Duże pieniądze i "wątpliwe" fundacje. Lasy Państwowe czekają poważne zmiany
- Jestem po długiej rozmowie z przyszłym dyrektorem generalnym. Mogę zdradzić, że jednym z jego pierwszych kroków będzie przeprowadzenie audytu w dyrekcji generalnej i podległych mu dyrekcjach regionalnych – mówi w rozmowie z Interią Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska. Lasy czekają także zmiany strukturalne, które uniemożliwią przekazywanie pieniędzy z nadleśnictw na polityczne cele.
Nowym dyrektorem generalnym Lasów Państwowych będzie Witold Koss - ogłosił w środę po posiedzeniu Rady Ministrów premier Donald Tusk. Leśnik w przeszłości szefował dyrekcji regionalnej w Szczecinie, a w ostatnim czasie był inżynierem nadzoru w nadleśnictwie Dębno. Koss oficjalnie stanowisko obejmie w przyszłym tygodniu.
Lasy Państwowe czeka audyt
W środę doszło także do spotkania przyszłego dyrektora z Pauliną Hennig-Kloską, minister klimatu i środowiska. To właśnie ona nadzoruje funkcjonowanie Lasów Państwowych. - Jestem po długiej rozmowie z przyszłym dyrektorem generalnym. Mogę zdradzić, że jednym z jego pierwszych kroków będzie przeprowadzenie audytu w dyrekcji generalnej i podległych mu dyrekcjach regionalnych - mówi minister w rozmowie z Interią.
Jak wynika z naszych informacji, szczególną uwagę audytorzy mają zwrócić na przepływy finansowe i wydatki, jakie w ostatnich latach ponosiły Lasy Państwowe. Szczególnie chodzi o przekazywane darowizny dla różnych fundacji i stowarzyszeń.
Lasy czekają także zmiany strukturalne. Chodzi przede wszystkim, o to, aby uniemożliwić przekazywanie pieniędzy z nadleśnictw na polityczne cele oraz na rzecz "wątpliwych" fundacji. Leśnicy w ostatnich latach alarmowali, że pieniądze z Lasów trafiają tam, gdzie nie powinny. Do dziś nie wiadomo np., co stało się z 720 tys. zł, które trafiły z Lasów Państwowych do fundacji "Dla Niepodległej". Jednym z jej założycieli jest Jan Kosiorowski, wieloletni dyrektor Lasów w Krakowie. To właśnie za jego kadencji podległe mu nadleśnictwa przelewały na konto organizacji setki tysięcy złotych. Pieniądze miały być przeznaczone na wybudowanie kaplicy w Puszczy Niepołomickiej na stulecie odzyskania niepodległości, ale budowla nie powstała.
- Chcemy spowodować, aby pieniądze generowane przez Lasy trafiały na gospodarkę leśną, a nie do polityków - zapewnia minister Hennig-Kloska.
- Na przedstawienie szczegółów jeszcze przyjdzie czas - dodaje polityk. - Na pewno wiele sytuacji, które działy się w ostatnich latach w Lasach wymagają wyjaśnienia - konkluduje.
Ziobryści do wycięcia
Jednym z pierwszych zdań, jakie stanie przed nowym dyrektorem generalnym będzie przegląd kadry. Władza nad Lasami Państwowymi pozwala zarządzać majątkiem wartym blisko 9 mld zł i setkami nieruchomości w całym kraju. To również tysiące miejsc pracy. W ramach podziału politycznych łupów rządy nad Lasami w ostatnich latach przypadły Suwerennej Polsce. Ziobryścy szybko umocnili swoje wpływy, a ich partyjni poplecznicy mogli liczyć na dyrektorskie stanowiska, duże zarobki i przywileje, z których chętnie korzystali.
W pierwszej kolejności stanowisko straci Józef Kubica, nastąpi to na początku przyszłego tygodnia To polityk Suwerennej Polski, od ponad dwóch lat stojący na czele Lasów. O leśniku-polityku opinia publiczna szerzej usłyszała w czerwcu 2021 r., kiedy ujawniono, że kupił on dom od Lasów o wartości blisko 200 tys. zł, za który zapłacił zaledwie 9,9 tys. zł.
Szara eminencja i człowiek Zbigniewa Ziobry
Odwołanie Kubicy to pierwszy krok. Nowy dyrektor (decyzja o tym, kto nim zostanie, jeszcze ostatecznie nie zapadła - przyp. red.), który zastąpi go na stanowisku, ma zwolnić rzecznika Lasów Państwowych Michała Gzowskiego. To szara eminencja dyrekcji generalnej, związany z Suwerenną Polską i zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry.
O Gzowskim opinia publiczna szerzej usłyszała, kiedy media ujawniły, że syn Radosława Liszewskiego, lidera zespołu Weekend, otrzymał posadę w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych. Zatrudnienie zbiegło się w czasie z koncertem wokalisty na weselu Gzowskiego.
Widmo zmian wisi także nad 17 dyrektorami regionalnymi. W planie maksimum wszyscy stracą pracę. Jednak losy kilku z nich wciąż się ważą. Powód? Część z tych osób jest specjalistami, pracującymi w Lasach od lat. Nie angażowali się politycznie.
Z dyrektorskim stanowiskiem będzie musiał się rozstać Andrzej Nowak, szef Lasów na Podlasiu od 2016 r. Za jego powołaniem lobbował Jarosław Zieliński z PiS, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji. Nowak nigdy nie zapomniał, komu zawdzięcza awans. Jeszcze kiedy Zieliński zasiadał w rządzie PiS, Nowak ściągnął podległych mu leśników do kościoła św. Krzyża w Łapach, gdzie odbywały się "Nowenny Niepodległościowe". Ich organizatorem był Zieliński.
O Nowaku szerzej Polska usłyszała w 2017 r. Leśnik bronił decyzji ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszki o wycince drzew w Puszczy Białowieskiej. Część protestujących przeciwko tej decyzji została brutalnie potraktowana przez Straż Leśną, która podlegała właśnie Nowakowi.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl