Mówi Katarzyna Kotula, minister ds. równości i posłanka Nowej Lewicy: - Marszałek Hołownia zapomniał, że jest marszałkiem wszystkich parlamentarzystów i parlamentarzystek, a zachowuje się, jakby był marszałkiem wyłącznie Trzeciej Drogi albo nawet samej Polski 2050. Stąd te wszystkie szpagaty marszałka, dlatego "odwołał Dzień Kobiet". Chociaż głównymi stronami sporu o przyszłość regulacji aborcyjnych są Nowa Lewica i Polska 2050, to sytuację bacznie obserwuje też największa formacja w obozie rządzącym. W Koalicji Obywatelskiej, która podobnie jak Nowa Lewica chce liberalizacji prawa aborcyjnego, narasta irytacja poczynaniami Szymona Hołowni. - Ten teatr musiał się odbyć. Szymon maskował swoje poglądy w kwestii aborcji, chociaż wszyscy wiedzieli, jakie one są. Myślał, że to przeczeka, że od tego ucieknie do czasu po wyborach samorządowych, a najlepiej także europarlamentarnych, ale nie można uciekać w nieskończoność - tłumaczy nam jeden z wieloletnich polityków Platformy. Zaznacza też, że nastroje i poglądy wyborców koalicji rządzącej w sprawie aborcji są sprecyzowane i od dawna znane. Domagają się oni liberalizacji prawa aborcyjnego. - Szymon postawił w tej sprawie na swoje cele polityczne i przelicytował - uważa nasze źródło. Zupełnie inną optykę ma w tej sprawie Polska 2050. Formacja marszałka Sejmu nie tylko nie uważa, że konflikt o aborcję może zatopić koalicję rządzącą, ale nie uważa nawet, żeby była w jakimkolwiek sporze z Nową Lewicą. - Trzecia Drogą nie jest stroną sporu, tu Lewica jest stroną sporu. Usiłuje spierać się sama ze sobą wymyślając przy okazji różne zarzuty wobec Trzeciej Drogi - mówi Interii poseł Paweł Zalewski. Wiceprzewodniczący Polski 2050 podkreśla, że propozycja marszałka Sejmu - skierowanie do prac w komisji nadzwyczajnej wszystkich koalicyjnych projektów dotyczących aborcji - to dziś gwarant stabilności i przetrwania koalicji rządzącej. Aborcja w Polsce. Cztery projekty i wielki problem Po ostatnim weekendzie trudno jednak bronić tezy, że konfliktu między Nową Lewicą a Polską 2050 nie ma. Nawet w polskiej polityce nie zdarza się, żeby przewodnicząca jednego z klubów parlamentarnych publicznie kazała marszałkowi Sejmu "wy...", za co z kolei przewodniczący klubu formacji marszałka określił ją słowami "rynsztok w natarciu". A tak właśnie wyglądała wymiana "uprzejmości" między posłami Anną Marią Żukowską (Nowa Lewica) i Mirosławem Suchoniem (Polska 2050). - Pani Żukowska sama sobie wystawiła opinię i każdy, kto podejmie z nią dyskusję, będzie wiedzieć, co ryzykuje - podsumowuje twitterowy wpis polityczki Nowej Lewicy poseł Paweł Zalewski, wiceszef Polski 2050. Dopytywany, czy jego partia będzie domagać się od Nowej Lewicy wyciągnięcia konsekwencji wobec szefowej ich klubu parlamentarnego, unika jednoznacznej odpowiedzi. Dosadna wymiana razów między kluczowymi politykami obu formacji to efekt oczekujących w Sejmie na debatę i głosowanie czterech projektów zmian w prawie aborcyjnym. Dwa z nich, autorstwa Nowej Lewicy i Koalicji Obywatelskiej, zakładają legalizację aborcji do 12. tyg. ciąży. Kolejny to tzw. ustawa ratunkowa przygotowana przez Nową Lewicą - zakłada depenalizację pomocy w wykonaniu aborcji. Jest też czwarty projekt, który niedawno złożyła Trzecia Droga - postuluje on przywrócenie stanu prawnego sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z jesieni 2020 roku, a więc powrót do tzw. kompromisu aborcyjnego z 1993 roku. Nowa Lewica i Koalicja Obywatelska chcą jak najszybszego zajęcia się wspomnianymi projektami. - Kobiety mają prawo zobaczyć, kto zagłosuje za ich prawami, a kto nie. Odkryjmy karty. Tego boi się marszałek Hołownia - argumentuje w rozmowie z Interią minister ds. równości Katarzyna Kotula. Trzecia Droga z procedowaniem projektów chce poczekać do 11 kwietnia, czyli zająć się nimi już po wyborach samorządowych. Taką decyzję zakomunikował 8 marca, czyli w Dzień Kobiet, marszałek Hołownia. Wówczas wszystkie projekty mają trafić do powołanej w tym celu sejmowej komisji nadzwyczajnej. Rzecz w tym, że współkoalicjanci Trzeciej Drogi mają do lidera Polski 2050 pretensje o grę na czas w imię zysków w wyborach samorządowych i kluczenie w sprawie przyszłości projektów zmian w prawie aborcyjnym. - Nie możemy pozwolić sobie na sytuację, w której kwestia aborcji doprowadzi do takiego sporu między nami, że dalsza współpraca nie będzie możliwa - odpiera zarzuty wiceszef Polski 2050 Paweł Zalewski. Zaznacza przy tym, że dla Polski 2050 kwestia aborcji nie jest tematem priorytetowym, a o sprawie powinien zdecydować ogół społeczeństwa w referendum. - Dziwię się posłom i posłankom Lewicy, którzy uważają, że zdecydowana większość Polaków popiera ich rozwiązania, a jednocześnie obawiają się tego referendum - zauważa nasz rozmówca. Jednak nie tylko Nowa Lewica ma z podejściem Polski 2050 coraz większy problem. Koalicja Obywatelska na razie dystansuje się od sporu, ale w szeregach partii notowania Szymona Hołowni również pikują. - Okazało się, że Szymon to ukryta konserwa, ale wszyscy, którzy wiedzieli o nim coś więcej niż to, co zobaczyli w telewizji albo na YouTubie, wiedzieli o tym i nie są zaskoczeni. Zszokowani mogą być ci, którzy nabrali się na nowoczesnego i uśmiechniętego pana marszałka. To kreacja - ostro cenzuruje Hołownię jeden z doświadczonych polityków PO, którego pytamy o sprawę. Aborcja. Próba sił Tuska i Hołowni Coraz mocniej zaogniającą się sytuację doskonale widzi również Donald Tusk. W Dzień Kobiet, podczas Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, premier niemal całe swoje wystąpienie poświęcił konfliktowi wewnątrz koalicji rządzącej oraz prawom kobiet. Na koniec wyszedł z propozycjami zmian, które w obliczu politycznego pata wewnątrz rządu miałyby jakkolwiek załagodzić sytuację. Tusk zapowiedział, że już niedługo nieudzielenie pomocy kobiecie w ciąży przez lekarza bądź szpital będzie ścigane z urzędu przez prokuraturę, z kolei szpitale odmawiające pomocy ciężarnym kobietom stracą kontrakty z NFZ w zakresie ginekologii. Stosowne rozporządzenie w tej sprawie przygotowała już minister zdrowia Izabela Leszczyna, 11 marca dokument zostanie skierowany do konsultacji społecznych. - Podkreślam: nie będziemy czekać na zgodę lub brak zgody opozycji, prezydenta, czy nawet naszych koalicjantów. Te decyzje wprowadzimy mocą decyzji premiera, odpowiednich ministrów i odpowiednich instytucji - zaznaczył na koniec swojego przemówienia Tusk, dając jasno do zrozumienia koalicjantom, że jego cierpliwość dla tolerowania trwającego sporu się kończy. Nasi rozmówcy w Koalicji Obywatelskiej mówią wprost: premier ma dosyć czekania i stania z boku, podczas gdy dwaj koalicjanci skaczą sobie do gardeł. Tusk rozumie, że tzw. demokratyczna opozycja 15 października wygrała wybory w dużej mierze dzięki głosom młodych ludzi i kobiet. Jeśli te dwie grupy odwrócą się od obecnej ekipy rządzącej, zwycięski pochód skończy się, zanim tak naprawdę się zaczął. - Donald zrobił to, co mógł zrobić, żeby pokazać naszym wyborczyniom, że nie odpuszczamy naszych zobowiązań wyborczych i chcemy im ulżyć na tyle, na ile możemy w obecnych realiach politycznych - słyszymy od jednego z naszych źródeł w PO. Inny z naszych rozmówców z Platformy idzie w swojej ocenie sytuacji o krok dalej. - To jest próba sił z Szymonem. I Szymon tego na pewno nie wygrał, jest słabszy, niż przed rozpoczęciem awantury o aborcję. Wiedzieliśmy, że dojdzie do próby sił, właśnie do niej dochodzi - mówi. I dodaje: - Nie rozwali to koalicji, ale Donald szuka rys i pęknięć, bo docelowo chce połknąć Polskę 2050. Wybory samorządowe. Polityczne kalkulacje Swoje kalkulacje mają też jednak Nowa Lewica i Polska 2050. Dla pierwszej z formacji spór o aborcję to szansa na mobilizację dwóch kluczowych grup elektoratu przed wyborami samorządowymi - młodych Polaków oraz kobiet. Lewica liczy też na to, że gorący spór o kwestię arcyważną dla połowy społeczeństwa podreperuje nie najlepsze sondaże i w sytuacji samodzielnego startu w wyborach pozwoli uzyskać wynik przynajmniej na poziomie tego z 2018 roku. O co gra Polska 2050, a raczej cała Trzecia Droga? O to, żeby uzyskaną za zwycięstwo w październikowych wyborach sondażową premię bezpiecznie dowieźć do mety, jaką jest elekcja samorządowa. Sondaże Trzeciej Drogi w grudniu, styczniu i lutym dawały tej koalicji szansę nawet na 19,1 proc. głosów (United Surveys dla Wirtualne Polski przeprowadzone w dniach 15-17 grudnia - red.). Liderzy formacji mówili wprost, że ich celem jest pułap 20 proc. Polsce 2050 gwarantowałoby to mocne wejście do samorządów w debiucie tej partii na tym szczeblu polskiej polityki. Z kolei PSL mogłoby znacząco poszerzyć swoje wpływy z 2018 roku. Nie od dziś wiadomo, że dla partyjnych struktur ludowców wybory samorządowce są tak samo ważne jak wybory do Sejmu i Senatu.Marcowe sondaże koalicji Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza nie są już tak szczodre jak badania z wcześniejszych miesięcy. Trzecia Droga może liczyć średnio na 13,2 proc. głosów, czyli mniej, niż zdobyła w wyborach parlamentarnych. Nowa Lewica w marcu zyskała 1,2 pkt proc. w porównaniu ze średnimi wynikami z lutego (notuje średnio 9,2 proc. poparcia, czyli więcej niż w wyborach parlamentarnych). Można więc przynajmniej zaryzykować tezę, że na konflikcie o aborcję na razie lepiej wychodzą zwolennicy liberalizacji obowiązującego prawa. Kto będzie górą ostatecznie - tego dowiemy się wieczorem 7 kwietnia. "Szymon wkurzył wiele osób" Interesy Trzeciej Drogi to jedna kwestia, ale w konflikcie o kwestię aborcji ważne miejsce zajmują również osobiste cele i ambicje Szymona Hołowni. Na razie jako jedyny z liderów formacji tworzących rząd wprost zadeklarował, że chciałby zostać prezydentem Polski i zamierza wystartować w zaplanowanych na lato 2025 roku wyborach. Mówi doświadczony polityk PO: - Szymona uszkodził ten numer z aborcją. To polityczny błąd, można to było rozegrać mądrzej. A tak na własne życzenie przestał być uśmiechniętym Szymkiem z telewizji, nowym i fajnym marszałkiem Sejmu. Dzisiaj wszystkie lifestyle'owe portale, którymi żyją młodzi Polacy, nie zostawiają na nim suchej nitki. Zrobił sobie bardzo duży problem w kontekście wyborczym. 7 kwietnia mocno go zweryfikuje, pokaże, czy Polska 2050 jest już utrwaloną, stabilną partią, czy nowością sezonu, którą zmiata z planszy pierwsza burza. - Szymon wkurzył wiele osób. Ale Polsce 2050 wychodzi z ich kalkulacji, że to się opłaca. Moim zdaniem, opłaca i nie opłaca. Na rzecz wyniku w wyborach samorządowych Szymon poświęca swoje szanse prezydenckie - dodaje inne z naszych źródeł z koalicji rządzącej. Jak dodaje nasz rozmówca, Hołownia może mieć nadzieję, że upiecze dwie pieczenie przy jednym ogniu - zdoła osiągnąć dobry wynik w wyborach samorządowych, a potem wykona woltę i odrobi straty przed wyścigiem o prezydenturę. - Polska 2050 żywi się "miękkimi" wyborcami PiS-u. Dlatego nie mogą być twardo antyaborcyjni, ale nie mogą być też mocno proaborcyjni. Muszą być wykrętni, czyli jak dotychczas - słyszymy. Na razie priorytetem jest jednak utrzymanie koalicji rządzącej, która coraz gorzej znosi napięcia na linii Nowa Lewica - Polska 2050. Donald Tusk w swoim wystąpieniu na Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej postawił sprawę jasno: aborcyjny kryzys wstrząsnął koalicją. Ze słowami premiera zgadza się poseł Paweł Zalewski, wiceprzewodniczący Polski 2050: - To, co powodowało sukces tej koalicji w wyborach parlamentarnych, czyli chęć odbudowy kraju po rządach PiS-u, zostało przez tych polityków, którzy wywierają presję na natychmiastowe głosowanie projektów aborcyjnych, podważone. Łukasz Rogojsz *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!