Zagraniczne wizyty Donalda Tuska. "Kolejność ma znaczenie"

Oprac.: Michał Blus
Premier Donald Tusk odwiedzi niebawem Francję i Niemcy - informuje "Rzeczpospolita". Ma to związek ze współpracą w formacie Trójkąta Weimarskiego. Wciąż jednak nie wiadomo, do której ze stolic przyjedzie najpierw. Kolejność tych wizyt ma znaczenie - zauważają niemieckie media. Niedawno naszych zachodnich sąsiadów odwiedził szef MSZ Radosław Sikorski.

Pytanie o to, w której stolicy premier Donald Tusk pojawi się na początku pojawia się także w polskich mediach. "Najpierw nad Sekwanę czy najpierw nad Szprewę?" - zastanawia się dziennik "Rzeczpospolita". Zaznaczono, że sekwencja wizyt ma duże znaczenie w dyplomacji.
Do wizyty Tuska w Paryżu i Berlinie ma dojść już w lutym. Nie ma jednak jasnej odpowiedzi, które miejsce wybierze jako pierwsze. Niemieckie źródła dyplomatyczne przekazały, że trwają poszukiwania terminu, który odpowiadałaby zarówno kanclerzowi, jak i premierowi.
W piątek do Warszawy przyjedzie sekretarz stanu w MSZ Niemiec i były ambasador w Polsce Thomas Bagger.
Berlin: Wizyta Radosława Sikorskiego
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski odwiedził we wtorek Berlin. Spotkał się tam ze swoją niemiecką odpowiedniczką Annaleną Baerbock. Rozmowy dotyczyły kwestii dwustronnych, Rosji i ożywienia Trójkąta Weimarskiego.
Podczas konferencji prasowej zapytany, czego Niemcy powinny nauczyć się od Polski, Sikorski powiedział, że "wcześniej zwracaliśmy Niemcom uwagę, że projekt Nord Stream 2 jest projektem geopolitycznym, tak teraz mówimy, że tolerowanie rosyjskiej propagandy w kanałach telewizyjnych może się źle skończyć".
Donald Tusk odwiedzi zachodnich sąsiadów. W Berlinie był Radosław Sikorski
Szef polskiego MSZ zwrócił uwagę, że "Rosja jest krajem, który wydaje olbrzymie środki na dezinformację, na kreowanie podziałów, na skrajności w polityce, co niestety czasami odnosi sukcesy". Jako przykład podał brexit (proces opuszczania przez Wielką Brytanię struktur UE) i ingerencję w wybory amerykańskie.
- Byłoby naiwnością sądzić, że nie jest to robione także i w naszych dwóch krajach - ocenił Sikorski.
Dopytywany, co trzeba zrobić w Niemczech, aby zwiększyć ich rolę przywódczą, Sikorski zwrócił uwagę, że podczas szczytu kryzysu w strefie euro, mówił: "mniej niż niemieckiej siły obawiam się niemieckiej bezczynności".
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!