Najpierw w Southport nastolatek zaatakował nożem dziewczynki, które ćwiczyły taniec do piosenek Taylor Swift. Trzy z nich zmarły. Kilka zostało rannych. To szokujące wydarzenie wystarczyłoby, aby poruszyć serca Brytyjczyków. Niestety, to był dopiero początek, który uruchomił lawinę. Wielka Brytania. Wystarczyła iskra Rodzice, przyjaciele i mieszkańcy Southport zaczęli się zbierać publicznie. W tym czasie w mediach społecznościowych błyskawicznie rozchodziła się wiadomość, że nożownik nosi arabsko brzmiące imię i nazwisko. Od iskry do ognia. Pokojowe formy demonstrowania żałoby przerodziły się we wściekłe zamieszki, które przejęła brytyjska skrajna prawica. Od kilku dni obserwujemy sceny niewidziane w Wielkiej Brytanii od 2011 roku. Atakowane są instytucje publiczne, policję obrzuca się kamieniami. Podpalono hotelowy ośrodek dla imigrantów, bez oglądania się na to, czy żywi ludzie znajdują się w środku. Zaatakowano meczety. W wielu miejscach wydarzenia wymykały się spod jakiejkolwiek kontroli. Wiadomości na temat nożownika okazały się stekiem kłamstw. Podejrzany o zbrodnię urodził się w Cardiff w Wielkiej Brytanii. Nie ma żadnych związków z islamem. Rodzice nastolatka, który najprawdopodobniej cierpi na zaburzenia psychiczne, wyjechali z Rwandy (nb. do której torysi chcieli odsyłać nielegalnych imigrantów). Zamieszki w Wielkiej Brytanii. Elon Musk niczym piroman Ujawnione wiadomości nie powstrzymały przemocy. Przeciwnie, w brytyjskiej sieci aż zagotowało się w odpowiedzi od zarzutów, półprawd i teorii spiskowych. Odrzuca się en gros polityków głównego nurtu. Wiesza się psy na oficjalnych mass mediach. I znów wychodzi na ulice w Belfaście, Birmingham, Darlington, Liverpool i Plymouth. Setki zatrzymań niczego nie zmieniły. Ciekawe, że jeden z policjantów przyznał, iż służby mogą próbować zapanować nad ulicami, ale nie są w stanie zatrzymać tego, co się dzieje w mediach społecznościowych. A tam niejaki Elon Musk - niczym piroman - rozpisuje się o brytyjskiej "wojnie domowej", która jest "nieunikniona". I dalej podgrzewa atmosferę jak dziecko. Podbija skrajnie prawicowe posty, w tym bzdury wrzucane do mediów społecznościowych przez jednego z liderów radykałów, Tommy'ego Robinsona. A ten zmyśla, m.in. że: "muzułmanie biegają po ulicach nie niepokojeni przez policję, atakując każdego, kto nie jest muzułmaninem". I znów prawda nie ma znaczenia. Jak odkryła prasa brytyjska, Robinsona w ogóle nie ma w kraju! Z wakacji na Cyprze wrzuca łatwopalne posty. Zza oceanu Musk te głupoty podaje dalej. Keir Starmer. Premier bez sił Nowy premier Keir Starmer kontratakuje Muska. Twierdzi, że "nie ma uzasadnienia" dla komentarzy miliardera. I co z tego? To nie brytyjski premier ma pod kontrolą jedno z najważniejszych mediów naszego świata. Downing Street chyba nigdy nie było tak słabe w stosunku do pojedynczego medium. Oto znak naszych czasów. Nic też nie zmieni, że Starmer nawyzywał odpowiedzialnych za rozruchy od łobuzów. Zapowiedział też wymierzenie sprawiedliwości, drastyczne kary. W odpowiedzi jedna z dziennikarek w telewizji "Sky" przytomnie zauważyła, że to żadne rozwiązanie, skoro brytyjskie więzienia pękają w szwach. Niektórzy przebąkują o rosyjskich trollach. Jednak żadna iskra nie wywołałaby takiego pożaru, gdyby nie strukturalne problemy brytyjskie. Napływu nielegalnych imigrantów nie powstrzymano, a pozbawiono się korzyści z członkostwa w Unii Europejskiej. Brexit okazał się porażką polityczną, ekonomiczną, kulturalną. Obietnic cudów, które miała przynieść odzyskana suwerenność, nigdy nie dotrzymano. Wśród elit chętnych do wzięcia za rok 2016 odpowiedzialności nie widać. Nigel Farage i Boris Johnson, publicznie wciąż z uśmiechami, wyglądają jakby się dobrze bawili kosztem innych. Winnych brak! Tak właśnie działają populiści 2.0. Pozostali sami sobie biedni ludzie, których wypełnia gniew i bezsilność. I radykałowie, którzy chętnie skorzystają z okazji, aby siać kłamstwa i chaos. Choćby byli na Cyprze lub na Kremlu. Jarosław Kuisz