Ponad 20 dzieci było w grupie 37 nielegalnych imigrantów, którzy w środę zostali przewiezieni z placówek Straży Granicznej na Podlasiu do ośrodka dla uchodźców w Kętrzynie (woj. warmińsko-mazurskie) - podała Polsat News kapitan Krystyna Jakimik-Jarosz z biura prasowego Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. 10 rodzin z Iraku przewiezionych do Kętrzyna W sumie w grupie obcokrajowców jest około 10 rodzin - ustalił reporter Polsat News Przemysław Sławiński. Są to osoby z Iraku, które w ostatnim czasie przebywały w placówkach Straży Granicznej (m.in. w Michałowie i Białowieży). Według reportera Polsat News migranci są już ujęci w statystykach przekraczania granicy w poprzednich dniach. Osoby te nie zostały znalezione w ciągu ostatniej doby, ale wcześniej i w różnych miejscach w regionie. W środę obcokrajowców przywieziono do Michałowa m.in. wojskową ciężarówką i samochodami służbowymi Straży Granicznej.Migranci forsują granicę. Straż Graniczna publikuje wideoTeraz wszyscy mają trafić do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców w Kętrzynie. W przypadku tych osób rozpoczęła się procedura azylowa. Grupa została umieszczona w autobusie Państwowej Straży Pożarnej, którym z Michałowa odjechała do Kętrzyna. Reporter Polsat News ustalił, że podobne transporty zatrzymanych po nielegalnym przekroczeniu granicy są realizowane regularnie. Problem z uchodźcami narasta Punkty pomocy dla osób przekraczających nielegalnie polsko-białoruską granicę utworzyły lokalne samorządy. - Cały czas działają nasze punkty pomocy, ale już teraz wiemy, że z każdym dniem imigrantom będzie coraz trudniej dostać się do tych punktów, ze względu na dużą liczbę wojskowych i funkcjonariuszy Straży Granicznej, które patrolują te obszary - powiedział Polsat News Konrad Sikora, zastępca burmistrza Michałowa. Dlatego samorząd rozpoczął wysyłkę transportów m.in. z ubraniami bezpośrednio Straży Granicznej. - Weszliśmy we współpracę ze Strażą Graniczną i zaopatrujemy ją w te rzeczy, które przysyłają nam ludzie. Kiedy migranci przyjeżdżają do placówek, potrzebują się przebrać i Straż Graniczna dzięki temu dysponuje takimi rzeczami. Są nawet prośby o mleko w proszku. Te rzeczy pakujemy, we wtorek poszedł nawet transport rzeczy do szpitala w Hajnówce - dodał wiceburmistrz.Nielegalni migranci dostają się przez Polskę do Niemiec. "Liczba szybko rośnie"Wyjaśnił, że w środę ma wyjechać transport do placówki pograniczników w Narewce. - Dzisiaj była prośba ze Straży Granicznej w Narewce, o to by ich także zaopatrzyć. Pakujemy rzeczy i wywozimy bezpośrednio dla uchodźców, którzy tego potrzebują - dodał samorządowiec. Zostały także utworzone punkty interwencyjne w remizach OSP. - Oprócz tego, że funkcjonuje punkt pomocy w Michałowie, otworzyliśmy też punkty w Szymkach i Jałówce, bezpośrednio w strefie stanu wyjątkowego - wyjaśnił Konrad Sikora. Według niego strażacy-ochotnicy w tych miejscowościach są przygotowani, aby wspomóc uchodźców m.in. ubraniami. - Ten, kto będzie potrzebował pomocy, oczywiście ją otrzyma - dodał. Wyjaśnił jednak, że samorząd jest w kontakcie z organizacjami pozarządowymi oraz instytucjami państwowymi, by pomoc trafiała do potrzebujących. "Mają przystawiane do głowy pistolety" Maria Złonkiewicz z grupy "Granica" i inicjatywy "Chlebem i Solą" wyjaśniła Polsat News, że problem uchodźców narasta, a stan odnajdowanych ludzi pogarsza się ze względu na zmieniającą się pogodę. - Interwencji mamy coraz więcej. Z dnia na dzień zgłasza się do nas coraz więcej ludzi, w coraz gorszej sytuacji, bo pogoda się zmienia. W nocy są przymrozki, pada deszcz. Kiedy ludzie się do nas zgłaszają, to nie tylko potrzebują ciepłego jedzenia i picia, ale też są przemoczeni, potrzebują nowych, suchych butów, po to, żeby byli w stanie w ogóle stać na własnych nogach - powiedziała aktywistka. Według działaczki pozarządowej uchodźcy mają coraz częściej ślady stosowania przemocy. - Tych ludzi zgłasza się do nas coraz więcej. Często też mają na ciele obrażenia po przemocy ze strony służb białoruskich. Ta przemoc narasta, zgłaszają się ludzie pobici, mający obrażenia wewnętrzne, kiedy już jadą dalej do szpitala - powiedziała Złonkiewicz. Według niej sytuacja jest coraz trudniejsza.Kostrzyn nad Odrą: Zatrzymano busa z 34 migrantamiW razie oporu obcokrajowcy, którzy chcą uniknąć przekroczenia polsko-białoruskiej granicy i nielegalnego przejścia na teren Polski są - jej zdaniem - zastraszani przez służby białoruskie.- Jeżeli nie chcą przechodzić na stronę polską, są bici, przystawiane im są do głowy pistolety, są okradani z pieniędzy. Wyznaczane są wysokie ceny za jedzenie. Cena za podładowanie telefonu wynosi 1 dolar za 1 procent - powiedziała działaczka.Wiele z tych osób spędza w lesie wiele dni. - Rekordzista był w lesie przed 21 dni - powiedziała - Często jedno z pierwszych pytań jest o to jaki jest dzień lub jaka jest data - wyjaśniła i dodała, że migranci potrzebują pomocy.Według niej, by pomóc migrantom, najlepiej kontaktować się z PCK, które zajmuje się dystrybucją darów. Areszty za przemyt ludzi przez granicę - Na trzy miesiące do aresztu trafił obywatel Gruzji, który został zatrzymany po pościgu w poniedziałkowy poranek w Rzędzianach na drodze ekspresowej S8 na Podlasiu. Przewoził w citroenie 15 obywateli Iraku nielegalnie przebywających na terenie naszego kraju - poinformował w środę rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa. Nie zatrzymał się do kontroli w podbiałostockiej Grabówce, a następnie zaczął uciekać, minął Białystok i wyjechał na trasę S8 w kierunku Warszawy.Usłyszał dwa zarzuty: niezatrzymania się do kontroli i pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy.Aresztowany został także Albańczyk zatrzymany w minioną niedzielę w Siemiatyczach. Kierowca peugeota 307 na polskich tablicach rejestracyjnych najpierw nie zatrzymał się koło Czeremchy na żądanie funkcjonariuszy Straży Granicznej, a potem zignorował sygnały policyjnego patrolu. W czasie pościgu uderzył w policyjny radiowóz, potem próbował zepchnąć kolejne auto policji. W aucie przewoził siedmiu nielegalnych imigrantów - obywateli Iraku.Stanisław Żaryn: Reżim Łukaszenki czerpie zyski z migrantówZa pomocnictwo przy nielegalnym przekraczaniu granicy grozi mu do 8 lat więzienia, za to że nie zatrzymał się do kontroli do 5 lat więzienia, a za czynną napaść na policję - 10 lat pozbawienia wolności.Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Siemiatyczach. Ona też zajmuje się sprawą zatrzymane go w niedzielę przez funkcjonariuszy z placówki Straży Granicznej w Mielniku obywatela Ukrainy, który samochodem dostawczym należącym do popularnej firmy kurierskiej przewoził 27 nielegalnych imigrantów z Iraku. Zatrzymano go zatrzymali w okolicach Radziwiłłówki. Wobec 27-letniego obywatela Ukrainy, który jest podejrzany o pełnomocnictwo w nielegalnym przekraczaniu granicy, zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i obowiązku stawiania się na komisariacie dwa razy w tygodniu - podała szefowa siemiatyckiej prokuratury Magdalena Szepietowska.To kolejni kurierzy w ostatnich dniach, którzy zostali usłyszeli zarzuty m.in. pomocy w nielegalnym przekraczaniu granicy. Do aresztu na trzy miesiące trafił m.in. Irakijczyk, który uciekał ulicami Białegostoku przed policją z prędkością nawet 200 km/h wioząc w osobowym aucie sześciu obywateli Iraku. Do aresztu trafił też kierowca busa, który przewoził 36 nielegalnych migrantów, a zatrzymany został na stacji benzynowej w Grajewie.Policja informowała we wtorek, że dotąd w regionie zatrzymano ponad 160 kurierów przewożących nielegalnych migrantów. W środę rano policja podała wiadomość o kolejnych zatrzymanych mężczyznach, obywatelach Niemiec, Gruzji i Polski, którzy w swoich autach przewozili osoby nielegalnie przebywające w Polsce.