Chwilę po godz. 18 posłowie wracali na salę plenarną Sejmu w celu wznowienia czwartkowych obrad. Wśród zebranych znaleźli się Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, których sąd skazał w środę na karę dwóch lat pozbawienia wolności w związku z aferą gruntową. W obliczu wyroku marszałek Sejmu Szymon Hołownia ogłosił wygaśnięcie mandatów obu polityków. Gdy mimo decyzji marszałka Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik pojawili się na sali, przywitały ich oklaski posłów Zjednoczonej Prawicy. Przedstawiciele większości odpowiedzieli na to okrzykami "do więzienia, do więzienia". Były szef CBA początkowo zareagował, pokazując w stronę politycznych przeciwników gest Victorii. Po chwili zdecydował się jednak na inny, bardziej bezpośredni ruch, pokazując tzw. gest Kozakiewicza. Gest Kozakiewicza w Sejmie. Reakcja posłów Zachowanie Mariusza Kamińskiego nie uszło uwadze internautów i obecnych na sali polityków. Na platformie X (wcześniej Twitter) nazwiska Kamińskiego i Wąsika, a także hasło "Kozakiewicza" szybko znalazły się w top5 najczęściej używanych haseł. Zdjęcie gestu wrzucił na swój profil poseł KO Borys Budka, z kolei posłanka KO Katarzyna Kierzek-Koperska umieściła nagranie zdarzenia. Do obecności polityków PiS na sali sejmowej odniósł się także Roman Giertych. Nie komentował on jednak gestów byłego szefa CBA, tylko powiadomił, że składa na obu polityków zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 277 kodeksu karnego. "Panowie podając się za posłów, a mając pełną świadomość, że ich mandaty wygasły, głosowali na sali sejmowej" - napisał Giertych. Wspomniany przez niego przepis zakłada karę do roku więzienia dla osób podających się za funkcjonariusza publicznego. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik na sali sejmowej. Reakcja marszałka Na pojawienie się polityków PiS i powstałe wokół tego zamieszanie zareagował marszałek Hołownia. - W dniu dzisiejszym, po dostarczeniu przez Ministerstwo Sprawiedliwości wyroku sądu, podpisałem postanowienie o wygaszeniu ich mandatów, dołączając do niego list, proszący o powstrzymaniu się panów posłów o powstrzymanie się od wykonywania obowiązków związanych z mandatem posła - powiedział lider Polski 2050. Jednocześnie przyznał, że obu politykom przysługuje możliwość odwołania się od decyzji do Sądu Najwyższego. W związku z tym, jak wyjaśnił, powstrzymał się od takich kroków, jak wyznaczenie osób do przejęcia mandatów po Kamińskim i Wąsiku. - Z przykrością muszę odnotować, że nie odnieśli się panowie pozytywnie do treści mojego listu i do mojej prośby - stwierdził marszałek. Po czym zapowiedział, że następnie czynności podejmie po otrzymaniu decyzji Sądu Najwyższego. Po tych słowach Mariusz Kamiński podszedł do niego i poinformował, że nie otrzymał wspomnianej korespondencji. Następnie Hołownia poprosił o to, by nie eskalować sytuacji i przeszedł do dalszego prowadzenia obrad. Posłowie PiS pozostali na sali. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!