"Stojąc w Parlamencie Europejskim jako premier dumnego kraju o wspaniałej historii głośno i wyraźnie powiedziałem, że chcę Europy silnej i wielkiej, walczącej o sprawiedliwość i solidarność, o równe szanse. Europy zdolnej stawić tamę autorytarnym reżimom" - podkreślił Morawiecki w piątkowym wpisie na Facebooku. Dodał, że opowiedział się za Europą "szanującą kulturę i tradycje, z których wyrosła". Morawiecki o przyczynach rosnących cen gazu Jak przyznał najważniejszym tematem były ceny energii oraz kryzys na rynkach gazowych. - Wskazywałem wyraźnie, że kryzys wziął się z dwóch praźródeł. Pierwszym z nich jest nadmierna zależność na rynku gazu od Rosji i Gazpromu. Przestrzegałem wielokrotnie, wiec satysfakcja jest gorzka, ponieważ mogę powiedzieć że miałem rację. Ten dyktat jest niestety faktem. To, że ceny gazu wzrosły parokrotnie, a jednocześnie doprowadziły do wzrostu cen energii stało się w Europie bardzo poważnym problemem - powiedział. Emisje CO2. Rewolucyjna propozycja premieraPremier podkreślił, że podwyżki cen gazu, przekładają się na ceny energii, a to skutkuje podwyższeniem krańcowych cen produktów w innych branżach. - To z kolei oznacza, że konkurencyjność polskiego, hiszpańskiego, niemieckiego przemysłu, ale również innych słabnie na skutek rosnących cen energii. To z kolei przekłada się na spadek możliwości eksportowych na rynkach światowych. To jest bardzo poważny problem, który będzie przekładał się na spadek liczby miejsc pracy i problemu o charakterze fundamentalnym na rynkach makro i mikroekonomicznych - tłumaczył premier. - Drugą przyczyną wzrostu cen energii jest spekulacja na rynku tzw. uprawnień do emisji CO2 - przyznał. Konieczne zbadanie działań Gazpromu - Polska wskazała na konieczność badania działań Gazpromu prowadzących do monopolizacji rynku przez tę firmę. Rada Europejska ma badać spekulacje na rynku ETS - podsumował premier. Morawiecki wyraził przy tym nadzieję, że "te konkretne działania na pewno - po pierwsze - dadzą nam bardzo precyzyjną wiedzą, co do tego, z czego się wzięły te zwyżki". - A jednocześnie będziemy mieli instrumentarium w ręku, jak zapobiegać dalej tym zwyżkom cen energii, które są bardzo niebezpieczne- wskazał premier.- Jednocześnie też, te działania, szczególnie w obszarze transformacji klimatycznej - podkreśliliśmy - że muszą uwzględniać zróżnicowanie miksu energetycznego, zróżnicowanie rynków energii - wskazał szef polskiego rządu.- I dlatego walczyliśmy o to, aby Komisja Europejska uwzględniła w swojej taksonomii możliwości budowy elektrowni gazowych i elektrowni nuklearnych, jako tych, które będą paliwem przejściowym przez kolejne 15-25 lat. Nie wiemy dokładnie ile, bo to wszystko zależy od postępu technologicznego w zakresie różnych źródeł pozyskiwania energii - zastrzegł Morawiecki. Sytuacja na granicy Szef rządu poinformował na konferencji prasowej po szczycie UE w Brukseli, że podczas dyskusji na temat migracji, polskie stanowisko ws. sytuacji na granicy z Białorusią spotkało się z pełnym poparciem.- Cieszę się, że nasz głos przestrogi nie był głosem wołającego na puszczy, tylko z biegiem lat stał się, można powiedzieć, dominującą teorią. Jeszcze nie powszechną, ale na pewno dominującą tezą w Radzie Europejskiej, co do zapobiegania migracji, która nie opiera się przesłanki legalne, co do zapobiegania niekontrolowanym ruchom uchodźców - podkreślił szef rządu. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że "Polska zawsze stała na stanowisku, że granice UE muszą być należycie chronione".- Wszystko to co opisywałem, przedstawiając jednocześnie ryzyka związane z tym szturmem migracyjnym, sztucznie wywołanym przez reżim Łukaszenki i mocodawców z Moskwy, czyli Władimira Putina. Tutaj mogę powiedzieć, że nie było głosów powątpiewania, kto jest rzeczywistym autorem próby destabilizacji sytuacji przy granicy wschodniej - dodał. Jak poinformował "Rada Europejska nie zaakceptuje podejmowania przez państwa trzecie jakichkolwiek prób instrumentalnego wykorzystywania ruchów migracyjnych do wywierania presji na granicę UE". Podkreślił, że premier Łotwy oraz prezydent Litwy "także przedstawili swoją ocenę sytuacji, która była tożsama z naszą oceną sytuacji". "I zgodnie z polskimi oczekiwaniami, Rada Europejska nie zaakceptuje podejmowania przez państwa trzecie jakichkolwiek prób instrumentalnego wykorzystywania ruchów migracyjnych do wywierania presji na granicę Unii Europejskiej" - oświadczył Morawiecki "Unia Europejska nie jest superpaństwem" - W ostatnim czasie trzeba przypomnieć, że Unia Europejska działa w granicach przyznanych kompetencji. Warto podkreślać, że Polska jako jeden z najbardziej proeuropejskich krajów jest krajem, który wierzy w UE i wspólnotę północnoatlantycką - powiedział na wstępie premier Mateusz Morawiecki. - Polska nie ma żadnych problemów z praworządnością natomiast niektóre państwa w niewłaściwy sposób rozumieją nasze reformy. Przedstawiłem głęboką genezę, przyczyny dla których reformujemy wymiar sprawiedliwości, różnego rodzaju patologie, które są znane wszystkim Polakom. Przedstawiłem również kwestie związane z bieżącym stanem tego sporu, który wyeskalował niestety już bardzo mocno. Wiąże się on z tym, że Komisja Europejska przywołała jeden z artykułów traktatu, w oparciu o który pojawiają się bardzo aktywni sędziowie, którzy kwestionują status innych sędziów. Żadne poważne państwo nie może sobie na to pozwolić. Podkreśliłem, że takie działanie jest niedopuszczalne, bo może doprowadzić do chaosu w całym systemie społecznym. Nagle okazałoby się, że setki tysięcy, miliony orzeczeń sądowych byłyby uznane za nieważne, co doprowadziłoby do anarchii. Na pewno na to nie pozwolimy - powiedział premier. CZYTAJ: Zaremba: Morawiecki wypadł w Strasburgu poważniej niż krytykujący go europosłowiePremier Morawiecki podkreślił, że "Unia Europejska otrzymała bardzo szerokie kompetencje od państw członkowskich, ale nie jest beznarodowościowym superpaństwem". - To jest zupełnie inne zjawisko, na to się nikt w Europie nie godził. Dlatego, te wszystkie wyłożone przeze mnie racje - miałem wrażenie, że ich echa dało się czuć w wypowiedziach niektórych premierach - przyznał premier. Dodał, ze dyskusja na ten temat będzie trwałą w UE przez długi czas. "Mechanizm warunkowości nie zostanie uruchomiony" - System dyscyplinarny dla sędziów musi zostać zmieniony, a sędziowie odwołani niezgodnie z prawem muszą zostać przywróceni - powiedziała Ursula von der Leyen po szczycie państw Unii Europejskiej w Bruskeli. Przewodnicząca Komisji Europejskiej zapowiedziała, że mechanizm warunkowości nie zostanie uruchomiony przed wyrokiem TSUE ws. skarg Polski i Węgier. - Jeśli chodzi o mechanizm warunkowości (w budżecie UE - red), musimy opracować wytyczne. Jesteśmy w tym procesie. TSUE równolegle musi ocenić wniosek Węgier i Polski, czy ten mechanizm jest zgodny z prawem. (...) Przyjrzymy się wyrokowi - powiedziała szefowa KE na konferencji prasowej w Brukseli.