Unia Europejska zdecydowała o podziale najważniejszych stanowisk. Ursula von der Leyen ponownie zostanie szefową Komisji Europejskiej, były premier Portugalii Antonio Costa pokieruje Radą Europejską, a na czele unijnej dyplomacji stanie Kaja Kallas. Decyzja nie uszła uwadze Kremla. - Nie sądzimy, aby dyplomacja europejska podjęła jakiekolwiek działania w kierunku normalizacji stosunków - powiedział dziennikarzom Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla ocenił, że "perspektywy relacji Moskwy z Brukselą są złe". Zmiany na czele Unii Europejskiej. Pieskow krytykuje Kallas W swojej wypowiedzi Pieskow więcej miejsca poświęcił premier Estonii, która zostanie wysokim przedstawicielem Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Szef służb prasowych Putina stwierdził, że Kaja Kallas "nie wykazała jeszcze skłonności dyplomatycznych" i "jest wśród nas dobrze znana ze swoich absolutnie nieprzejednanych, a czasem wręcz wściekle rusofobicznych wypowiedzi". Z kolei Donald Tusk podkreślał w piątek, że Kallas to "nasza kandydatka z regionu" na unijnego ministra spraw zagranicznych. - Ma poglądy w sprawach nas interesujących - Rosji, Białorusi, Ukrainy, rozszerzenia UE, we wszystkich tych sprawach prezentuje praktyczne jeden do jeden polskie stanowisko - zaznaczył premier. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!