowała z list PiS tam, gdzie Kamiński - w okręgu chełmskim. Dostała 10 789 głosów. Zapytaliśmy, czy są zdecydowane objąć mandat. - Nie będę w tej chwili tego komentować, ponieważ dla mnie jeszcze panowie posłowie są panami posłami i nie będę dywagować o sytuacji, która jeszcze nie ma miejsca. Będę o tym decydować w momencie, kiedy dojdzie do takiej sytuacji. Na dzisiaj dla mnie to są posłowie - podkreśliła w rozmowie z Interią Wioletta Kulpa. Dopytywaliśmy, czy ktoś z kierownictwa PiS kontaktował się z posłanką i czy przyjęto strategię w partii, jeśli marszałek poinformuje kandydatkę o możliwości przyjęcia mandatu w Sejmie - Dla nas najważniejszą strategią na dzisiaj jest protest 11 stycznia przed Sejmem o godz. 16, na co bardzo serdecznie wszystkich zapraszam - odparła. Z kolei Monika Pawłowska jeszcze w ubiegłym tygodniu przekazała nam, że również na razie sprawy nie chce komentować i "poczeka na rozwój wydarzeń". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!