Bank Gospodarstwa Krajowego ma już zupełnie nowy zarząd. Zgodnie z przepisami najważniejsi ludzie w BGK są powoływani przez prezesa Rady Ministrów. Donald Tusk znalazł miejsce w zarządzie dla mec. Macieja Klisia, który jednocześnie jest członkiem Państwowej Komisji Wyborczej. Dlaczego to tak istotne? 31 lipca Państwowa Komisja Wyborcza ma przyjąć sprawozdania finansowe partii politycznych za kampanię wyborczą do parlamentu krajowego. Wątpliwości w PKW - o czym pisaliśmy w Interii - ma budzić sprawozdanie finansowe Prawa i Sprawiedliwości. Możliwe, że sprawozdanie PiS zostanie odrzucone, a to może się wiązać z pozbawieniem tej partii dotacji lub nawet subwencji. O takim scenariuszu mówi wprost jeden z członków PKW Ryszard Kalisz. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków w Polsce, który trafił do PKW z nominacji Lewicy. Skład PKW jest bowiem dziewięcioosobowy, a część członków nominują partie. Zgodnie z Kodeksem wyborczym w skład Państwowej Komisji Wyborczej wchodzą: jeden sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego (Sylwester Marciniak - przewodniczący PKW), jeden sędzia Trybunału Konstytucyjnego (Wojciech Sych - wiceprzewodniczący PKW) oraz siedem osób wskazanych przez Sejm. To wspomniany Kalisz (Lewica), prof. Ryszard Balicki (KO), prof. Konrad Składowski (KO), Maciej Kliś (PSL), Paweł Gieras (Polska 2050), Mirosław Suski (PiS) oraz Arkadiusz Pikulik (PiS). W PKW i na państwowej posadzie. Tak było i jest Dlaczego przyglądamy się składowi PKW? Dlatego że robiliśmy to w poprzednich latach, kiedy część polityków grzmiała, że członkowie PKW byli powiązani pośrednio i bezpośrednio z poprzednią władzą, więc istniało ryzyko nadużyć ze strony urzędników. Tak się nie stało, choć rzeczywiście część ówczesnych członków PKW znajdowała się na paskach wypłat rządzących. Rok temu, w tekście pt. "Gdzie dorabiają członkowie PKW", podawaliśmy trzy nazwiska: Dariusz Lasocki był członkiem rady nadzorczej Centralnego Portu Komunikacyjnego, Arkadiusz Pikulik zasiadał w radzie nadzorczej spółki Galwanizer, a Liwiusz Laska był członkiem rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Po zmianie władzy Pikulik pożegnał się z posadą w spółce Galwanizer, ale wciąż jest członkiem PKW z nominacji PiS. Inny nominat PiS - Dariusz Lasocki - został odwołany z rady nadzorczej CPK, nie zasiada też w nowej kadencji PKW. Liwiusz Laska (rekomendowany w 2019 roku przez Lewicę - red.) nowe zajęcie znalazł już wcześniej - jeszcze w grudniu 2023 roku został dyrektorem generalnym Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. W lutym 2024 roku został dodatkowo przewodniczącym Rady Nadzorczej ZUS. Lasockiego i Laski w PKW już nie ma. W składzie PKW pojawił się natomiast mec. Maciej Kliś. To prawnik z Krakowa zgłoszony do PKW przez Polskie Stronnictwo Ludowe. Pod koniec grudnia 2023 roku propozycje nowych członków PKW zostały zaakceptowane przez Sejm. 6 marca otrzymali oni powołania z rąk prezydenta Andrzeja Dudy, a nową kadencję rozpoczęli 14 marca 2024 roku. Kilka tygodni później czytamy na stronie BGK: "Premier Donald Tusk z dniem 26 kwietnia br. powołał na stanowisko wiceprezesa zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego Macieja Klisia". W krótkim życiorysie czytamy dalej: "Maciej Kliś jest adwokatem, posiada ponad 20-letnie doświadczenie w prowadzeniu własnej kancelarii prawniczej. Jego specjalnością były przede wszystkim sprawy karne, cywilne oraz te z zakresu nowoczesnych technologii, internetu i bankowości. Jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, stypendystą Uniwersytetu Harvarda oraz Catholic University of America Columbus School of Law. Ponadto był uczestnikiem licznych programów naukowych m.in. na uniwersytetach w Stanford i Yale". W biografii nie znalazła się informacja, że Kliś od marca 2024 roku jest członkiem Państwowej Komisji Wyborczej. Mec. Kliś odpowiada: Nie ma tu konfliktu interesów - W najmniejszym stopniu obie moje role nie są ze sobą konfliktowe. To zupełnie odmienne stanowiska, a każdy członek PKW, poza działalnością w PKW, robi coś jeszcze. Nikt nie pracuje jedynie w PKW, a każdy ma jakieś stanowisko w sądzie, adwokaturze, na uniwersytecie. Jeden z członków pracuje jako dyrektor generalny w urzędzie wojewódzkim. Dla każdego z nas PKW to dodatkowy element pełnienia funkcji publicznej - przekonuje w rozmowie z Interią mec. Maciej Kliś. - W poprzedniej kadencji stanowisko wobec tamtych osób było jednoznaczne - nie było żadnej przeszkody formalno-prawnej do zajmowania stanowisk poza PKW. Innymi słowy: ani wtedy, ani teraz nie ma i nie było konfliktu interesów. Każdy z nas jest niezależny w swoim osądzie i podejmuje decyzje zgodnie z przepisami prawa - dodaje mec. Kliś. Pytanie jednak, czy nominacja z rąk samego prezesa Rady Ministrów nie budzi wątpliwości co do bezstronności prawnika. W ostatnim czasie najbardziej zaufani ludzie premiera wywierają presję na członkach PKW, by ci bardzo dokładnie przyjrzeli się sprawozdaniu finansowemu PiS. Sugerowali to m.in. Jan Grabiec, Marcin Kierwiński czy Maciej Berek. Inna sprawa, że podobną presję na członkach PKW wywierają politycy PiS, z prezesem Jarosławem Kaczyńskim na czele, twierdząc, że odrzucenie sprawozdania finansowego PiS będzie wiązać się z końcem demokracji i państwa prawa w Polsce. - Premier ma kompetencje powoływania do BGK, bo tak jest ukształtowany system. Podobnie jak do PKW powołuje prezydent. W tym temacie (sprawozdania finansowego PiS - red.) nikt się do mnie nie zwracał ani nie sugerował mi, jaką decyzję miałbym podjąć, bo i tak nic by nie wskórał. Dla mnie najważniejsze są przepisy prawa - powtarza mec. Kliś. - Decyzje będą zapadały zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego. Każda decyzja może się komuś nie spodobać. Co zrobię, jeśli przy głosowaniu w PKW będzie 4:4? Będę kierował się literą prawa. Na pewno wpływu na moje decyzje nie będzie miało to, czy jestem gdziekolwiek zatrudniony czy nie. Jestem przekonany, że takich dylematów nie będą mieli też pozostali członkowie PKW. I to mimo tego, że każdy gdzieś jeszcze poza PKW pracuje - dodaje. Ile zarabia się w Banku Gospodarstwa Krajowego? Tymczasem zasiadanie w zarządzie Banku Gospodarstwa Krajowego wiąże się z konkretnymi profitami. Jak poinformowało nas biuro prasowe BGK, limit wynagrodzenia podstawowego dla członków zarządu określa oświadczenie Ministra Rozwoju i Technologii z 19 kwietnia 2023 roku w sprawie zasad kształtowania wynagrodzeń członków zarządu BGK. "W przypadku prezesa zarządu banku wynagrodzenie podstawowe może być ustalone do wysokości 15-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat z zysku w 4 kwartale roku poprzedniego. W przypadku pozostałych członków zarządu banku do 12,5-krotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat z zysku w 4 kwartale roku poprzedniego" - czytamy. Na podstawie wskaźników z końca 2023 roku można określić górne limity, które dla prezesa zarządu wynoszą 116 514,15 zł miesięcznie, a w przypadku członków zarządu 97 095,13 zł. Poza wynagrodzeniem podstawowym członkowie zarządu są też uprawnieni do pobrania wynagrodzenia uzupełniającego. O tym, że w BGK zarabia się dużo, pisała niedawno Wirtualna Polska w artykule pt. "Złote spadochrony ludzi premiera. Podwyżki dla zaufanych Morawieckiego". Tekst bazował na informacji Interii z maja 2023 roku, kiedy podaliśmy jako pierwsi, że ówczesny minister rozwoju Waldemar Buda "odmroził" kwoty bazowe, a co za tym idzie, pozwolił na podwyżki m.in. w BGK. Wówczas - jak podaje WP - miesięczne wynagrodzenie ówczesnej prezes BGK Beaty Daszyńskiej-Muzyczki wzrosło z 63,3 tys. zł do 101 tys. zł, a wynagrodzenie pozostałych członków zarządu - z 51,6 tys. zł do blisko 84,2 tys. zł miesięcznie. Po zmianie władzy wciąż obowiązują stawki "po podwyżkach". Mec. Kliś trafił więc do miejsca, w którym zarabia się godnie, czego nie można powiedzieć o PKW. Jak już pisaliśmy w Interii, członkowie PKW zarabiają relatywnie mało. Otrzymują 5 tys. zł miesięcznie, ale jednocześnie muszą spełniać bardzo wyśrubowane kryteria. To specjaliści, którzy są słabo opłacani, a co za tym idzie, szukają dodatkowych źródeł dochodu w innych miejscach. Czy jednak dopuszczalne jest poszukiwanie dodatkowych źródeł dochodu w państwowych spółkach, które są przecież uzależnione od polityków? Gdy rok temu pytaliśmy w PKW o przypadek Dariusza Lasockiego i ewentualnego konfliktu interesów w jednoczesnym zasiadaniu w PKW i państwowej spółce, rzecznik prasowy instytucji przesłał nam część przepisów, w ramach których działają członkowie PKW. Nie ma tam żadnego zastrzeżenia, że członkowie PKW nie mogą łączyć funkcji z działalnością w państwowych spółkach, bo "ustawodawca nie przewidział żadnych innych ograniczeń". A to oznacza, że członek PKW może dorabiać, gdzie chce, również w państwowej spółce lub instytucji. Łukasz Szpyrka