We wtorek wieczorem setki osób zgromadziło się w pobliżu miejsca tragedii, do której doszło po ataku 17-letniego nożownika w Southport (hrabstwo metropolitalne Merseyside) w Wielkiej Brytanii. W wyniku napadu zmarły trzy dziewczynki, a ośmioro innych dzieci i dwoje dorosłych zostało poważnie rannych. Z początku spokojne i wzruszające upamiętnianie zmarłych dziewczynek z czasem przerodziło się w brutalne zamieszki. W stronę zgromadzonych w pobliżu meczetu osób napierały setki zamaskowanych mężczyzn, którzy rzucali kamieniami, fajerwerkami oraz cegłami. Do walki z agresywnymi mężczyznami wkroczyła policja. Z każdą chwilą było jednak tylko gorzej. Napastnicy atakowali nie tylko meczet, ale również funkcjonariuszy. Według ustaleń szefowej policji Merseyside Sereny Kennedy za atak odpowiadaj sympatycy skrajnie prawicowej grupy English Defence League. W wyniku brutalnych starć z policją rannych zostało 53 funkcjonariuszy. Poinformowała również o rannych policyjnych psach oraz zniszczonych pojazdach służb. Szefowa policji oszacowała, że zaangażowanych w zamieszki mogło być od 200 do 300 osób. Wskazała na czterech aresztowanych. Tym samym zapowiedziała, że odpowiedzialnych za starcia będzie zdecydowanie więcej. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!