W sobotę wieczorem w Warszawie na placu Piłsudskiego przed Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej 2010 roku, w miesięcznicę katastrofy, pojawiła się szeroka delegacja Prawa i Sprawiedliwości. Poza Jarosławem Kaczyńskim na miejscu byli też inni politycy PiS, m.in. Antoni Macierewicz czy Marek Suski. Doszło do utarczek słownych i fizycznych pomiędzy aktywistami oraz politykami PiS przy próbie usunięcia kontrowersyjnego wieńca. Niemal każdego miesiąca politycy PiS próbują usuwać wieniec lub tablicę z hasłami o "kłamstwie smoleńskim", składane przez tych, którzy nie zgadzają się z teorią o zamachu, powtarzaną przez obóz Prawa i Sprawiedliwości. Warszawa. Awantura przed pomnikiem smoleńskim Około godziny 21 prezes PiS po raz kolejny w sobotę pojawił się na placu Piłsudskiego, w towarzystwie posłów Mariusza Błaszczaka, Antoniego Macierewicza i Janusza Kowalskiego. Doszło do bezskutecznej próby usunięcia wieńca, pozostawionego przez protestujących przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej. Doszło do przepychanek. Około godziny 22:20 wieniec, który został uszkodzony, wrócił pod pomnik smoleński. Miesięcznica smoleńska. PiS oskarża policję o brak reakcji Rzecznik PiS Rafał Bochenek w oświadczeniu, opublikowanym na platformie X napisał, że w sobotę pod pomnikiem doszło do "aktów agresji zarówno ze strony zwolenników Platformy Obywatelskiej, którzy każdego miesiąca bezczeszczą pomnik, jak i ze strony funkcjonariuszy policji". "Funkcjonariusze, wykonując najprawdopodobniej polityczne rozkazy, nie reagowali na wyzwiska i agresywne zachowanie kierowane wobec parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości. Zezwalali także na bezczeszczenie pomnika i bronili osób, które się tego dopuszczały. Doszło do wielokrotnego naruszenia nietykalności parlamentarzystów PiS oraz naszych zwolenników, którzy przyszli zaprotestować wobec barbarzyńskiego zachowania osób, które każdego miesiąca uniemożliwiają godne uczczenie pamięci ofiar Tragedii Smoleńskiej" - napisał Bochenek. Jak podkreślił rzecznik PiS, osoby te "wielokrotnie publicznie obrażały i szkalowały śp. Lecha Kaczyńskiego, a zachowania te miały nie spotkać się z "jakąkolwiek reakcją ze strony funkcjonariuszy policji". Dodał, że "wszystkie przykłady łamania prawa zostaną zgłoszone odpowiednim organom". Komenda Stołeczna Policji nie odniosła się do tej pory do oświadczenia rzecznika PiS. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!