Konferencja Donalda Tuska zaczęła się w środę po 14:00, a więc z ponad godzinnym opóźnieniem. - Ale dzieją się zmiany i dlatego musieli państwo z wrodzoną sobie cierpliwością trochę poczekać - mówił. Następnie ogłosił zmiany w Lasach Państwowych. - Pani minister Paulina Hennig-Kloska poinformowała o podjęciu decyzji. Nowym dyrektorem generalnym LP będzie pan Witold Koss, znany leśnik z Zachodniopomorskiego, kiedyś dyrektor regionalny. Człowiek, który będzie do państwa dyspozycji, gdy wszystkie formalności będą dopełnione - mówił. Uznał, iż Józef Kubica, dotychczas kierujący Lasami Państwowymi, jest "głównie specjalistą od upartyjnienia LP na skalę niespotykaną w historii, myślę na skalę niespotykaną w Europie". - Jako radny sejmiku wojewódzkiego będzie odwołany w ciągu tych kilku dni, ale też po stosownych decyzjach sejmiku - ogłosił. Donald Tusk: Lasy to święta rzecz, nie tylko gospodarka. To powinno być motto W ocenie Donalda Tuska oczekiwania wobec nowego szefostwa LP są oczywiste i związane "przede wszystkim z wielką potrzebą autentycznej, społecznej kontroli nad tym, co dzieje się z naszymi lasami". - Bardzo doceniam nie tylko dorobek pana Witolda Kosa, ale też jego stosunek do LP, polskich lasów - mówił. Następnie zacytował słowa, jakie usłyszał od nowo mianowanego dyrektora generalnego Lasów Państwowych. - (To zdanie) powinno być na kształt motto dla nas wszystkich, którzy będą zajmowali się przyszłością lasów: że lasy to święta rzecz, to nie tylko gospodarka (...). To dobro społeczne, dobro narodowe, dlatego liczę bardzo na nowe szefostwo, zaangażowanie całego ministerstwa - powiedział. Według niego kontrolę nad lasami powinny też sprawować samorządy oraz mieszkańcy, za pomocą konsultacji społecznych. Zapowiedział, że podejmowane będą decyzje m.in. o procencie lasów w Polsce, które nie będą podlegały wycince. - Te konsultacje zaczną się także po formalnym przejęciu Lasów Państwowych przez nowego dyrektora - sprecyzował. Zapowiedział ponadto "ogólnopolski okrągły stół" z leśnikami, polskim przemysłem drzewnym, samorządowcami, mieszkańcami, organizacjami pozarządowymi, aktywistami na rzecz ochrony środowiska. - Wszyscy będą mieli równoprawny głos w debacie o przyszłości polskich lasów. Na pewno wszyscy, którzy je kochamy, możemy czuć się bezpieczniejsi - zapewniał. "Niebywałe sytuacje" w Krajowym Zasobie Nieruchomości. Tusk: Podwyżki dla szefostwa o blisko 500 proc. Tusk mówił też, że wchodząc na spotkanie z dziennikarzami dowiedział się o zmianach w zarządzie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. - Ten fakt ma wymiar symboliczny. Odwołano właśnie z funkcji wiceprezesa zarządu JSW pana Wojciecha Kałużę, tego pana Kałużę. I wydaje mi się, że to symbolicznie kończy etap upartyjnienia wszystkiego, co się dało, czego symbolem stał się m.in. pan Kałuża - podkreślił. Wspomniał o "niebywałych sytuacjach", do których dochodziło w instytucjach takich, jak Krajowy Zasób Nieruchomości. - Pani minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz poinformowała (o nich) już opinię publiczną, szczegółowo także mnie i ministra sprawiedliwości. Doprowadziło to także do dyskretnego, ale niezwykle czytelnego buntu pracowników, którzy poinformowali w druzgocącym liście o fatalnych praktykach, jakie miały miejsce w tej instytucji - przekazał. W ocenie Tuska "przypomina to trochę sytuację z mediami publicznymi". - (W KZN) powołano ponad 40 spółek. Program - to miało być budownictwo mieszkań, przede wszystkim dla młodych. Co jest efektem kilku lat działalności KZN? Na pewno podwyższenie funduszu wynagrodzeń dla władających tą instytucją. I to w skali imponującej - blisko 500 proc. To nie jest dodatek inflacyjny - ocenił. Podał, że zarząd KZN został odwołany, a zadaniem tej instytucji miało być wsparcie dla budownictwa mieszkaniowego dla młodych Polek i Polaków. - Przez te lata, za te pieniądze, jakie przejadali, oni zbudowali jeden blok z 40 mieszkaniami. Ale za to powstały dziesiątki spółek, z dziesiątkami rad nadzorczych. Sam fundusz nagród przekroczono o 700 tys. złotych (...) - oszacował. Premier zapowiada raport o nadużyciach poprzedniej władzy. "Włos jeży się na głowie" Według premiera "to są ciągle wierzchołki góry lodowej". - Po następnej Radzie Ministrów przedstawimy szczegółowe informacje nt. nadużyć finansowych, łamania zasad współżycia społecznego w wielu instytucjach państwowych. Włos się jeży na głowie, gdy krok po kroku, dzień po dniu, odczuwamy czarne sfery działania i tej pazerności finansowej do niedawna rządzących Polską (...). Informacje o tym są momentami bardzo przygnębiające, o tym, w jakim stanie etycznego i organizacyjnego upadku zastaliśmy niektóre instytucje życia publicznego po rządach PiS - stwierdził. Uzupełnił, że do końca stycznia powstanie lista rad instytutów i fundacji rządowych do likwidacji oraz "pełna propozycja zmian personalnych w tych, które są warte utrzymania". Następnie został zapytany o telefon, jaki Jarosław Kaczyński wykonał o trzeciej w nocy do byłego szefa TVP Mateusza Matyszkowicza w związku z niedziałającym telewizorem. - Na temat mediów publicznych mógłbym (mówić) godzinami. Jako były dziennikarz, też ofiara tych mediów wieloletnia, uprzedzałem, że Polski i Polacy dowiedzą się, dlaczego PiS i funkcjonariusze PiS-u pracujący w telewizji publicznej, ale nie tylko, z taką zaciekłością będą bronić stanu posiadania - powiedział. Jego zdaniem "są dwie motywacje", a pierwsza została częściowo ujawniona. - Bezprecedensowe nadużycia finansowe, związane z zupełnie niebywałymi zarobkami czołowych funkcjonariuszy PiS-owskiej propagandy w telewizji. Ale też polityczny powód, na pewno istotny dla prezesa Kaczyńskiego (...). Wzięli pod but wszystkie media publiczne i wykorzystywali je nie tylko do prowadzenia agresywnej kampanii negatywnej wobec oponentów, promującej PiS i partie współpracujące z Kaczyńskim, ale czasami były też wykorzystywane do zaszczuwania ludzi - stwierdził. Premier: Jarosław Kaczyński uważa, że media powinny być tarczą dla PiS-u Jak kontynuował Tusk, 13 stycznia będzie w Gdańsku, gdzie razem z mieszkańcami całego Trójmiasta "będziemy obchodzili piątą, tragiczną rocznicę zabójstwa prezydenta Adamowicza". - Rozmawiałem o tym z Aleksandrą Dulkiewicz (prezydent miasta - red.), aby pamięć o zabójstwie Pawła Adamowicza była inspiracją "do przodu". Nie tylko hołd zmarłemu, ale przede wszystkim, żeby 13 stycznia cała Polska na nowo uwierzyła, że media publiczne mogą być od informowania, edukacji, upowszechniania wiedzy, a nie zaszczuwania ludzi i promowania władzy czy partii rządzącej - mówił. Przyznał, że wie, iż prezes PiS Kaczyński "nie jest w stanie zaakceptować sytuacji, w której telewizja publiczna nie jest na telefon". - Oni tam robili wszystko, co chcieli i znajdowali bardzo posłusznych wykonawców. Powinniśmy w sumie być wdzięczni panu Kaczyńskiemu, że z taką otwartością, nawet dziś, mówi, jak wyobraża sobie rolę mediów publicznych. Wolne media, niezależne, prywatne, były z jego punktu widzenia światem wrogim - ocenił. Jego zdaniem Kaczyński uważa, że w związku z powyższym media publiczne, "czyli według jego mniemania państwowe, powinny być w jego dyspozycji, być tarczą dla PiS-u i mieczem w ręku wobec oponentów". Podkreślił, iż bój o media jest o to, "jaka będzie Polska" w ciągu nadchodzących lat. - Dlatego to budzi takie emocje, bo wszyscy jakoś czujemy, że to zło, jakie działo się w Polsce, najbardziej chyba skondensowało się właśnie tam i zatruło miliony umysłów - zaznaczył. Tusk przedstawił misję dla mediów. "Uzdrawiającą umysły i dusze ludzi" Tusk powiedział, że ci, którzy "po kilku latach propagandy tak bezwarunkowo zaczęli wierzyć w to, co sączyło się z telewizji publicznej, to są najprawdziwsze ofiary systemu Kaczyńskiego". - Najmocniej dotknięte przez media publiczne. Im zmieniono świat, sposób widzenia - ocenił. W jego ocenie media publiczne oraz prywatne mają przed sobą misję "uzdrawiającą umysły i dusze ludzi". - Bardzo bym chciał, aby każdego dnia było to widoczne coraz bardziej, że mimo nowych okoliczności nowe media publiczne starają się być naprawdę niezależne od władzy, pluralistyczne, na ile to możliwe w dzisiejszej, bardzo podzielonej Polsce. Nie ustąpimy tu ani na krok, będziemy robić wszystko, aby uwolnić tę przestrzeń od skrajnie partyjnego modelu - zadeklarował. Nawiązał też do sprawy skandalicznych słów Jana Pietrzaka z anteny Telewizji Republika. Zapytał prezydenta RP Andrzejowi Dudzie, co 11 listopada 2022 roku nakazało mu odznaczyć Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski kabareciarza, który "od lat prezentuje takie wypowiedzi". - To nie jest wypadek przy pracy, że nagle stał się antysemitą, że z dnia na dzień zaczął prezentować agresywne poglądy. Były one wspierane przez prezydenta, premiera oraz prezesa PiS. Ciągle jesteśmy ofiarami ohydnego języka, on się nie wylewa już z TVP, ale ten głos jest donośny - stwierdził. Premier przekazał też, że wybory samorządowe odbędą się najprawdopodobniej 7 kwietnia, a druga tura - tam, gdzie będzie potrzebna - odbyłaby się dwa tygodnie później, 21 kwietnia. Podkreślił, iż chciałby przystąpić do wyborów jako Koalicja 15 Października. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!