Na posiedzeniu komisji śledczej tuż po godz. 16 rozpoczęła się zapowiadana wcześniej konfrontacja świadków - Sobonia i byłego wiceprezesa Zarządu Poczty Polskiej Grzegorza Kurdziela. Podczas konfrontacji przewodniczący komisji Dariusz Joński zapytał Artura Sobonia, doprecyzowując, w ilu spotkaniach formalnych wziął udział przy przygotowaniu wyborów kopertowych. Waldemar Buda: Ja pana uczę prawa - Ja nigdy nie powiedziałem, że nie było spotkań formalnych, że nie było decyzji administracyjnych, umów, ustawy, uchwał zarządu - to oczywiście miało miejsce, ale nie dotyczyło mnie - stwierdził Soboń. Chwilę później Joński udzielił głosu wiceszefowi komisji Bartoszowi Romowiczowi. W tym momencie włączył się Waldemar Buda, mówiąc, że "ma jeden wniosek formalny". - Pan Romowicz rozpoczął zadawanie pytania, pan będzie kolejny - stwierdził wówczas Joński. - Jeżeli pan mi nie udzieli głosu, będę przerywał - zagroził Buda, próbując wyjaśnić, na czym jego zdaniem polega konfrontacja. Na to Joński odpowiedział: - A ja będę pana przywoływał do rzeczy, pan wie, jak to się może skończyć - nie sugeruję, żeby pan to robił, tak po ludzku - dodał. Chwilę później przewodniczący komisji "przywołał do porządku" Waldemara Budę po raz pierwszy. - Zwracam uwagę, że pan uniemożliwia prowadzenie obrad. Przywołuję pana do porządku po raz kolejny - powiedział Joński. - A ja pana uczę prawa - oznajmił na to Waldemar Buda. Joński przekazał wtedy, że w przypadku kolejnego przerwania "będzie zmuszony go wykluczyć". Po raz trzeci przywołał do też do porządku. "To jest konfrontacja czy pytanie?" Podczas zadawania pytania przez Mariusza Krystiana doszło do spięcia pomiędzy nim a Dariuszem Jońskim oraz Jackiem Karnowskim. Gdy poseł PiS próbował sformułować treść pytania, nagle przerwał mu Karnowski, mówiąc: - Ale to jest konfrontacja czy pytanie? - Pytanie-konfrontacja w stosunku do tego, co zostało powiedziane, ponieważ to jest bardzo ważne - odparł na to Mariusz Krystian. - Ale co jest ważne? - zapytał Joński, na co poseł PiS odpowiedział mu, że "to pytanie, które chce zadać", dodając: - Jakby się pan komórką nie bawił, to by pan zapewne wiedział, że nie zadałem. Wówczas w obronie Jońskiego stanął Karnowski, mówiąc, że "leżała tu cały czas", a Joński poprosił Mariusza Krystiana o kontynuowanie tego, co chciał powiedzieć. Chwilę wcześniej głos zabrała posłanka Magdalena Filiks, którą Artur Soboń oskarżył, że "kłamie w żywe oczy". - Niech się pan hamuje - odpowiedziała mu wówczas Filiks. Przesłuchanie Artura Sobonia. "Świadkowi wróciła pamięć" Wcześniej odbyło się przesłuchanie Artura Sobonia. Dla byłego polityka PiS było to już drugie przesłuchanie - w połowie stycznia nie udzielał on jednak odpowiedzi na pytania. Zamiast tego ograniczył się do swobodnej wypowiedzi (oraz formuły, że "wszystko w niej zawarł") i odczytania długiej listy spółek państwowych, które nadzorował. Tym razem - jak określiła to większość w komisji - "świadkowi wróciła pamięć". Na prośbę przewodniczącego wyemitowano archiwalny wywiad Justyny Dobrosz-Oracz dla Wyborczej.pl z 22 kwietnia 2022, w którym Artur Soboń odpowiadał na jej pytania o przygotowanie wyborów korespondencyjnych. Polityk PiS twierdził w nim, że komisarzom wyborczym - na mocy rozporządzenia - zostaną odebrane uprawnienia, a zostaną przekazane "urzędnikom pocztowym". W kolejnym materiale wideo Artur Soboń deklarował, że poczta jest w stanie przeprowadzić wybory. - Czy panu po ludzku nie wstyd, że pan kłamał? - zapytał Dariusz Joński. - Zaniemówiłem, przekroczył pan wszelkie granice - odparł Soboń. Afera mailowa. Artur Soboń: Nie jestem w stanie potwierdzić autentyczności Podczas posiedzenia wielokrotnie dochodziło do wymiany zdań na linii świadek - prezydium komisji - posłowie PiS. Wzajemnie oskarżano się o torpedowanie prac komisji, wyłączanie mikrofonów oraz krzyki. W trakcie zeznań byłego wiceszefa MAP pojawił się także wątek maili ze skrzynki (Michała) Dworczyka. Artur Soboń ocenił, że jego korespondencję z ówczesnym szefem KPRM "komisja pozyskała w sposób nielegalny". - Został on wykradziony z prywatnej skrzynki pana ministra Michała Dworczyka. Nie jestem w stanie potwierdzić autentyczności tego maila - powiedział Soboń. Chodzi o treść wiadomości, w której ówczesny wiceminister miał wyrażać obawy wobec organizacji wyborów w trybie korespondencyjnym. - Każdy myślący człowiek ma prawo do wątpliwości - zaznaczył Artur Soboń. Wobec tego stwierdzenia wiceprzewodniczący komisji Bartosz Romowicz dopytał, czy czy brano pod uwagę szansę zorganizowania drugiej tury wyborów korespondencyjnych w formie korespodencyjnie oraz ewentualne następstwa jej nieprawidłowości. - Nie jesteśmy w stanie zweryfikować wszystkich skutków przyjmowania przez nas przepisów - powiedział Artur Soboń. Dariusz Joński do Przemysława Czarnka: To nie jest filmowy klub dyskusyjny Po niemal godzinnej przerwie wznowiono przesłuchanie Artura Sobonia. Niedługo później doszło do spięcia pomiędzy Przemysławem Czarnkiem a przewodniczącym komisji Dariuszem Jońskim. - Podczas posiedzenia tej komisji padały różne tezy i sformułowania, m.in. pani poseł Filiks stwierdziła, że jesteśmy tu po to, aby odkryć, gdzie zniknęło 70 mln złotych oraz dlaczego doszło do ich wydatkowania. Ja mam do pana pytanie do pana posła, ale chciałbym je poprzedzić krótkim materiałem filmowym, on potrwa minutę i 20 sekund, myślę, że jesteśmy gotowi - stwierdził Przemysław Czarnek, domagając się włączenia filmu. - Panie pośle, to są te filmy, które pan przesłał przed przerwą? Żaden z nich nie nawiązuje do przesłuchania świadka, więc nie pozwalam na ich odtworzenie. Proszę kontynuować - odpowiedział mu Dariusz Joński. - Dlatego bardzo proszę o wyświetlenie tych filmów, proszę się nie bać, panie przewodniczący - odparł Czarnek. Na jego słowa Joński odpowiedział: - Panie pośle Czarnek, to nie jest filmowy klub dyskusyjny, gdzie przynosi pan sobie film i mówi, że pan chce sobie go wyświetlić, tym bardziej, że żaden z tych filmów nie nawiązuje w ogóle do przesłuchania świadka, więc informuję pana, że na to nie wyrażam zgody. Jeśli pan chce, może się pan odwołać i może pan złożyć wniosek formalny - próbował zakończyć dyskusję Joński. Przemysław Czarnek poprosił o podanie podstawy prawnej odmowy wyświetlenia materiału, na co Joński "przywołał go do rzeczy". Film ostatecznie nie został odtworzony. Artur Soboń podczas komisji śledczej: Nie byłem prawą ręką Jacka Sasina Były poseł PiS deklarował kilkukrotnie, że nie brał czynnego udziału w organizacji wyborów korespodencyjnych, jednak w pewnym momencie ujawnił iż "prosił ministra Sasina o udział w jak największej liczbie spotkań z przedstawicielami Poczty Polskiej". - W żadnych kwestiach formalnych nie brałem udziału. W zespołach roboczych i urzędniczych również nie uczestniczyłem (...). Nie byłem prawą ręką Jacka Sasina - deklarował polityk. W trakcie przesłuchania kilkukrotnie doszło do starcia słownego między przewodniczącym a świadkiem. Dariusz Joński w pewnym momencie odczytał obowiązujące przepisy dotyczące uchylania się od zeznań. Wśród kar - oprócz tych pieniężnych - grozi także areszt do 30 dni. - Dobry humor może się panu skończyć. Rozważę złożenie wniosku do prokuratury, jeśli nie będzie pan odpowiadał na pytania - zapowiedział Joński. Komisja śledcza. Czym zajmuje się gremium ds. wyborów kopertowych? Pierwsza powołana komisja śledcza w Sejmie X kadencji zajmuje się wyjaśnianiem organizacji wyborów kopertowych w maju 2020 roku, do których nigdy nie doszło. Na ten cel z budżetu państwa wydano ponad 70 mln złotych. Wybory prezydenckie utrudnione były przed pandemię koronawirusa. Prawo i Sprawiedliwość w ostatniej chwili zdecydowało się na utrzymanie konstytucyjnego terminu zarządzonego przez marszałek Sejmu, jednak majowa elekcja w 2020 roku miała odbyć się po raz pierwszy w formie korespondencyjnej. Sprawa podzieliła obóz prawicy, co wywołało kryzys państwowy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!